Przez ostatnie tygodnie Lucy spotykała się z nauczycielami wszystkich przedmiotów, aby zebrać potrzebne jej materiały do nadrobienia poprzednich lat szkolnych. Dziewczyna była bardzo zdolna, szybko łapała wszystkie tajniki magii, jedynym przedmiotem, który przyprawiał ją o stres były eliksiry, więc zostawiła je na sam koniec. Gdy w końcu poczuła się na siłach poszła do gabinetu profesora Snape'a, zapukała do drzwi i usłyszała tylko zimne "wejść".
-Dobry wieczór profesorze. - powiedziała nie pewnie.
-Witam panno Destino, cóż to za okazja, że zaszczyciłaś mnie swoją osobą. - powiedział sarkastycznie.
-Ja... Chciałam prosić o materiały, które mam nadrobić. - dziewczyna patrzyła na swoje ręce, aby przypadkiem nie natrafić na wzrok profesora, tylko przy nim była taka niepewna.
-Dobrze. - Snape zlustrował dziewczynę, która teraz wydawała się bardzo zestresowana. - Usiądź. - wskazał jej krzesło naprzeciwko biurka, sam wyszedł do innego pomieszczenia.
Lucy teraz podniosła wzrok i rozejrzała się po gabinecie, był nietypowy, wszędzie były jakieś składniki do eliksirów, większość wydawała się bardzo niestandardowa. Gdy profesor wrócił, dziewczyna czuła się już nieco pwniej. Snape rzucił na biurko przed nią stos papierów, Lucy przejrzała je i ze zdziwieniem powiedziała.
-To tylko tyle?
-Jak to, tylko tyle? - spojrzał na dziewczynę ze zdziwieniem i irytacją.
-Bo profesorze, ja większość z tego już umiem. - powiedziała pewnie.
-Taka jesteś tego pewna? - uniósł brew w znaku pytania.
-Tak profesorze, jestem pewna.
-Więc może, jakiś test? Jeżeli jesteś pewna nie sprawi ci problemu. - powiedział zimno.
Snape przyszykował sobie kilka składników, które położył na biurku, po czym usiadł na przeciwko Lucy, chwilę się zastanowił i z cyniczny uśmiechem, zaczął zadawać jej pytania.
-Więc na początku składniki, powiedz co jest w tych pięciu słojach i opisz ich charakterystyke. - wskazał na słoiki i oparł się wygodnie na fotelu.
-No dobrze, więc w pierwszym jest dyptam on leczy i regeneruje rany. - powiedziała pewnie i spojrzała na drugi słoik. - w drugim jest asfodelus ma wiele zastosować, używany jest do eliksiru wiggenowego oraz do wywaru żywej śmierci. Hmm... W trzecim jest zwykła laweda, która wykorzystuje się do eliksirów "kosmetycznych". - Dziewczyna spojrzała na czwarty słój i aż ja odrzuciło. - O Salazarze co za ochyda, to jest śledziona.
-No dobrze, a czego to jest śledziona? - zapytał chłodno, chodź był delikatnie zdziwiony wiedzą dziewczyny, lecz składniki powinien znać każdy trzecioklasista.
-Naprawdę? - zapytała z niedowierzaniem. - Mogę? - wskazała na słój patrząc na profesora czy ma przyzwolenie. Odkręciła słoik i zaczęła się przyglądać, w końcu z obrzydzeniem powąchała i szybko zakręciła słój. - Z całą pewnością to śledziona szczura, ochyda.
-W takim razie przejdźmy do eliksirów. - powiedział chłodno nie komentując poprzedniej wypowiedzi Lucy. - Podaj mi skład i zastosowanie, no nie wiem dajmy na to eliksiru zapomnienia.
- 2 krople wody z rzeki Lete, 2 gałązki waleriany, 2 porcje składniku standardowego i 4 jagody z jemioły. - zastanowiła się czy wszystko dobrze powiedziała. - U osoby pijącej powoduje utratę pamięci.
CZYTASZ
𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔
FanfictionDziewczyna, która zmienia wszystko. Lucy Destino potrafi podróżować między rzeczywistościami ale również w czasie, pojawia się w Hogwarcie wyłącznie ze względu na jedną osobę. Dziewczyna z pewnością nie pozwoli by stała mu się krzywda ale czy on jes...