Severus przyglądał się śpiącej dziewczynie, był zapatrzony w nią jak w obrazek, słuchał jej spokojnego oddechu, który tak bardzo go koił, nie chciał budzić Lucy ale nie miał innego wyboru. Zaczął ja muskać dłonią po policzku, delikatnie ją pocałował, na co dziewczyna się uśmiechnęła.
-Przepraszam, że cię budzę księżniczko. - mówił przyciszonym głosem, nie chcąc drażnić uszu dopiero co wybudzone dziewczyny. - Ale niedługo muszę iść na lekcje.
-No dobrze. - wyciągnęła się jeszcze ziewając. - Już wstaję.
-Jesteś głodna? Chcesz kawy? - pytał dziewczynę, która powoli zwlekała się z łóżka.
-Poproszę tylko kawę. - uśmiechnęła się, po czym wyszła wziąść prysznic i się ubrać, gdy wróciła z łazienki Severus już czekał na nią z kawą w salonie. - Spotkamy się dzisiaj?
-Wybacz ale dzisiaj mam coś do załatwienia. - powiedział dosyć poważnie.
-O...rozumiem. - trochę się zawiodła. - A co będziesz załatwiał.
-Nie za bardzo mogę o tym mówić. - wyminął temat, chciał odwiedzić grób Lily, dziś był dzień jej urodzin, co roku przynosił jej w ten dzień lilie. - Mam nadzieję, że się nie gniewasz.
-Nie, no co ty Severusie, nie musisz spędzać ze mną każdego dnia. - rozumiała, że mężczyzna ma własne sprawy, choć miała nadzieję, że powie jej co ma zamiar robić. - Po za tym nie jesteśmy w związku, więc nie musisz mi się z niczego tłumaczyć.
-Lucy...
-Powinnam już iść, nie chcemy, żeby ktoś zobaczył, że od ciebie wychodzę. - zaśmiała się niezręcznie, w drzwiach dodała. - Do zobaczenia Sever.
Wróciła do swoich komnat, przebrała się i stwierdziła, że musi skorzystać z tak ładnej pogody. Dziewczyna wyszła na z dnia na dzień coraz bardziej rozkwitające błonia. Słońce ogrzewało jej twarz, a leciutki wiatrak dawał poczucie wolności i błogości. Lucy usiadła sobie pod drzewem i zamykając oczy oddała się naturze, do rzeczywistości przywołała ją ręka ładująca na jej ramieniu. Kiedy otworzyła oczy zobaczyła wysokiego, szczupłego ślizgona.
-Cześć Lucy. - uśmiechnął się do niej ciepło, po czym usiadł obok niej. - Co tu robisz sama?
-Lubię oddawać się naturze w samotności, to mnie uspokaja. - tłumaczyła przyjaźnie.
-A rozumiem, to ja ci nie będę przeszkadzać. - chciał wstać lecz zatrzymała go ręka dziewczyny.
-Nie przeszkadzasz, nikt nie powiedział, że zawsze muszę siędziec sama. - uśmiechnęła się, chciała towarzystwa chłopaka, polubiła go.
Siedzieli przez jakiś czas w ciszy napawając się pogodą i całym otoczeniem, choć chłopak chyba nie był przyzwyczajony do siedzenia tak długo w ciszy.
-Co dzisiaj robisz? - zapytał dosyć niepewnie.
-Prawdopodobnie nic. - jeżeli dzisiaj Sever nie miał czasu się z nią spotkać, to oznacza, że nie miała żadnych planów. - A czemu pytasz?
-Może chciała byś ze mną i z resztą wyrwać się trochę z Hogwart'u? - mówił wesoło. - Trochę byśmy się wszyscy zabawili.
-Tak w środku tygodnia? - zaśmiała się dziewczyna.
-Dla ciebie to chyba żadna różnica, nie masz lekcji. - zaśmiał się razem z nią.
-Ja nie ale wy już macie.
-Spokojnie, nami się nie przejmuj, przecież to nie pierwszy raz. - wstał i podał rękę dziewczynie, aby zrobiła to samo. - To jak?
-Będę zaszczycona. - ujęła jego rękę. - Gdzie i kiedy?
-Koło 16, przyjdę po ciebie. - ucałował rękę dziewczyny. - Więc do zobaczenia.
-Do zobaczenia Michael. - zaśmiała się uroczo.
Chłopak odszedł w stronę Hogwart'u, Lucy za to została jeszcze przez jakiś czas na błoniach, wędrując brzegiem jeziora zastanawiała się co takiego może robić dzisiaj Severus. Zastanawiała się co może być tak tajnego, że jej nie powiedział o tym. Kiedy w jej głowie zaczęło pojawiać się już zbyt dużo myśli, postanowiła wracać do swoich kwater, szła sobie spokojnie, nie miała jak narazie gdzie się spieszyć. Przechodząc przez korytarze, zauważyła Severusa najwidoczniej odbierającego punkty, sugerując się przerażonymi twarzami uczniów. Spojrzał na nią z surową miną, choć dziewczyna widziała w oczach ciepły błysk, uśmiechając się do niego odeszła w swoją stronę. Równo o godzinie 16 dziewczyna siedząc i czytając, usłyszała pukanie do drzwi, otworzyła i zobaczyła Michaela z piękna czerwoną róża.
-Dobry wieczór pięknej damie. - uśmiechnął się wręczając dziewczynie kwiat.
-Dziękuję bardzo, cóż za zaszczyt. - wzięła róże i wstawiła ją do wazonu, wyjmując poprzednią już uschniętą.
-Zapraszam ze mna, reszta już czeka przed bramą. - wystawił do niej ramię które ujęła, zachowywał się jak typowy dżentelmen, co bardzo imponowało dziewczynie. Zaprowadził ją do reszty i razem udali się do Hogsmeade.
Wspólnie poszli do jednego z barów, gdzie zamówili sobie drinki, siedząc przy stole, rozmawiali na różne tematy, śmiali się i żartowali, po prostu bardzo dobrze się bawili, korzystając z tego wieczóru ile tylko się dało. Gdy zaczęło robić się naprawdę późno, a wszyscy już byli w dość dużym stopniu upojeni alkoholem, Michael jako najbardziej odpowiedzialny ze swojej paczki znajomych, postanowił zakończyć spotkanie. Wszystkich spokojnie odprowadził do dormitorium, sam za to postawił sobie za punkt honoru doprowadzenie Lucy do jej komnat, choć dziewczyna nie była pijana i spokojnie poradziła by sobie sama.
-Dziękuję za przyjemny wieczór. - uśmiechnęła się dziewczyna, żegnając z chłopakiem.
-To my dziękujemy, że z nami wyszłaś. - przytulili się na pożegnanie i dziewczyna weszła do swoich komnat.
Severus patrolując Hogwart, zauważył dwójkę nastolatków włóczących się po korytarzach, gdy już miał zamiar ich zganić i odebrać punkty, przyjrzał się i zauważył, że to Lucy z jakimś chłopakiem. Mężczyzna poczuł się zdradzony przez dziewczynę i bardzo urażony tym co zobaczył, natychmiast skierował się w drugą stronę i szybkim krokiem odszedł.
CZYTASZ
𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔
FanfictionDziewczyna, która zmienia wszystko. Lucy Destino potrafi podróżować między rzeczywistościami ale również w czasie, pojawia się w Hogwarcie wyłącznie ze względu na jedną osobę. Dziewczyna z pewnością nie pozwoli by stała mu się krzywda ale czy on jes...