Bal Noworoczny

115 13 3
                                    

Wraz z zakończoną butelką wina pojawiły się bardzo radosne nastroje, wszyscy naprawdę się rozluźnili. Z dobrymi humorami cała grupka wyruszyła w stronę wielkiej sali, gdzie już odbywał się początek balu. Pomieszczenie było przybrane klimatycznie i nastrojowo, na magicznym nocnym niebie można było zobaczyć piękne, różnokolorowe fajerwerki, które bezgłośnie rozbłyskiwały. Michael wprowadził Lucy, która ujęła jego przedramię wkraczając do wielkiej sali, cała czwórka zasiadła przy jednym z bocznych stolików. Ślizgonka od samego wejścia szukała wzrokiem swojego Severusa, gdy napotkała jego spojrzenie, uśmiechnęła się ciepło, lustrując cała jego postać. Wyglądał naprawdę szykownie w czarnym garniturze i tego samego koloru koszuli, jedyne co wyróżniało się w jego stroju to poszetka, której barwa była lawendowa. Lucy musiała przyznać, że jej to zaimponowało, dobrze wiedziała, że ten kolor ma zupełnie głębsze znaczenie niż wszyscy mogli by pomyśleć, lawenda to był ulubiony kwiat dziewczyny, jak i również główny składnik jej perfum. Z zamyślenia wyrwał ją głos młodego platynowłosego, który właśnie podszedł do ich stolika.

-Cześć Lucy. - uśmiechnął się siadając obok niej. - Wyglądasz oszałamiająco.

-Dziękuję Draco, tobie też nie można odmówić elegancji.

-I tak najprzystojniejszy w tej sali jestem ja. - odpowiedział żartobliwie czarnowłosy ślizgon, wtrącając się w rozmowę.

-Eh Lucy. - powiedział współczująco Malfoy. - Dziwie się, że z nim przyszłaś. - powiedział kąśliwie, próbując utrzymać powagę.

-Bardzo zabawne. - naburmuszył się starszy chłopak.

-Zatańczymy? - wyciągnął rękę do dziewczyny.

Lucy przyjęła dłoń Draco, tańcząc z nim bawiła się świetnie, co poniosło ją do kolejnego tańca tym razem ze swoją młodszą gryfonką. Promile, które pokryjomu przynieśli ze sobą na bal ślizgoni, buzowały w żyłach blondynki, dając jej ogramną radość z tańców oraz samego spotkania ze znajomymi. Gdy nie miała już siły wróciła do stolika, opadając na krzesło obok swojego partnera.

-A ty nie tańczysz? - zapytała z wesołym uśmiechem, który pozostał z nią od momentu wejścia do wielkiej sali. - Będziesz tak tu sam siedział?

-Nie przepadam za tańcami.

-Mhm zapewne. - spojrzała na niego pobłażliwie.

-Co miało to oznaczać?

-Przyznaj się, że po prostu nie umiesz.

-Słucham? - energicznie wstał z krzesła wyciągając dłoń do dziewczyny, przyjmując jej wyzwanie. - Sama się przekonaj.

Michael wyprowadził ślizgonkę na parkiet ze wszystkimi dżentelmeńskimi niuansami. Lucy musiała niechetnie przyznać, że się myliła, chłopak tańczył wręcz świetnie. Dziewczyna po zakończonej piosence miała zamiar wrócić do stolika, lecz Michael zatrzymał ją przy sobie, słysząc zbliżający się wolny kawałek. Chłopak zaczął tańczyć w zupełnie inny sposób, teraz odległość pomiędzy tą dwójką znacząco się zmniejszyła, a sam taniec zrobił się namiętny. Lucy poczuła się nieswojo, magnetyzm ślizgona przyciągał ją na tyle by nie przerwała tej sceny, czarnowłosy był bardzo przystojny, a jego hipnotyzujące spojrzenie otulało jej umysł. Na zakończenia tańca chłopak gwałtownie odchylil blondynkę do tyłu, całując ją przy tym intensywnie, ślizgonka pod wpływem jego uroku i promili oddała się temu pocałunkowi, lecz nie trwało to długo. Szybko się opamiętała i odsunęła rozglądając się pospiesznie po wielkiej sali. Wydarzyło się to czego się obawiała, Severus widział całą sytuację, bo jedyne co Lucy ujrzała to czarną postać wychodzącą przez boczne drzwi.

-Michael ja nie mogę. - powiedziała zakłopotana. - Przepraszam.

-Zrobiłem coś nie tak? - zapytał zaniepokojony, czując się głupio.

-Nie, po prostu nie mogę. - wybiegła z sali szukając Mistrza Eliksirów, dogoniła go już ze łzami w oczach. - Sever to nie tak jak myślisz! - krzyknęła łamiącym się głosem, próbując go zatrzymać, co poskutkowało, gwałtownie się odwrócił.

-A jak? - warknął wściekły. - Przed chwilą na moich oczach całowałaś się z panem Cardigan'em.

-Severusie ja nie wiedziałam, że on mnie pocałuje. - nie miała pojęcia jak się z tego wytłumaczyć ale nie mogła pozwolić, aby przez jej błąd mężczyzna ją zostawił.

-Jakoś ci to nie przeszkadzało! - krzyknął z wyczuwalnym żalem w głosie, rozpamiętując wydarzenie z przed chwili.

-Proszę cię, to tylko kolega, przysięgam. - jej oczy były już naprawdę mokre, popełniła okropny błąd, nie wiedziała jak mogła tak postąpić, zraniła z pewnością mężczyznę na którym jej zależy, chciała tłumaczyć się promilami ale wiedziała, że to nie ma znaczenia. - Nic do niego nie czuje, nic od niego nie chce.

-Ale jednak przyszłaś z nim na bal. - jego ton się zmienił nie był już wściekły, teraz był chłodny i obojętny, co jeszcze bardziej bolało dziewczynę.

-Nie mogłam pójść z tobą, a nie chciałam iść sama. - chciała by jej uwierzył, tylko tego teraz pragnęła, wiedziała, że postąpiła okropnie ale pragnęła jego wybaczenia.

-Może tak będzie lepiej. - stwierdził beznamiętnym tonem. - On jest w odpowiednim dla ciebie wieku.

-Jak możesz tak mówić. - słone krople moczyły jej twarz. - Kocham tylko ciebie i nikogo innego.

-Chyba ktoś cię szuka. - odparł z grymasem obrzycenia na twarzy, Lucy odwróciła się i ujrzała ślizgona zmierzającego w ich stronę, pospiesznie otarła swoje policzki z łez, wzdychając głęboko.

-Severusie proszę zostań tu. - powiedziała błagalnie odwracając się do młodego chłopaka.

-Lucy! - krzyknął zbliżając się szybkim krokiem. - Co się stało? - zapytał zatroskany, dopiero po chwili zauważając Mistrza Eliksirów. - Dobry wieczór profesorze.

-Po prostu źle się poczułam. - odparła z nałożoną niewzruszoną maską - Dziękuję za troskę ale professor Snape odprowadzi mnie już do komnat.

-No dobrze. - zawiedziony ton jego głosu wskazywał, iż oczekiwał zupełnie czegoś innego. - Dobranoc Lucy.

Severus szybkim krokiem podążył w stronę komnat dziewczyny, przez co musiała go doganiać. Szedł w głuchym milczeniu, które odbijało się w głowie dziewczyny żałosnym echem, wolała by, gdyby na nią krzyczał, milczenie ją zabijało. Weszli do jej komnat ale mężczyzna nadal nie wydał z siebie ani jednego słowa, Lucy musiała przerwać tą ciszę, nie miała pojęcia tylko jak się wytłumaczyć.

-Severusie wybacz mi to proszę. - jej głos się łamał widząc niewzruszoną minę mężczyzny. - Nie spodziewałam się, że on mnie pocałuje, nie wyglądało na to, iż mu się podobam. - szczerze się tego nie spodziewała, zawsze myślała, że są tylko przyjaciółmi, mężczyzna nadal się nie odzywał. - Proszę powiedz coś, cokolwiek. - znów zaczęła płakać. - Zwyzywaj mnie, krzycz, cokolwiek tylko się odezwij.

-Nie dziwie się, że mu się spodobałaś, wyglądasz naprawdę oniemiajaco. - powiedział cicho, spoglądając na dziewczynę. - Ja...to naprawdę mnie zabolało.

-Wyobrażam sobie Severusie i jest mi z tego powodu naprawdę przykro, nigdy w życiu nie chciała bym cie urazić umyślnie. - powiedział robiąc krok w jego kierunku. - Uwierz mi, że kocham cię ponad wszystko i naprawdę przepraszam.

-Chodź do mnie księżniczko. - powiedział cicho obejmując dziewczynę ramionami. - Nigdy więcej mi tak nie rób, rozumiesz?

-Rozumiem, naprawę przepraszam.

𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz