Gdy Dumbledore wrócił do władzy nad szkoła, aby pokazać jak dobroduszny jest postanowił wydać bal noworoczny, który miał się odbyć przed feriami świątecznymi. Cały Hogwart, aż huczał z podniecenia. Oczywiście ku niezadowoleniu Mistrza Eliksirów, nauczyciele musieli przyjść obowiązkowo.
-Severusie w co się ubierasz na bal? - zapytała siedząc w fotelu i czytając książkę.
-Nie rozumiem. - wyjrzał z nad sprawdzanych esejów z uniesioną brwią.
-No mam nadzieje, że u bierzesz się inaczej niż zazwyczaj. - odłożyła książkę spoglądając na mężczyznę wyczekując odpowiedzi.
-A co to za różnica? - przewrócił oczami.
-Sever jeżeli nie mogę z tobą pójść na ten bal. - podeszła do jego biurka opierając się o nie. - To chce cie chociaż podziwiać.
-Jesteś niemożliwa. - pokręcił głową z delikatnym uśmiechem. - A ty w czym będziesz?
-Właśnie! - ruszyła się szybko, zakładając na siebie czarny płaszcz. - Dobrze, że mi przypomniałeś, jestem umówiona z Hermioną, idziemy do Hogsmeade po sukienki.
-Podejdź tu jeszcze na chwilę. - powiedział tajemniczo, a dziewczyna niepewnie się zbliżyła, mężczyzna przyciągnął ją do siebie, odgarnął jej włosy i namiętnie pocałował upajając się jej lawendowym zapachem. - Więc do zobaczenia wieczorem.
-Oczywiście. - uśmiechnęła się flirciarsko, już wychodząc dodała jeszcze pospiesznie. - A i żebym nie zapomniała, dostaliśmy zaproszenie na święta do Malfoy Manor. - zamknęła za sobą drzwi i energicznym krokiem udała się na miejsce spotka z gryfonką. - Już jestem. - powiedziała przepraszająco, zdyszana.
-Wreszcie, chodź idziemy. - dziewczyny szły rozmawiając wesoło.
-Hermiona, a tak właściwie to z kim idziesz na bal? - spytała zaciekawiona.
-No wiesz Lucy. - powiedziała niezręcznie. - Jeszcze nikt mnie nie zaprosił.
-A jest ktoś z kim chciała byś pójść? - uśmiechnęła się do niej zawadiacko.
-Jest taka pewna osoba. - rozmarzyła się dziewczyna, po chwili odrazu posmutniała. - Ale pewnie już z kimś idzie.
-Zawsze warto zaryzykować i zapyta... - nie zdążyła dokończyć zdania, wpadła na kogoś i wylądowała w śniegu. - Jak łazisz!?
-Ładnie się wita znajomych Lucy. - dziewczyna uniósła wzrok, stał przed nią młody, szczupły, czarnowłosy ślizgon wraz ze swoim przyjacielem Jackiem.
-Wybacz Michael ale to ty na mnie wpadłeś.
-Wstawaj. - podał dziewczynie dłoń. - Chyba, że wolisz tu zostać. - blondynka przyjęła rękę i wstała z pobłażliwym uśmieszkiem.
-No to teraz nie macie wyboru. - powiedziała udając powagę. - Zabierzecie nas na piwo kremowe. - uśmiechnęła się spoglądając na swoją koleżankę. - To jest Hermiona, a to Michael i Jack. - przedstawiła gryfonce chłopaków, po czym poszli wszyscy do trzech mioteł, ślizgoni złożyli zamówienie i wszyscy już mieli usiąść do stolika ale blondynka zatrzymała swojego przyjaciela. - Michael mogę cię prosić na chwilę na zewnątrz?
-No dobrze. - powiedział delikatnie zaskoczony. - Przy okazji zapalimy. - wyszli zostawiając młodą gryfonkę z Jackiem.
-Mam pytanie, czy Jack idzie z kimś na bal?
CZYTASZ
𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔
FanfictionDziewczyna, która zmienia wszystko. Lucy Destino potrafi podróżować między rzeczywistościami ale również w czasie, pojawia się w Hogwarcie wyłącznie ze względu na jedną osobę. Dziewczyna z pewnością nie pozwoli by stała mu się krzywda ale czy on jes...