Codzienność

201 19 0
                                    

Przez ostatnie kilka dni Lucy i Severus byli zajęci tylko sobą nawzajem, w między czasie oczywiście nauką, mężczyzna musiał wykonywać swoją pracę, a dziewczyna w czas tego, gdy go nie było uczyła się coraz to nowszych zaklęć, eliksirów, czytała dużo na temat historii tego świata i natury. Tego dnia podobnie jak w poprzednie, dziewczyna obudziła się w ramionach Severusa.

-Dzień dobry księżniczko. - pocałował ją w czubek głowę. - Wyspałaś się?

-Dzień dobry Sever. - przeciągnęła się niemrawo. - Wyspałam się, a ty?

-Przy tobie zawsze się wysypiam. - patrzył jak dziewczyna się rumieni i zawstydza, przez co jeszcze bardziej się w niego wtula.

-Chciała bym spędzać z tobą cały wolny czas. - rozmarzyła się dziewczyna.

-Jak narazie, to tak jest. - prychnął rozbawiony, chodź wcale mu nie przeszkadzało przebywanie z dziewczyną, można powiedzieć, że czuł się przy niej szczęśliwy.

-I cieszy mnie to. - usiadła na niego okrakiem. - Musisz dzisiaj iść na lekcje?

-Niestety tak. - zobaczył niezadowoloną mine dziewczyny. - Oj nie smuć się księżniczko. - pogładził jej policzek. - Chciała byś w sobotę gdzieś ze mną wyjść?

-Czyżby to nasza zaległa randka? - uśmiechnęła się łobuzersko.

-Nazwij to jak sobie chcesz. - pokręcił głową, nie był przekonany do używania takich słów, może przez to, że rzadko ich używał lub bał się tego co z sobą niosą

-Jasne, że chce z tobą wyjść Sever. - uśmiechnęła się pobłażliwie. - Teraz zrobię ci kawę, co? - mężczyzna przytaknął. - Bo spóźnisz się na lekcje. Jesteś głodny?

-Kawa w zupełności wystarczy. - patrzył w dziewczynę jak w obrazek.

-To weź prysznic, a ja zrobię.

Wypili wspólnie czarną esencję energii, przy czym Severus cały czas narzekał, że "musi męczyć się z tymi idiotami". Gdy Lucy została w komnatach sam, wróciła spowrotem do łóżka i zasnęła. Obudziła się razem z wybiciem godziny 15. Nudziła się i nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, więc postanowiła trochę poprzeszkadzać Severusowi. Uznała za dobry pomysł  ubranie się w mundurek szkolny, chciała zobaczyć jak na jej strój zareaguje mężczyzna. Będąc gotowa poszła do jego klasy, zapukała i usłyszała szorstkie "wejść". Ujrzała mężczyzne siedzącego przy biurku, sprawdzającego eseje, nawet nie podniósł wzroku by zobaczyć kto przyszedł.

-Nie przypominam sobie, aby ktoś miał dzisiaj szlaban. - mówił chłodno, jak gdyby miał pretensje, że ktoś śmiał wogule tu zajrzeć.

-Oj profesorze, ja mam chyba zaległy. - powiedziała jedwabistym tonem.

-Lucy. - szybko zwrócił wzrok ku niej. - Jednego dnia nie mogłaś wytrzymać beze mnie? - uniósł brew, był zadowolony, że ją widzi, choć nie chciał tego okazywać.

-Niestety profesorze. - uśmiechnęła się łobuzersko. - Chciałam porozmawiać.

-Czemu w mundurku szkolnym? - zapytał zadziwiony.

-Wolisz żebym była bez? Ależ profesor bezpośredni. - pod puszczała go dziewczyna, miała już plan na dzisiejszy wieczór. - Może najpierw porozmawiamy.

-Bardzo zabawne. - przewrócił oczami. - Więc o czym chciałaś rozmawiać?

Lucy wyciszyła pomieszczenie i zamknęła drzwi na zamek, aby nikt im nie przeszkadzał.

-O tym czy pomożesz mi wstąpić do śmierciożerców. - powiedziała teraz poważnie, siadając na biurku. - Niedługo Voldemort się odrodzi, chce odrazu wstąpić w jego szeregi.

-Lucy już o tym rozmawialiśmy. - pomasował palcami swoje zatoki, tak bardzo nie chciał, żeby się w to wszystko mieszała, za dobrze znał konsekwencje. - To zbyt niebezpieczne.

-A ja już ci mówiłam, że i tak to zrobię. - złapała go za dłoń, odsuwając od twarzy. - Jeżeli nie chcesz mi pomóc, może być to dla mnie trudniejsze i bardziej niebezpieczne.

-To znaczy? - zapytał niepewnie.

-To znaczy, że pójdę do niego osobiście. - powiedziała pewnie, grając na jego emocjach, chodź gdyby się nie zgodził zapewne tak by zrobiła.

-Co?! Ty jesteś poważna? - oburzył się, zastanawiał się czy ta dziewczyna naprawdę jest tak nieodpowiedzialna, czy może szalona.

- Nikogo innego nie ma na wolności tak blisko Voldemorta. - westchnęła, nie chciała, pomocy Severusa, wolała by go najchętniej trzymać z boku od wszystkich tych spraw, aby go nie narażać, lecz nie miała wyboru. - Więc muszę iść bezpośrednio do niego.

-Przecież on nawet cię nie wysłucha, odrazu weźmie cię na tortury...

-Tak może być, dlatego najpierw proszę o pomoc ciebie. - patrzyła mu prosto w oczy.

-Jak twoim zdaniem miało by to wyglądać? - zapytał bezsilnie, wiedząc, że nie ma innego wyjścia.

-Przyprowadzisz mnie jako ochotniczkę, która ma potencjał. - powiedziała zadowolona z siebie, iż przekonała mężczyznę.

-A co jeżeli to nie przejdzie? - spojrzał zmartwiony, nie chciał jej na nic narażać. - Wiesz, że wtedy cię zabiją...

-Spokojnie, wiem co robię, nikt tak nie zna Voldemorta. - powiedziała pewna siebie, chodź tej pewności nie widziała w mężczyźnie. - Zaufaj mi Sever. - pogładziła go po policzku.

-No dobrze, ufam ci. - mówił niezbyt przekonany, ale chciał wierzyć, że dziewczyna naprawdę wie co robi.

-Wiesz co Severusie? - uśmiechnęła się do niego. - Za to jak dobry dla mnie jesteś, przysięgam, że powinni cię gloryfikować. - zrzuciła z siebie pelerynę i stanęła za fotelem mężczyzny. - To jak będzie z tym szlabanem? - wyszeptała mu do ucha.

-Księżniczko, nie mogę teraz, mam dużo pracy. - wskazał na biurko zawalone pergaminami.

-Więc później ci w niej pomogę. - zaczęła całować mężczyznę po karku, chciała podziękować mu za to, że chce jej pomóc.

-Naprawdę nie mogę. - odpowiedział niechętnie, w duchu zadowolony z pieszczot, którymi obdarowywała go dziewczyna.

-Dobrze profesorze. - podeszła powoli naprzeciw. - To ja poczekam. - patrząc mu prosto w oczy uklękła przed nim, związując starannie włosy.

-Nie wytrzymam z tobą. - ukrył ręką swoje podniecenie.

-A coś zrobiłam? - zapytała niewinnie, po czym mężczyzna uniósł ją z kolan, łapiąc jedną ręką za związane włosy, a drugą za twarz.

-Musisz tak robić? - pocałował ją gorąco i namiętnie.

-Jak profesorze? - jej oddech stawał się coraz bardziej przyspieszony, chciała go, tu i teraz.

-Zajmować wszystkie moje myśli. - wstał, wziął ja na ręce i posadził na biurku, zrzucając z niego pergaminy. - Nawet pracować przez ciebie nie mogę. - rozbierając, całował ją po każdym odsłoniętym calu ciała.

-Przepraszam Sever. - wydyszała, coraz bardziej stając się mokra. - Chyba bedziesz mnie musiał za to ukarać. - wtedy Severus wpił swoje zęby w jej ciało, przez co wydała z siebie, przyjemny dla jego uszu jęk.

𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz