Zapoznanie

154 18 0
                                    

Resztę czasu dziewczyna przesiedziała przy Voldemorcie, wkrótce jeden ze śmierciożerców podszedł do nich i złożył im raport z przebiegu całej misji.

-Ilu zdołaliście uwolnić? - zapytała poważnie tonem godnym dyktatora.

-Piętnaścioro. - mówił jeden, wystraszonym głosem, nie spoglądając w oczy swoich panów.

-Całkiem nieźle, prawda Voldemorcie? - uśmiechnęła się dziewczyna. - Myślę, że powinniśmy świętować. - powiedziała wprost do niego, na co wstał od stołu.

-Moi drodzy, uwolniliśmy piętnaścioro naszych przyjaciół. - mówiła głośno, aby każdy go usłyszał. - Dajmy im się cieszyć wolnością i świętujmy w raz z nimi. - po czym wydał kilka poleceń, a sam zaczarował sufit, na którym zagościło nocne niebo i pojawiło się tysiące gwiazd oświetlające pomieszczenie.

Skrzaty przygotowały suto zastawiony stół, została włączona przyjemna muzyka i wszyscy dostali w prost do swoich dłoni kielichy z winem. Lucy zaczęła przechadzać się lustrując każdego uważnie, zatrzymała się przy czarnowłosej kobiecie.

-Witaj Bella. - uśmiechnęła się zalotnie dziewczyna. - Jak się czujesz wreszcie będąc wolna?

-Kim jesteś? - kobieta obrzuciła ją zniesmaczonym spojrzeniem. - I czemu się kręcisz tak blisko Czarnego Pana?

-Spokojnie Bellatrix. - do rozmowy przyłączył się Severus, stając za dziewczyną. - Twoje miejsce nadwornej dziwki jest nienaruszone. - powiedziała jadowicie.

-Nie bądź nie miły Severusie. - skarciła go dziewczyna, nie okazując mu zbyt dużej uwagi.

-Zapytaj się Pana, kim jest ta dziewczyna. - uśmiechnął się ironicznie. - Wtedy wróć z powrotem. - Bellatrix odeszła z wrogą minął, a mężczyzna skierował wzrok ku Lucy. - Nie możesz tak spokojnie między nimi chodzić.

-Oj myślę, że jednak mogę. - powiedziała kąśliwie, próbując wyminąć mężczyznę.

-Piętnaścioro z nich nie wie jeszcze kim jesteś. - zatrzymał dziewczynę chwytając ją delikatnie za nadgarstek. - Mogą zrobić ci krzywdę.

-Jeżeli spróbują, spotka ich za to kara, Voldemort cały czas mnie obserwuje. - odpowiedziała spokojnie i pewnie, patrząc mu w oczy - Nie musisz cały czas za mną chodzić, bycie moja prawą ręką to tylko przykrywką dla twojego bezpieczeństwa. - uśmiechnęła się i powędrowała dalej, przechodząc między ludźmi, choć mężczyzny nie udało jej się przekonać, nadal podążał za nią.

-Księżniczko. - Bellatrix podbiegła do dziewczyny kłaniając się. - Wybacz mi moje wcześniejsze zachowanie, nie wiedziałam.

-Bella, nie musisz mnie przepraszać. - uśmiechnęła się do niej flirciarsko. - Podoba mi się twój charakterek. - kobieta odwzajemniła uśmiech, lustrując swoją Księżniczkę. - Mam nadzieję, że będzie mi dane cię "bliżej" poznać.

-Myślę, że napewno. - przygryzła wargę, robiąc zadowoloną minę.

-Grzeczna dziewczynka, wracaj do Pana. - Bella wykonała rozkaz dziewczyny, puszczając do niej przy tym oczko.

-Jak ty się zachowujesz. - oburzył się Severus, przyglądając się całej akcji.

-Nie pamiętam, żebym prosiła cię o rady, czy umoralnianie. - mruknęła do niego nieprzyjemnie.

-Jesteś bezczelna. - zmarszczył brwi.

-Jak narazie to ty jesteś bezczelny. - dziewczyna podeszła do niego bliżej. - Pamiętaj, że teraz ja mam tu wyższą pozycję. - zaczęł przyjemnie szeptać. - I z tego co wiem... - każde słowo mówiła powoli i pieszczotliwie. - Wolno mi wszystko. - patrzyła mu prosto w oczy, igrajac z nim muskała dłonią jego twarz, zagryzła namiętnie własną wargę, po czym delikatnie przejechała palcem po ustach mężczyzny. Gdy Severus chciał się do niej jeszcze bardziej przybliżyć, ta zabrała rękę i odeszła, zostawiając go w konsternacji.

𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz