Przebłysk Zachwytu

149 14 0
                                    

-Severus no proszę cię...

-Powiedziałem nie. - powiedział stanowczo.

-Wszystko już mam zagojone. - próbowała go przekonać jak tylko mogła. - I tak za długo już tu bezczynnie leżę, moje plany...

-Co znowu? - powiedział już zdenerwowany, podnosząc głos. - Twoje plany są ważniejsze od twojego zdrowia?

-Tak, jeżeli coś pójdzie nie tak...

-To co? - powiedział agresywnie wchodząc jej w zdanie. - Nie osiągniesz władzy której pragniesz?

-Severus przestań! - zdenerwowała się wreszcie, bo ciągle wchodził jej w słowo. - To chodzi o coś dużo ważniejszego.

-Czyli o co?! Co jest takie ważne, że jesteś się gotowa za to poświęcić?! - krzyknął na nią z ogromną troską w głosie.

-Sever...Nie zadawaj mi pytań na które nie mogę odpowiedzieć. - nie chciała mówić mu, że chodzi jej tylko o jego życie, dobrze wiedziała, iż jego to w żadnym stopniu nie przekona, a dla niej to było ważniejsze niż cokolwiek na świecie. - Po prostu jest to dla mnie ważne. - wstała z łóżka i podeszła do mężczyzny pewnie i spojrzała mu prosto w oczy błagalnie, zrobił bezsilną minę.

-Lucy zrozum, że nie chce by stała ci się krzywda.

-Wiem słońce ale przysięgam, że nic mi się nie stanie. - pogładziła jego twarz, a on ujął jej dłoń.

-Obiecasz mi, że będziesz się oszczędzać?

-Obiecuję Severusie. - przyrzekła, choć wiedziała, że może wyjść różnie.

-Więc niech będzie księżniczko. - przytulił ją do siebie i pocałował w czoło.

-Dziękuję Sever.

-To jakie są twoje plany? - zapytał siadając na fotelu i biorąc do ręki gazetę.

-Kingsley Shacklebolt. - odpowiedziała siadając na przeciwległym fotelu. - Przewodzi tą całą bandą, więc trzeba się go pozbyć.

-A jak chcesz to zrobić? - zapytał wychylając się zza gazety.

-Zazwyczaj z ministerstwa wychodzi bardzo późno, wiem któredy wraca. - mówiła bawiąc się własną różdżką mało zainteresowana tym co sama mówi. - Wystarczy na niego poczekać, zwabić w jakąś uliczkę i przeteleportować do Malfoy Manor. Oddam go śmierciożercą i załatwione.

-To przedstawienia nie będzie? - powiedział ironicznie.

-Niczym mi nie zawinił. - powiedziała lekko.

-To czemu oddajesz go śmierciożercą, a nie każesz odrazu go zabić? - zdziwił się, był przekonany, że postąpi z nim tak jak z Tonks.

-Bo dobrego też nic nie zrobił. - mówiła bez żadnych skrupułów. - Zostało mi niewiele czasu takiej swobody w działaniach, gdy dołączę do szkoły wszystko zwolni.

-Powiedzmy, że rozumiem - wrócił do czytania gazety.

-Severusie. - powiedziała podchodząc do niego.

-Mhm?

-Wyjdźmy gdzieś. - w jej głosie było słychać determinację. - Teraz.

-Gdzie ty już chcesz wychodzić? - odłożył gazetę patrząc na dziewczynę, która stała nad nim z ogromnym błagalnym uśmiechem.

-Chodźmy do jakiegoś lasu lub nad jezioro, muszę wyjść na łono natury, pooddychać świeżym powietrzem, z tobą. Nie daj się prosić Sever.

𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz