Pojedynek

105 9 17
                                    

-Severusie ja cię zabije, przysięgam. - zdenerwowana dziewczyna stała przed lustrem, przeglądała się w nim, gładząc swój policzek na którym widniało małe zagojone już rozcięcie, a wokół niego wykwitał soczyście fioletowy siniak. - Ja mam dziś zdawać SUMy, a on nadal nie znika.

-Wybacz księżniczko. - mówił pokornie.

-Nie przepraszaj tylko odpokutuj. - powiedziała nieco spokojniej. - Usuń to z mojej twarzy.

-Dobrze. - wyszedł z pomieszczenia, po chwili wrócił z kilkoma eliksirami w dłoni. - Chodź tutaj. - oboje usiedli na kanapie, czarnowłosy zaczął wcierać delikatnie jeden z nich w twarz ślizgonki, po jakimś czasie siniak zaczął się zmniejszać. - Przepraszam ale więcej nie dam rady zrobić.

-Dobra przykryje to makijażem. - spojrzała powtórnie w lustro, wykwit był dużo mniejszy i blado niebieski. - Znikaj mi z oczu bo nie wytrzymam.

Mistrz Eliksirów podszedł do blondynki, pocałował ją w czoło, przeprosił jeszcze raz i wyszedł. Dziewczyna zebrała wszystkie swoje notatki przeglądając je i upewniając się, iż jest wystarczająco przygotowana do sprawdzianu. Pierwszy test w tym tygodniu odbywał się z zaklęć i uroków. W trakcie sprawdzianu dziewczyna nie myślała o stresie, za to po zakończeniu uderzył w nią dwa razy bardziej. Wyszła z sali w której zdawała zaklęcia i uroki, odrazu napotykając swojego czarnowłosego przyjaciela.

-Cześć Michael.

-Cześć Lucy, jak się czujesz? - mówił zmartwiony ślizgon. - Nic ci nie zrobił?

-Chodź. - rozejrzała się wokoło. - Porozmawiajmy gdzie indziej. - wyszli na błonia i usiedli pod drzewem, niedaleko jeziorka. - Musimy porozmawiać Michael.

-Dobrze by było, on cię do czegoś zmusza? - powiedział rozdrażnionym tonem. - Bo jak cię traktuje to już widziałem.

-To wszystko nie tak jak wygląda. - zakłopotała się dziewczyna.

-A jak jest? Pomogę ci się od niego uwolnić. - próbował podnieść ślizgonkę na duchu. - Masz we mnie pełne wsparcie Lucy.

-Poczekaj, posłuchaj mnie, on mnie do niczego nie zmusza...to wszystko jest inaczej niż wygląda.

-Widziałem jak cię uderzył, do tej pory widać, że masz siniaka.

-To było przez przypadek...

-Jak można uderzyć kogoś przez przypadek?! - oburzył się.

-Po prostu się zdenerwował...

-Lucy przestań. - powiedział stanowczo. - Nie możesz sobie pozwalać, by ten bydlak tak cię traktował.

-Nie mów tak o nim. - zmarszczyła groźnie brwi. - Nie rozmawiajmy o tym co się wydarzyło ostatnio. - westchnęła głęboko. - Nie chcę się kłócić.

-Więc o czym chciałaś w rozmawiać?

-Nie możesz nikomu mówić o tym co mnie łączy z Severusem. - dziewczyna była bardzo poważna.

-To jest chore Lucy. - odparł z obrzydzeniem myśląc o profesorze. - On cię wykorzystuje.

-Zrób to dla mnie i nie mów o tym nikomu. - odparła krótko.

-Niech będzie. - jego zapał zgasł.

-Naprawdę przepraszam, że to wszystko tak wyszło. - spuściła wzrok.

𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz