Wujek

112 14 1
                                    

-Severus proszę cię, pospieszmy się. - mówiła błagalnie, podchodząc do biurka mężczyzny. - Bella wysłała do mnie już trzy listy, a jest dopiero dziewiąta.

-Mam jeszcze kilka esejów do sprawdzenia. - nie oderwał wzroku od pergaminu.

-Teraz musisz to robić? - przejrzała kilka kartek, na których już widniały trolle. - Jak wrócimy to ci pomogę je posprawdzać, tylko chodźmy już.

-No już dobrze księżniczko. - wstał zza biurka, złożył pocałunek na jej czole i machnięciem różdżki zaczął lewitować obok siebie ich bagaże.

Szli pustymi korytarzami, większość uczniów jak i nauczycieli byli już dawno w domu na przerwę świąteczną, a ci którzy zostali byli na śniadaniu. Gdy znajdowali się już przy głównych drzwiach, Severus usłyszał kroki, obrócił się i odrazu się spiął.

-Oho - na jego twarzy pojawił się niezadowolony grymas.

-Co jest? - zmarszczyła brwi widząc minę mężczyzny.

-Idzie twój adorator. - odparł jadowicie.

-O nie. - odwróciła się i zauważyła młodego ślizgona zmierzającego w ich stronę.

-Dzień dobry profesorze, cześć Lucy. - przywitał się uprzejmie, zbliżając się do dziewczyny uniósł brew. - Czemu profesor niesie twoje bagaże?

-Em...bo akurat wychodziłam ze swoich komnat, wtedy gdy profesor. - zmieszała się na szybko wymyślając wytłumaczenie. - Moja walizka jest dosyć ciężka, więc poprosiłam profesora Snape'a.

-Panno Destino, nie mam całego dnia. - warknął, nie był zadowolony, że z nim rozmawia.

-To może ja ci pomogę? - uśmiechnął się życzliwie młodszy chłopak.

-Nie...znaczy. - szybko zmieniła ton na łagodny. - Profesor idzie w tą samą stronę, więc...

-Wiesz pewnie profesorowi się spieszy. - uśmiechnął się i chciał wyciągnąć różdżkę by przejąć bagaże dziewczyny.

-Spokojnie panie Cardigan, mam czas. - wysyczała nieprzyjemnie, mrożąc ucznia spojrzeniem, gdy ten odciągnął blondynkę na parę kroków.

-Lucy czy ty mnie unikasz? - w jego głosie odczuwalny był smutek i przygnębienie. - Zrobiłem coś nie tak?

-Nie, oczywiście, że nie. - westchnęła ciężko. - Po prostu ja na razie nikogo nie szukam rozumiesz, wyszło niezręcznie.

-Ale możemy być nadal przyjaciółmi? - obdarzył ślizgonkę niepewnym spojrzeniem.

-Jasne, że tak. - położyła mu dłoń na ramieniu w geście pokrzepienia.

-A jeśli byś zmieniła zdanie, będę miał wtedy u ciebie jakieś szanse?

-Zawsze warto mieć nadzieję.

-Chciała byś się może spotkać podczas przerwy świątecznej?

-Nie będę miała jak, chce ten czas sądzić z... - zawachła się lecz wiedziała, że tylko jedno słowo jes odpowiednie. - Rodziną.

-Rozumiem. - uśmiechnął się delikatnie zawiedziony. - Będę do ciebie pisał. - chłopak przytulił ją i pogładziła po plecach, blondynka odrazu spostrzegła niezadowolony wyraz twarzy Mistrza Eliksirów, więc momentalnie odsunęła się od przyjaciela.

-Do zobaczenia Michael.

-Do zobaczenia Lucy. - przez jeszcze chwilę obserwował blondynkę i profesora, zanim nie zniknęli za drzwiami.

𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz