Eliksir Myśli

90 11 3
                                    

-To jak Sever? - blondynka wraz z mężczyzną siedzieli w gabinecie czarnowłosego. - Pomożesz mi z tym eliksirem?

-Jasne, więc jaki to ma być eliksir? - lustrował ślizgonkę, siedzącą naprzeciw niego przy biurku.

-I tu jest problem, bo taki jeszcze nie powstał. - zmarszczyła brwi szukając swojego notatnika. - Ale mam przypuszczenia, że pomożesz mi stworzyć odpowiedni. - uśmiechnęła się i przekartkowała szybko kajecik. - To są moje zapiski, mam nadzieję, że coś wymyślimy.

Przez wiele godzin pracowali nad doborem samych składników, starając się by dopasować je w ten sposób, iż stworzą spójną całość, która zadziała w odpowiedni sposób. W końcu powstała lista ingrediencji, które po odpowiednim przetworzeniu powinny dać taki efekt jakiego oczekują.

"𝓔𝓵𝓲𝓴𝓼𝓲𝓻 𝓜𝔂𝓼𝓵𝓲 :
𝓦𝓵𝓸𝓼 𝓳𝓮𝓭𝓷𝓸𝓻𝓸𝔃𝓬𝓪
𝓢𝓶𝓸𝓬𝔃𝓪 𝓵𝓾𝓼𝓴𝓪
𝓟𝓲𝓸𝓻𝓸 𝓶𝓮𝓶𝓸𝓻𝓽𝓴𝓪
𝓟𝓻𝓸𝓼𝔃𝓮𝓴 𝔃 𝓸𝓼𝓶𝓲𝓸𝓻𝓷𝓲𝓬𝔂
𝓚𝓻𝓮𝔀 𝓼𝓪𝓵𝓪𝓶𝓪𝓷𝓭𝓻𝔂
𝓒𝔃𝓾𝓵𝓴𝓲 𝓼𝔃𝓬𝔃𝓾𝓻𝓸𝓼𝔃𝓬𝔃𝓮𝓴𝓪"

Zgodnie stwierdzili, iż powinni zacząć eksperymentować, sama teza nie stworzy działającego eliksiru. W skupieniu pracowali przez kilka dni robiąc małe postępy, byli wyczerpani łączeniem normalnego życia, szkoły i pracy oraz tworzenia eliksiru.

-Czegoś brakuje, to nie zadziała. - powiedziała załamana dziewczyna, zakrywając twarz dłońmi.

-Nie możesz tak się tym denerwować. - on również miał już tego dosyć, był tak samo zmęczony jak blondynka. - Powinnaś odpocząć trochę i wrócić do tego ze świeżym umysłem.

-Może masz rację słońce...czekaj... - rozbudziła się wstając raptownie z krzesła. - Słońce... No tak potrzebujemy kamienia księżycowego!

-Zaskakujesz mnie swoją pomysłowością. - czarnowłosy poszedł i pocałował zarumienioną dziewczynę w czoło.

Ponowili próbę uważenia eliksiru, tym razem dodając pod koniec kamień księżycowy. Nie wszystko poszło po ich myśli, mikstura zaczęła niebezpiecznie wrzeć.

-Uważaj. - zawołał czarnowłosy zasłaniając ślizgonkę swoim ciałem, po sekundzie eliksir wybuchł, oboje wylądowali na posadzce, a mężczyzna syknął chwytając się za ramię.

-Severusie nic ci nie jest? - przerażona ślizgonka w jednej chwili była przy swoim ukochanym. - Pokaż to szybko.

Ubrania na ramieniu mężczyzny były wypalone, aż do skóry, ciało w tym miejscu miało czerwone przebarwienia i z wielu miejsc ciekła ciemna krew. Lucy przywołała do siebie kilka eliksirów i opatrunków. Zaklęciem Enervate zaczęła zaleczać głębsze rany, które zaczęły po chwili się goić.

-Co ty sobie myślałeś Severusie? - oburzyła się dziewczyna, lustrując siedzącego mężczyznę na kanapie. - Nigdy więcej nie próbuj mnie ratować.

-Nic mi nie jest, a przynajmniej ty byłaś bezpieczna. - uniósł kącik ust.

-Nienawidzę cię, to ty masz być bezpieczny, a nie ja. - powiedziała stanowczo gładząc czarnowłosego po policzku. - Jeszcze raz mnie tak wystraszysz, a osobiście cię zabiję.

-Musimy dodać składnik stabilizujący odrazu z kamieniem księżycowym. - stwierdził po krótkim zastanowieniu.

-Ty dzisiaj już nic nie robisz. - założyła ręce na piersi. - Proszę usiąść i mi nie przeszkadzać. - mówiła tonem nie znającej odmowy, co spotkało się z niezadowoloną miną czarnowłosego. - Możesz ewentualnie zrobić kawę.

𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz