Przedstawienie

217 20 0
                                    

Lucy razem z Severusem poszli do gabinetu dyrektora, mężczyzna chciał ja wspierać w tym trudnym momencie. Na miejscu był oczywiście Albus, ale również Minerva, Remus i Alastor. Gdy wszyscy już byli obecni dyrektor zaczął.

-Chciałbym się dowiedzieć co się wczoraj wydarzyło. - widać, że był zdenerwowany. - Syriuszu?

-Ona zwabiła mnie na wieżę i chciała zabić. - mówił z bólem w głosie.

-Słucham?! - oburzyła się dziewczyna. - Ja ciebie zwabiłam?!

-Tak. - warknął i spojrzał na dyrektora. - Ona nie jest tym za kogo się podaje.

-Jak śmiesz - Severus przystawił mu różdżkę do gardła i zmroził spojrzeniem.

-Nie wtrącaj się Śmiecierus. - wściekle powiedział. - Pewnie on jest z nią w zmowie.

-Ty zapchlony kundlu! - krzyknęła wyprowadzona z równowagi dziewczyna. - Jak możesz!

-Proszę wszystkich o spokój. - uspokajał towarzystwo dyrektor. - Syriuszu jeżeli mówisz prawdę, proszę o dowody na tak poważne zarzuty.

-Mój pobyt w skrzydle szpitalnym powinien być wystarczającym dowodem. - oburzył się.

-Właśnie, jak wyjaśnicie jego rany? - wtrącił się Lupin.

-Gdyby ona chciała nas pozabijać, nie ratowała by mnie. - powiedział Moody.

-To tylko dziecko, dajcie spokój. - mówiła zatroskana McGonagall.

Wszyscy mówili jeden przez drugiego, w głowie Lucy pojawiła się panika i stres, wszystkie emocje się skumulowały. Dziewczyna odnalazła wzrokiem Albusa, który zauważył, że traci kontrolę nad wyładowaniami.

-Cisza!! - uspokoił wszystkich. - Severusie wyprowadź na chwilę Lucy na świeże powietrze.

Mężczyzna nic nie powiedział tylko przytaknął, wyprowadził dziewczynę na balkon, gdy już się tam znaleźli przytulił ją mocno do siebie.

-Nie denerwuj się, nie masz czym, on nic nie uzyska kłamstwem. - pogładził dziewczynę po włosach. - Dumbledore ma myśl odsiewnię, ty usuniesz szczegóły z głowy, a oni będą mieć dowód. - spojrzał jej w oczy i pocałował delikatnie. - Hej, nie martw się piękna.

Gdy dziewczyna ochłonęła i wszystkie emocje opadły, wrócili razem do reszty, która została skarcona za swoje zachowanie przez Dumbledora.

-Lepiej się już czujesz Lucy? - zapytał zatroskany starzec.

-Tak. - odpowiedziała krótko i chłodno. - Na dowód, że wina nie leży po mojej stronie, chcę udostępnić wam moje wspomnienia.

-Wspaniałe moje dziecko.

Albus umieścił srebrną nic z głowy dziewczyny w myśl odsiewni, wypowiedział jakąś nieznaną dla większości inkantacje, po czym obraz ze wspomnień był widoczny dla wszystkich. Teraz każdy z nich zobaczył, jak nachalny był Black w stosunku do dziewczyny, zobaczyli jak o mały włos doszło by do gwałtu, zobaczyli jak bardzo Lucy tego nie chciała. Do końca trwania "przedstawienia" nikt nie śmiał się odezwać.

-To jest sfabrykowane! - krzyczał oburzony Black.

-Nie Syriuszu. - mówił spokojnie dyrektor. - Umiem rozpoznać prawdziwe wspomnienia, nie było tu żadnej manipulacji.

-Syri, nie wierzę, że to zrobiłeś. - powiedział załamany Rmus.

-Takich jak ty zamykałem w Azkabanie. - mówił z obrzydzeniem Moodoy.

-Merlinie dziecko. - Minerva podeszła do dziewczyny i mimo, iż wcześniej nie dogadywały się specjalnie dobrze, przytuliła ją. - Wszystko w porządku?

-Tak, teraz już w porządku. - odpowiedziała przyjaznym, aczkolwiek zdołowanym tonem.

-Jedno mnie ciekawi. - mówił podejrzliwie Lupin. - Co to były za pioruny?

-Lucy z racji ogromnej mocy magicznej ma problemy z wyładowaniami energii spowodowane emocjami. - tłumaczył dyrektor poważnym tonem. - Gdy są spowodowane złymi emocjami, spotkanie może skończyć się nawet śmiercią.

-I teraz odrazu mówię przy wszystkich. - dziewczyna mówiła chłodnym tonem, wypranym z emocji. - Nie zamierzam ratować Black'owi życia, umrze tak jak to było przewidziane.

-Ty suko!! - warkną Syriusz.

-Ona nie może tak postępować Albusie. - powiedział wzburzony Lupin.

-Stop, stop Remusie. - uciszyła go dziewczyna. - Mogę postępować jak chce, tylko z mojej dobrej woli możecie przeżyć, a jeśli ktoś będzie miał jakieś wątpliwości co do mnie, również zginie. - mówiła poważnym tonem tak lodowatym, że w pomieszczeniu zrobiło się chłodniej. - Wszyscy zrozumieli? To dobrze, bo nie zamierzam się powtarzać.

W pomieszczeniu zapadła grobowa cisza, wszyscy tylko spoglądali po sobie. Dziewczyna wyszła trzaskając za sobą drzwiami. Była na skraju wybuchu płaczem, tak bardzo ta sytuacja ją zdołowała. Zaraz za nią wyszedł Snape i ją dogonił.

-Jak ty tyle z nimi wytrzymałeś Severusie? - mówiła trzęsącym się głosem. - Niczego nie umieją uszanować. Gdyby chociaż przeprosił. - Z jej oczu spłynęły pierwsze łzy. - A on jeszcze chciał zrzucić całą winę na mnie.

-Oj nie...cii - mężczyzna przytulił ją głaskając po włosach. - Nie płacz malutka. - wziął ja na ręce nadal przytulając mocno. - Chodź zaniosę cię do komnat.

-A zostaniesz ze mną?- zapytała tułać głowę do jego klatki.

-Oczywiście księżniczko.

𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz