Pierworodna

89 10 5
                                    

Lucy spoglądała za okno, gdzie szybko przemieszczał się piękny krajobraz, słońce muskało jej twarz. Rozmyślała nad tym jak będzie wyglądał jej pierwszy rok w Hogwarcie jako nauczycielka. Stresowała się bardzo, nie wiedziała czy sobie poradzi, czy jest odpowiednio przygotowana. Z zamyślenia wyrwał ją słodki, dziewczęcy głos.

-Mamusiu dasz mi kilka galeonów? - dziewczynka miała około jedenaście lat, jej czarne, długie, kręcone włosy opadały na śliczną buzię i subtelnie przysłaniały duże ciemno brązowe oczy, przyprószone długimi rzęsami. - Chciałyśmy z Chloe kupić sobie coś słodkiego.

-Proszę bardzo skarbie. - blondynka wyjęła z kieszeni kilka monet i wręczyła dziewczynce, która ciepło się uśmiechnęła. - Tylko nie przesadzajdzie ze słodyczami, w Hogwarcie będzie kolacja.

-Dziękuję mamusiu. - mała czarnowłosa przytuliła Lucy mocno.

-Nie ma za co Rachel. - dziewczynki wybiegły z wagonu, szczęśliwe i podekscytowane.

Pociąg dojechał na stację, Lucy udała się do zamku, gdzie Dumbledore przedstawił ją jako nową nauczycielkę. Blondynka obserwowała ceremonię przydziału, ciesząc się widząc jak jej pierworodna zostaje przydzielona do domu Slitherina, tam dzieł była ona i ojciec dziewczynki. Lucy rozglądała się po wielkiej sali, szukając wzrokiem swojego ukochanego, lecz Nidzie go nie było, nie chciała się martwić na zapas, znając czarnowłosego, nie miał ochoty przychodzić na rozpoczęcie roku. Po całej tej szopce udała się do pokoju nauczycielskiego w poszukiwaniu swojego mężczyzny, zauważyła czarnowłosego stojącego tyłem do niej i rozmawiając z innymi nauczycielami, szybkim krokiem podeszła do niego.

-Sever. - położyła dłoń na jego ramieniu, a mężczyzna odwrócił się ku niej, ujrzała twarz swojego przyjaciela ze szkoły. - O to ty Michael. - westchnęła głęboko. - Wiedziałeś Severusa?

-Nadal nie możesz się z tym pogodzić Lucy? - pokręcił pobłażliwie głową, subtelnie się uśmiechając.

-Z czym? - zdziwiła się nowo upieczona nauczycielka.

-Ze śmiercią Snape'a. - jego ton się zmienił, był złośliwy i łamiący serce dziewczyny.

-Słucham? - odparła słabo, drżącym głosem. - Nie...to nie...

Michael parsknął śmiechem, odwrócił się i odszedł zostawiając załamaną blondynkę. Lucy zaczęła płakać, opadła na kolana i łkała nie zważając na ciekawskie wzroki innych nauczycieli, spoglądających na kobietę.

Ślizgonka raptownie się ocknęła, za oknem już świtało, przez impulsywny ruch dziewczyny obudził się również czarnowłosy, śpiący tuż obok. Mężczyzna zauważył zalaną łzami twarz blondynki, odrazu przytulił ją do siebie.

-Co się stało księżniczko? - powiedział zmartwiony, gładząc włosy dziewczyny.

-Miałam okropny koszmar. - starała się uspokoić, co trudno jej przychodziło.

-Opowiesz mi o nim? - chciał wesprzeć swoją ukochaną ale musiał wiedzieć z czym się zmierza.

-Śniło mi się, że mieliśmy córeczkę, a ja byłam nauczycielką w Hogwarcie, jechałam wraz z nią, pociągiem do zamku, na jej pierwszy rok. - wzięła oddech, by znów nie napływały jej łzy do oczu. - Okazało się na miejscu, że ciebie nigdzie nie ma, uświadomili mi w szkole, iż nie żyjesz. - ton dziewczyny znów zaczął się załamywać, co spotkało się jeszcze mocniejszym przytuleniem przez czarnowłosego. - Nie możesz mi nigdy tego zrobić...nigdy...nie przeżyła bym tego...rozumiesz.

-Już ciii... - otarł jej mokre policzki. - Spokojnie malutka, to był tylko sen. - pocałował ją w czoło. - Nigdzie się nie wybieram.

-Nigdy mnie tak więcej nie strasz. - zmarszczyła smutno brwi, wyglądała jak zbity szczeniak. - Czułam jak pęka mi serce...

-Nie masz o co się martwić księżniczko. - siedzieli w ciszy przez dłuższą chwilę, dopóki ślizgonka się nie uspokoiła. - Mówiłaś kochanie, że mieliśmy córkę, jaką ona była?

-Tak, ona była śliczna. - uśmiechnęła się wreszcie. - Miała długie, czarne, lśniące i kręcone włosy oraz cudowne, błyszczące ciemne oczy...Była taka urocza Sever.

-Musiała być piękna. - zamyślił się mężczyzna, lustrując z miłością ślizgonkę. - Lepiej już się czujesz?

-Tak, dziękuję Severusie.

-Jeżeli już wstaliśmy, powinniśmy się szykować powoli. - musnął twarz blondynki, dłonią i wstał z łóżka. - Niedługo powinniśmy się znaleźć w Hogwarcie.

-Tak wiem, rozumiem. - wypuściła głośno powietrze, owijając się ciepłą kołdrą. - Zaraz wstanę. - zwróciła oczy w stronę swojego ukochanego, błagalnym spojrzeniem. - Zrobił byś mi kawę Severusie?

-Oczywiście księżniczko. - uśmiechnął się i wyszedł z komnaty.

Mężczyzna wraz z Lucy wypili pobudzający napar, po czym dziewczyna zaczęła się szykować, spakowała kilka najpotężniejszych rzeczy, które przydadzą jej się w Hogwarcie. Oczywiście nie mogła odstąpić na krok od swojej torby, w której trzymała myślodsiewnię i wspomnienia swoich najbliższych. Para udała się do zamku, gdzie przed uroczystą kolacją musieli zaadaptować się po dwóch miesiącach "wakacji", a właściwie to ciężkiej pracy. Od tego dnia Lucy wiedziała, że wszystko zacznie toczyć się w coraz gorszą stronę i bardziej niebezpieczną.

𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz