Podręcznik Księcia

104 10 20
                                    

Lucy wraz z młodym Malfoy'em stali przed klasą od eliksirów, czakajac na nowego nauczyciela, wraz z resztą klasy oraz gryfonami. Profesor Horacy przyszedł chwilę spóźniony, gdy tylko się pojawił wszyscy weszli do sali. Na biurku ustawionym na środku, stały trzy kociołki, w którym były już mikstury.

-Trzeba zaplusowac u nowego nauczyciela. - szepnęła ślizgonka do platynowłosego.

-Co zamierzasz zrobić? - zapytała zaciekawiony.

-Po prostu pokażę co umiem. - odparła z chytrym usmieszkiem, nie przepadała za nowym profesorem ale cóż, na oceny trzeba sobie zapracować, więc usiedli we dwoje w jednej z pierwszych ławek. - Dzień dobry profesorze Slughorn.

-Dzień dobry, dzień dobry. - skwitował szybko, lekceważące usposobienie, nie zniechęciło dziewczyny.

-Chciałam tylko zapytać do czego nam te eliksiry? - starszy mężczyzna zwrócił na nią uwagę, widocznie zadowolony z pytania.

-A wiesz może co to są za eliksiry? - lustrował uważnie ślizgonkę, zaciekawiony.

-Oczywiście. - uśmiechnęła się ciepło i wstała z ławki odchodząc do kociołków. - Tu jest Veritaserum, tutaj Wielosokowy, zato tu jest Amortencja. - wskazywała pokoleji na eliksiry, wzbudzając szacunek profesora.

-Wiesz zapewne jak działa Amortencja, chcesz może powiedzieć nam co w niej wyczuwasz? - profesor widocznie miał zamiar sprawdzić umiejętności blondynki, która go zaintrygowała.

-Myślę, że to nie będzie potrzebne. - uśmiechnęła się przyjaźnie. - Przerabialiśmy to już z profesorem Snape'em.

-Widzę, że robicie wszystko z wyprzedzeniem. - zmarszczył brwi, bardzo niezadowolony, gdyż pokrzyżowało mu to plany na lekcję.

-Profesor Snape jest najbardziej wymagającym nauczycielem na świecie. - powiedziała lekko, co spotkało się z parsknięciem ze śmiechu kilku osób z jej klasy. - Ciężko się dziwić, że jesteśmy do przodu. - założyła dumnie ręce na piersi.

-Tak... - zamyślił się mężczyzna, teraz zapewne żałował, iż w latach nastoletnich czarnowłosego, nie docenił go dostatecznie. - Panno...?

-Destino. - skinęła głowa, przedstawiając się.

-A wiesz może Panno Destino co jest tutaj? - wziął do ręki mała fiolkę z pięknym złotym kolorem.

-To wie nawet dziecko. - mówiła hardo. - To Felix Felicis, płynne szczęście.

-Dokładnie. - oddelegował dziewczynę do ławki. - 30 punktów dla Slitherinu. - skwitował występ dziewczyny, po czym przeszedł do lekcji. - Osoba, która stworzy dobry eliksir na dzisiejszych zajęciach, dostanie w nagrodę fiolkę tego cuda.

Zanim jeszcze kto kolwiek zaczął, chodź by się zastanawiać od czego zacząć, Lucy przypomniała się jedna, śmiertelnie ważna rzecz. Szturchnęła swojego przyjaciela w ramię, musiała działać szybko by Potter nie dostał podręcznika czarnowłosego.

-Ej Draco, musimy pożyczyć nasze książki Potter'owi i Wesley'owi. - szeptała w pośpiechu ślizgonka.

-Żartujesz prawda? - uniósł brew, patrząc ze zdziwieniem na dziewczynę.

-Nie, musimy to zrobić, szybko. - chwyciła oba podręczniki i w jednym kroku znalazła się przy ławce gryfonów, z serdecznym uśmiechem. - Hej zauważyłam, że nie macie książek. - wystraszony rudy chłopak z otwartą buzią, przyglądał się w niedowierzaniu na dziewczynę. - Proszę. - podała mu książę, co go ocuciło.

𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz