Rozdział 55

3.2K 114 15
                                    

W piątek wieczorem położyłam się spać. Zaynowi jednak nie udało się załatwić spraw wcześniej. Już nie mogę się doczekać jutra aż przyjedzie i będziemy mogli pogadać. Tęskniłam za nim.

Rano obudziłam się dość późno. Sięgnęłam po telefon aby sprawdzić, która jest godzina i przy okazji czy nie napisał, o której będzie. Było 12. Nie było żadnej informacji od niego.

-Cześć

Spojrzałam w stronę okna skąd dochodził głos. Zayn siedział na fotelu z nogą założoną na drugą i zgiętą w kolanie.

-Hej

-Wyspana?

-Tak

-Słyszałem, że nie wykonałaś polecenia Verici. Nie jestem zły, spokojnie.

-Czytałam list

-Widzę-spojrzał na stolik przed łóżkiem, na którym leżała koperta i stał flakon z różami-Idź po śniadanie i przyjdź. Musimy porozmawiać

-Dobrze. Zaczekasz?

-Nigdzie się nie wybieram

Udałam się do garderoby. Ubrałam na siebie miętowe spodnie i czarną koszulkę. Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. Zrobiłam sobie na szybkiego kanapki i udałam się do sypialni. Zayn faktycznie dalej tam czekał. Usiadłam na łóżku

-Chcesz?-zapytałam patrząc na talerz i na niego

-Nie dziękuję. Jadłem już. Smacznego

-Dziękuję. Długo tutaj siedzisz?

-Jakieś 3 godziny

-Czemu mnie nie obudziłeś?

-Wyglądałaś tak słodko, nie miałem serca by to zrobić

-Uważasz, że jestem słodka?-zapytałam biorąc kanapkę do ust

-Bardzo słodka

Przełknęłam gryza i spojrzałam na niego. Brakowało mi widoku jego ślicznej twarzy

-Jak wizyta w Crystialu? Powiodła się?

-Tak. Odnowiłem pakt o wzajemnej ochronie

-W jakiś ciekawy sposób?

-Nie przespałem się z ich córką jeżeli o to ci chodzi. Nie interesują mnie inne po za tobą. Jak ci minął tydzień?

-Przyjemnie. Widziałam się z Sam, chodziłam do szkoły, widziałam się z Tylerem

Widziałam jak Zayn zaciska pieści. Zjadłam ostatnią kanapkę i podniosłam się z łóżka. Podeszłam bliżej, Zayn spuścił nogę a ja usiadłam mu na kolanach twarzą do niego.

-Zazdrosny?

-Bardzo

-Nie masz o co

-Mam. Jesteś piękna i dużo facetów by cię chciało mieć

-Jest jeden, który już mnie ma. Od dawna

-Jak dawno?

-Coś koło 3 miesięcy

Zayn uśmiechnął się.

-Długo to ukrywałaś

-Gdybym się nie zapomniała to bym ukrywała dalej

-Ale ja nie chcę abyś to ukrywała

-Miłości do ciebie?

-Tak. Kocham cię Coco Queen

Wplutł ręce w moje włosy i złączył nasze usta w pocałunku. Nie opierałam się. Lubię się z nim całować. Zarzuciłam mu ręce na szyję i pogłębiłam pocałunek

-Kocham cię, Zaynie Maliku-szepnęłam gdy oderwaliśmy się od siebie

-Miło to usłyszeć z twoich ust. Dzisiaj wieczorem idziemy do kina?

-Chętnie

-Chcesz zostać moją dziewczyną?

-Myślałam, że nie zapytasz

-Na podstawie "Kocham cię" nie mogę roszczyć praw do ciebie

-Chcę być sobie roszczył prawa do mnie. Należę do ciebie jako twoja dziewczyna i nie tylko

-A ja należę do ciebie. Jako twój chłopak

-Na co idziemy do kina?

-Na co ze chcesz. Horror, komedia, co sobie życzysz?

-Grają fajną komedie romantyczną. Może być?

-Oczywiście kochanie

-Nie wiem czy przywyknę do tego, że jesteś moimi chłopakiem

-Przywykniesz. Postaram się o to

Ponownie się pocałowaliśmy.

zniewolona Z. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz