Siedziałam na ławce w ogrodzie a Kilgar biegał sobie koło mnie tarzając się w trawie. Nagle zatrzymał się, obniżył na łapach jakby na coś polował. Pewnie znowu poruszyła się trawa. Czasami zachowuje się jak domowy kot a nie kuzyn lwa. Od czasu do czasu myrdał ogonem a potem skoczył, za mnie
-Ja wiem, że bronisz swojej pani ale zejdź ze mnie
Odwróciłam się. Kilgar leżał na Zaynie
-Nie liż mnie-Zayn przekrecił głowę w bok
-Kilgar, zostaw go
Winshey podniósł się i odwracając walnął Zayna ogonem. Aż mnie to rozbawiło
-Z czego się śmiejesz?-Zapytał podnosząc się z ziemi
-Na mnie Kilgar się nie rzuca i nie bije mnie ogonem
-Bo ciebie kocha a mnie grapie
-Ja go karmie i wychodzę z nim by się potolał w trawie a ty tylko odwiedzasz mnie
-W końcu to z tobą chodzę. Przepraszam za wczoraj. Nie chcę byś na mnie gniewała
-To coś z tym zrób-uśmiechnęłam się i usiadłam na ławce
-Dalej chcesz iść na kolację?-stanął za mną i pochylił się tak, że czułam jego oddech na szyji
-Na co?
-A na co masz ochotę?
Na ciebie. Miałam mu to powiedzieć ale się powstrzymałam
-Na pizze
-Dobrze kochanie
-Nie chcę iść do pizzerni
-Weźmiemy na wynos i podjedziemy gdzie ze chcesz
-Może zamówimy tutaj i zjemy u ciebie? Oglądniemy jakiś film lub serial?
-Dobrze. Jak sobie życzysz. Wiem, że z racji wieku nie powinienem o to pytać ale może masz ochotę na wino?
-Hmmm. W sumie mogę się napić
-Białe, czerwone czy różowe?
-Czerwone
-Wytrwne, półwytrawne, półsłodkie czy słodkie?
-Półsłodkie
-Dobrze. Chyba, że chcesz drinka?
-Nie dziękuję. Wino wystarczy. No i ty oczywiście
-Z czym chcesz pizze?
-Zamów jakąś dobrą. Zdam się na ciebie
-Okey. Gdzie jest Kilgar?-Zapytał
Rozejrzałam się do około. Nigdzie go nie było
-Nie zgubiłaś kogoś?
Przed nami pojawił się król a obok niego szedł dumnie Kilgar, jakby to on był królem a nie Peter, tata Zayna
-Przepraszam. Przez Zayna nie zauważyłam, że się oddalił
-Spokojnie, nic się nie stało
-Dziękuję, że nie jesteś zły, panie
Król uśmiechnął się, odwrócił i udał w stronę zamku.
-Skoczę po wino. Będę do 1,5 godziny
-Dobrze
Wieczorem Zayn zamówił średnią pizze. Do kieliszków nalał wina i podał mi jeden.
-Może weźmiemy prysznic za nim zaczniemy pić?-zaproponowałam
-Dobrze kochanie. Dzisiejszego wieczoru zrobię wszystko co ze chcesz
Moje usta same się uśmiechnęły. Mam zarąbisty plan na resztę wieczoru.
Wzięliśmy z Zaynem prysznic i położyliśmy się na łóżku. Kilgar leżał obok
-Czy on cię kiedyś zostawia samą?-Zapytał Zayn patrząc na czarne futro
-Czasami. Jesteś zazdrosny?
-O kota?
-No
-A mam ku temu powody?-Zapytał dolewając mi resztkę wina
-Dobre to wino
-Cieszę się że Ci smakuje
Zayn rzucił puste pudełko po pizzy na podłogę i pocałował mnie. Czas na mój plan. Długo się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, że już czas. Usiadłam okrakiem na Zaynie i ściągnęłam z niego koszulkę. W ogóle nie wiem dlaczego ją ubrał. Zaczęłam muskać ustami jego szyję. Chwilę potem wyprostowałam się i chciałam ściągnąć swoją koszulkę
-Czekaj
-Co?
-Jesteś pewna?
-Tak. Porządnie to przemyślam. Mówiłeś, że zrobisz wszystko co zechce. A ja chcę ciebie. Teraz
-Dobrze. Pod warunkiem, że jeżeli ci się nie spodoba to mi powiesz.
-Okey. Zgadzam się na twoje warunki
Chyba nie muszę mówić co było dalej. Było cudownie, bardzo cudownie.
⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Nie jest idealny ten rozdział
CZYTASZ
zniewolona Z. M
RomanceCocorina przez znajomych i rodzinę zwana Coco została sprzedana na targ niewolników. Kupił ją młody i przystojny książę. Jak potoczą się jej losy? Czy spotka miłość swojego życia? Jaką tajemnice skrywa dziewczyna?