Rozdział 45

3.3K 105 8
                                    

-Coco

-Co, Sam?-mruknęłam pół przytomna

-Nie jestem Sam. Ona śpi obok ciebie

-Aha

Naciągnęłam kołdrę bardziej na swoje ramiona

-Coco-ktoś powiedział to trochę głośno

Otworzyłam oczy i przekreciłam się na bok. Zobaczyłam twarz z zarostem i brązowe oczy wpatrujące się we mnie.

-O boże, Zayn-odsunełam się gwałtownie od niego budząc Sam

-Co jest?-mruknęła

-Coco ma przechlapane-odrzekł Zayn-Co wy tu robicie?

-Am, moje łóżko było trochę ciasne. A ty co tutaj robisz? Miałeś wrócić w niedzielę wieczorem

-Pokłuciłem się z Sofie. Potem ci opowiem

Odwrócił się i wszedł do łazienki.

-Mówiłam, że to nie najlepszy pomysł-odezwała się Samantha

-Fakt

-Idziemy do ciebie?

-Tak

Podniesłyśmy się z łóżka i udaliśmy się do mojego pokoju. Trochę trudno było nam razem spać. Łóżko było trochę małe. Jak ja się na nim mieściłam z Zaynem?

-Myślisz, że bardzo będzie zły?

-Nie wiem ale raczej nic mi nie zrobi

-Skąd ta pewność?

-Powiedzmy, że ma do mnie słabość

-Dopóki nie dowie się, że się w nim kochasz

-Nie dowie się

-Coco, proszę cię. On jest ksieciem, napewno się dowie. Oby nie uznał, że to jest ujma na honorze i się ciebie nie pozbył

-Nie pozwolę by się dowiedział

-Z drugiej strony jak się dowie to może zostawi tą całą Sofie dla ciebie

-Wierzysz w to?

-Nie

-No właśnie. Ja też nie. Eh dobra. Chodźmy spać.

Zamknełam oczy i już prawie zasnęłam.

-Wpadasz do mnie na noc?-zapytała nagle

-Tak. W końcu Zayn mi pozwolił. Tylko książki wezmę i będę tak pod wieczór

-Okey, będę czekać. Dokończymy film, który zaczęłyśmy

-Dobrze. A teraz idź już spać

Rano obudziłam się wcześniej niż Samantha. Podniosłam się i udałam do łazienki. Wziąłam prysznic i ubrałam na siebie szare spodnie i niebieski sweterek. Weszłam z garderoby. Sam już nie spała.

-Ubierz się i idziemy na śniadanie

Podniosła się i biorąc rzeczy udała się do łazienki. Chwilę później wyszła z pomieszczenia i razem udaliśmy się do kuchni. Zjadłyśmy tosty i wróciłyśmy do mojego pokoju.

-Ja się będę zbierać.

-Okey. Dopytam się Zayna czy mam coś zrobić i przyjadę

-Okey. Będę czekać

Odprowadziłam Samanthe i wróciłam do zamku. Udałam się do Zayna aby zapytać czy mam coś zrobić. Zayn siedział na łóżku z laptopem na kolanach.

-Przepraszam jeżeli przeszkadzam

-Właśnie miałem cię wołać. Nie wiem czy wiesz ale ja dobrze pamiętam kiedy ostatni raz włączyłem laptopa

-Wiem do czego zmierzasz. Nie dotykałyśmy go

W praktyce było inaczej. Mówiłam Sam aby potem usunęła historie

-Czyżby?

-Tak

-Ja nie oglądam pornoli, więc stąd ta strona porno?-Obrócił w moją stronę laptopa

-Nic nie wiem na ten temat. Nie wrobisz mnie w to

-Ciekawe

-O co pokłuciłeś się z Sofie?-postanowiłam zmienić temat

-O kobiety, z którymi wcześniej sypiałem. Ona robiła to samo ale to niby ja jestem ten zły

Nie wiem dlaczego ale ucieszyła mnie ta wiadomość. A nie powinna.

-Współczuję

-Dziękuję. Wieczorem pojadę do niej aby to wszystko wyjaśnić

-Aha. Ja wieczorem wybieram się do Samanthy

-Nie wydaje mi się

-Co? Dlaczego?

-Żartuję. Idź, odpocznij sobie od spełniania moich życzeń

-Okey

-Ale najpierw przynieś mi śniadanie

-Wiesz gdzie kuchnia. Ja mam wolne-uśmiechnęłam się

Zayn posłał mi spojrzenie i gdyby wzrok mógł zabijać już byłabym trupem

-Okey, przyniosę

-Dziękuję-uśmiechnął się

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział bo miałam wypadek. Mam pęknięta kość w kolanie i czeka mnie operacja a w telefonie nie mam za dużo internetu

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz