Lucy niczym zjawa pojawiła się przed Malfoy Manor, po jej minie można było wnioskować, że nie jest najszczęśliwszą osobą na świecie. Bez pukania wparowała salonu, gdzie napotkała zszokowaną Narcyze.
-Co się dzisiaj dzieje, drzwi się ledwo zamykają. - pokręciła głową. - Ale dobrze, że jesteś, wrócił...
-Wiem. - odparła pospiesznie rozglądając się do okoła. - Gdzie jest?
-Tam gdzie zawsze. - słysząc hałas trzaskajacych drzwi, podeszli by go zbadać Lucjusz i Bellatrix przyglądali się uważnie ślizgonce.
-Oho...ktoś tu ma kłopoty. - zaśmiała się rozbawiona czarownicą, widząc naburmuszoną minę swojej przyjaciółki.
Ślizgonka nie miała ochoty na żarty, więc nie wypowiadając już ani jednego słowa wyminęła wszystkich i udała się szybkim krokiem na spotkanie z Czarnym Panem. Dłonią odepchnela drzwi tak mocno, iż odbiły się od ściany i zatrzasnęły z powrotem za dziewczyną, powodując tym samym niemiłosierny huk. Na dużym krześle, przypominającym tron siedział, z szeroko otwartymi oczami prowodyr gniewu blondynki.
-Jak mogłeś zostawić mnie na tak długi czas! - krzyczała bez opanowania i silnie uderzyła pięścią w stół.
-Musiałem odpocząć od tego wszystkiego. - próbował się wytłumaczyć ale złość na twarzy dziewczyny momentalnie zmieniła się w smutek.
-Zostawiłeś mnie samą! - po jej policzkach pociekły stróżki gorących łez, puściły jej wszystkie emocję, sama nie wiedziała co czuje gniew, rozpacz, czy może radość, iż w końcu Voldemort wrócił.
-Już spokojnie. - wstał z krzesła i w jednym kroku znalazł się przy dziewczynie, obejmując ją ramieniem, starając się uspokoić jej skołatane nerwy. - Wiedziałem, że sobie poradzisz, jestem z ciebie bardzo dumny. - gładził szczupłymi, bladymi i długimi palcami jej błąd loki. - Wybacz mi, że cię zostawiłem. - przez dłuższą chwilę trwali w uścisku, dopóki ślizgonka się nie uspokoiła.
-Mogę wszystko naprawić...
-Dlatego mnie wezwałaś? - zamyślił się mężczyzna.
-Tak. - odparła krótko.
-Nikt, nigdy nie próbował się ze mną skontaktować w ten sposób. - gdy dostał tą krótką wiadomość "wróć", zabarwioną głosem jego ulubionej ślizgonki, naprawdę się zaniepokoił, nie zamierzał zwlekać i odrazu udał się do Malfoy Manor. - Bardzo pomysłowe i zapewne ciężkie do zrealizowania. - mówił z dumą i podziwem dla młodej czarownicy.
-Nie powiem, że to było łatwe, gdyby nie Severus... - uśmiechnęła się subtelnie. - Nic by z tego nie wyszło. - blondynka opowiedziała Czarnemu Panu o swoich zmaganiach i ciężkiej drodze do celu.
-No no słyszę, że Severus się spisał.
-W końcu powinieneś mu podziękować. - popatrzyła w czerwone oczy karcąco. - Po tylu latach służby u twojego boku, coś mu się należy, w szczególności, że on jedyny mi pomagał. - gdy ślizgonka zobaczyła niezbyt pewna minę na bladej jak ściana twarzy, zmarszczyła brwi i mówiąc donośnie groziła palcem, niczym matka pouczająca swoje dziecko. - Kiedy tylko spotkasz Severusa, w naszej lepszej przyszłości, masz mu podziękować... Zrozumiano?
-Dobrze, dobrze, bez nerwów. - uniósł dłonie w geście obronnym, rozbawiony poważna miną dziewczyny.
Ślizgonka nie spuszczając z oczu Voldemorta wyjęła ze swojej torby fiolkę, którą mu wręczyła. Pojemniczek został zapełniony aż po brzegi srebrną mgiełką wspomnień.

CZYTASZ
𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔
FanfictionDziewczyna, która zmienia wszystko. Lucy Destino potrafi podróżować między rzeczywistościami ale również w czasie, pojawia się w Hogwarcie wyłącznie ze względu na jedną osobę. Dziewczyna z pewnością nie pozwoli by stała mu się krzywda ale czy on jes...