Rozdział 60

3.1K 101 23
                                    

Siedziałam na ławce w ogrodzie a Kilgar biegał sobie koło mnie tarzając się w trawie. Nagle zatrzymał się, obniżył na łapach jakby na coś polował. Pewnie znowu poruszyła się trawa. Czasami zachowuje się jak domowy kot a nie kuzyn lwa. Od czasu do czasu myrdał ogonem a potem skoczył, za mnie

-Ja wiem, że bronisz swojej pani ale zejdź ze mnie

Odwróciłam się. Kilgar leżał na Zaynie

-Nie liż mnie-Zayn przekrecił głowę w bok

-Kilgar, zostaw go

Winshey podniósł się i odwracając walnął Zayna ogonem. Aż mnie to rozbawiło

-Z czego się śmiejesz?-Zapytał podnosząc się z ziemi

-Na mnie Kilgar się nie rzuca i nie bije mnie ogonem

-Bo ciebie kocha a mnie grapie

-Ja go karmie i wychodzę z nim by się potolał w trawie a ty tylko odwiedzasz mnie

-W końcu to z tobą chodzę. Przepraszam za wczoraj. Nie chcę byś na mnie gniewała

-To coś z tym zrób-uśmiechnęłam się i usiadłam na ławce

-Dalej chcesz iść na kolację?-stanął za mną i pochylił się tak, że czułam jego oddech na szyji

-Na co?

-A na co masz ochotę?

Na ciebie. Miałam mu to powiedzieć ale się powstrzymałam

-Na pizze

-Dobrze kochanie

-Nie chcę iść do pizzerni

-Weźmiemy na wynos i podjedziemy gdzie ze chcesz

-Może zamówimy tutaj i zjemy u ciebie? Oglądniemy jakiś film lub serial?

-Dobrze. Jak sobie życzysz. Wiem, że z racji wieku nie powinienem o to pytać ale może masz ochotę na wino?

-Hmmm. W sumie mogę się napić

-Białe, czerwone czy różowe?

-Czerwone

-Wytrwne, półwytrawne, półsłodkie czy słodkie?

-Półsłodkie

-Dobrze. Chyba, że chcesz drinka?

-Nie dziękuję. Wino wystarczy. No i ty oczywiście

-Z czym chcesz pizze?

-Zamów jakąś dobrą. Zdam się na ciebie

-Okey. Gdzie jest Kilgar?-Zapytał

Rozejrzałam się do około. Nigdzie go nie było

-Nie zgubiłaś kogoś?

Przed nami pojawił się król a obok niego szedł dumnie Kilgar, jakby to on był królem a nie Peter, tata Zayna

-Przepraszam. Przez Zayna nie zauważyłam, że się oddalił

-Spokojnie, nic się nie stało

-Dziękuję, że nie jesteś zły, panie

Król uśmiechnął się, odwrócił i udał w stronę zamku.

-Skoczę po wino. Będę do 1,5 godziny

-Dobrze

Wieczorem Zayn zamówił średnią pizze. Do kieliszków nalał wina i podał mi jeden.

-Może weźmiemy prysznic za nim zaczniemy pić?-zaproponowałam

-Dobrze kochanie. Dzisiejszego wieczoru zrobię wszystko co ze chcesz

Moje usta same się uśmiechnęły. Mam zarąbisty plan na resztę wieczoru.

Wzięliśmy z Zaynem prysznic i położyliśmy się na łóżku. Kilgar leżał obok

-Czy on cię kiedyś zostawia samą?-Zapytał Zayn patrząc na czarne futro

-Czasami. Jesteś zazdrosny?

-O kota?

-No

-A mam ku temu powody?-Zapytał dolewając mi resztkę wina

-Dobre to wino

-Cieszę się że Ci smakuje

Zayn rzucił puste pudełko po pizzy na podłogę i pocałował mnie. Czas na mój plan. Długo się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, że już czas. Usiadłam okrakiem na Zaynie i ściągnęłam z niego koszulkę. W ogóle nie wiem dlaczego ją ubrał. Zaczęłam muskać ustami jego szyję. Chwilę potem wyprostowałam się i chciałam ściągnąć swoją koszulkę

-Czekaj

-Co?

-Jesteś pewna?

-Tak. Porządnie to przemyślam. Mówiłeś, że zrobisz wszystko co zechce. A ja chcę ciebie. Teraz

-Dobrze. Pod warunkiem, że jeżeli ci się nie spodoba to mi powiesz.

-Okey. Zgadzam się na twoje warunki

Chyba nie muszę mówić co było dalej. Było cudownie, bardzo cudownie.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Nie jest idealny ten rozdział

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz