Lucy obróciła się na bok szukając ręką mężczyzny, jednak go tam nie było, przez co dziewczyna pospiesznie otworzyła oczy i zaczęła rozglądać się po pokoju w poszukiwaniu Severusa, który siedział przy biurku pochłonięty sprawdzaniem esejów. Po dłuższej chwili wpatrywania się w mężczyznę, przerwała ciszę.
-Hej, co robisz? - mówiła zaspanym głosem.
-Dobrze, że się już obudziłaś. - wstał od biurka, biorąc ze sobą kilka eliksirów i bandaże. - Będę musiał ci zmienić opatrunki.
-No dobrze. - podszedł do łóżka dziewczyny.
-Oprzyj się wygodnie. - poprawił jej poduszkę.
Lucy wykonała polecenie, w tym czasie Severus usiadł obok dziewczyny i zaczął powoli rozpinać guziki koszuli, po czym zaczął opiekuńczo odwijać jej bandaże, które z każdym ruchem odsłaniały coraz więcej nagiego ciała. Severus zaczął od ran na rękach, które wyglądały już bardzo dobrze, w większości były już zagojone, po czym zajął się rozcięciem na udzie, gdy przejeżdżał po nim subtelnie, chłodnymi palcami, po ciele dziewczyny zaczęły przechodzić ciarki. Kiedy czarnowłosy zakończył zaleczanie wszystkich pozostałych ran, została ostania. Severus nałożył na rękę trochę eliksiru i zaczął przejeżdżać od obojczyka, między piersiami, aż do końca mostka, kiedy już chciał zabrać dłoń Lucy złapała go za nią i położyła na swojej piersi. Severus spojrzał jej w oczy, widząc w nich pożądanie, dziewczyna przyciągnęła go za ramię by złączyć ich usta w namiętnym i stęsknionym pocałunku. Oddech Lucy stawał się coraz bardziej przyspieszony, zaczęła rozpinać koszulę mężczyzny, lecz wtedy on złapał jej nadgarstki i odsunął się.
-Nie możemy. - mówił uspokajając własne pożądanie. - Twoje rany są zbyt świeżę.
-Severusie proszę. - trzymała jego dłoń, patrząc w oczy. - Nawet nie wiesz jak bardzo cię pragnę.
-Lucy nie chce, aby znów ci się otworzyły rany. - nie mam zamiaru znów przeżywać tego strachy, wiążącego się z tym, że mogła by się już nigdy nie wybudzić.
-Dawno nie byliśmy w tak blisko. - próbowała przekonać go za wszelką cenę.
-My nie ale z Bellatrix to już co innego. - odparł ironicznie i kąśliwie.
-Aha rozumiem...tak się bawisz. - dziewczyna zaczęła obrażona zapinać koszulę, co przerwał Severus.
-Nie ruszaj, nie skończyłem. - powiedział stanowczo i troskliwie. - Eliksir się jeszcze nie wchłonął w rany. - mężczyzna przyklęknął na jedno kolano, pomiędzy nogami Lucy tak, aby dotykać jej krocza, ręką oparł się nad jej głową, spojrzał prosto w oczy i zaczął mówić bardzo przyjemnym, głębokim głosem wprost do jej ucha. - Ale musisz mi obiecać, że będziesz grzeczna, bo inaczej nic z tego.
-Przysięgam na moje życie, że będę grzeczna profesorze. - jej ton głosu był uwodzicielski i niewinny.
-Dobra dziewczynka.
Severus zawisł nad dziewczyną w aksamitnej, czarnej koszuli, którą zaczęła rozpinać. Mężczyzna zaczął całować jej brzuch i delikatnie uniósł jej biodra, zdejmując spodenki razem z majtkami. Po czym znów pocałował ją w brzuch, przejeżdżając językiem, aż do piersi, podgryzając i ssąc naprzemiennie. Severus przytrzymał jej podbrzusze, aby nie wykonała zbyt gwałtownych ruchów, gdy będzie w nią wchodził, nie miał zamiaru sprawiać jej krzywdy tylko by zaspokoić swoje porządnie. Kochali się subtelnie i powoli wiedząc, że chcieli by dać z siebie dużo więcej, mimo to wystarczyły im widoki swoich ciał, dotyk i dźwięk przyspieszonych oddechów. Gdy oboje szczytowali mężczyzna przytrzymał ciało Lucy, by nie otworzyła ran przy bezwarunkowych odruchach. Po zakończonym akcie dziewczyna wtulił się w niego.

CZYTASZ
𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔
FanfictionDziewczyna, która zmienia wszystko. Lucy Destino potrafi podróżować między rzeczywistościami ale również w czasie, pojawia się w Hogwarcie wyłącznie ze względu na jedną osobę. Dziewczyna z pewnością nie pozwoli by stała mu się krzywda ale czy on jes...