Lucy wkroczyła do dużego salonu, w którym na jednej ze ścian widniał piękny kominek, dający światło i ciepło dla całego pomieszczenia. Pierwsze na co dziewczyna zwróciła uwagę to sztywno siedząca Narcyza, którą obejmował platynowłosy, ślizgonka zaczęła się zastanawiać, czy spowodowane jest to krępowaniem się przed nią i Mistrzem Eliksirów, czy zachowują taki dystans na codzień. Z rozmyślań blondynki wyrwał ją głęboki i męski głos Severusa, usiadła obok mężczyzny zakładając mu swoje nogi na kolana, czarnowłosy jedną rękę umieścił na tali dziewczyny, a drugą zaczął kreślić kółka na jej nagiej części ud, wystających z pod sukienki. Lucy wolną dłonią trzymała szklankę z ognistą, którą popijała wsłuchując się w rozmowę.
-Wspaniale razem wyglądacie. - wtrąciła nagle pani domu, lustrując parę. - Pasujecie do siebie.
-Tak myślisz? - dziewczyna zwróciła wzrok ku czarnowłosemu by zobaczyć jego reakcję, wydawał się być dumny, a po jego twarzy błąkał się delikatny uśmiech. - Dziękuję Narcyzo. - mężczyzna zwrócił uwagę na soczysty szkarłat na twarzy dziewczyny, nie mogąc się powstrzymać prychnął śmiechem. - Co cię znów bawi?
-Nic, po prostu zalał cię rumieniec. - odparł poważnie muskając jej policzek.
-Spadaj. - oburzyła się dziewczyna udając obrażenie. - Nie chcesz, bym to ja ciebie zawstydziła.
-No już spokojnie księżniczko. - pocałował ją delikatnie w czoło, widząc jak się dąsa.
-Od kiedy zrobiłeś się taki uległy i uroczy przyjacielu. - powiedział kąśliwie platynowłosy.
-Widocznie ma dla kogo Lucjuszu. - skarciła go suptelnie żona, jednocześnie uśmiechając się do młodej kobiety.
-Możemy zakończyć ten temat. - czarnowłosy odsunął się delikatnie od ślizgonki z grymasem na twarzy.
-Severusie czy ty się rumienisz? - uniósła brew z zawadiackim uśmiechem, widząc zmieszanie mężczyzny.
-Bardzo zabawne. - przewrócił oczami i założył ręce na piersi, ślizgonka zachichotała i pocałowała mężczyznę krótko lecz namiętnie.
-Masz rację, zmieńmy temat. - spowrotem wtuliła się w jego ramię. - Jak tam Draco?
-Dobrze. - odparł krótko platynowłosy, próbując nawet nie zaczynać tematu.
-Lucjuszu im możemy powiedzieć. - odpowiedziała mu półszeptem żona, drżącym delikatnie głosem.
-Mają swoje sprawy na głowie Cyziu. - odparł delikatnie ostrzej.
-Daj spokój Lucjuszu, mówcie o co chodzi. - spojrzała się na Narcyze, która nerwowo bawiła się rąbkiem swojej sukni.
-Boimy się, że Czarny Pan... - westchnęła głęboko, młodej ślizgonce wydawało się, że kobieta jest bliska płaczu ale skrzętnie się powstrzymywała. - Będzie chciała przyłączyć Draco do śmierciożerców.
-Napewno będzie chciał. - powiedział dziewczyna, poważnie lecz z nutą żalu w głosie, platynowłosy ujął dłoń swojej żony w geście pocieszenia. - Ale nie musisz się o nic martwić Narcyzo, postaram się go chronić i pomagać mu, na tyle ile będę wstanie.
-Dziękuję ci Lucy. - w tonie głosu kobiety słychać było wylewającą się kaskadami wdzięczność.
-Nie dziękuj. - odparła poważnie ślizgonka. - Już ci kiedyś mówiłam, to tylko dziecko. - odetchnęła głęboko. - Nie powinien wogule brać w tym wszystkim udziału ale na to już nic nie mogę poradzić.
-Jesteś dobrą dziewczyną. - powiedziała szczerze Narcyza patrząc na blondynkę ze smutkiem. - Też nie powinnaś brać w tym udziału.
-Miło z twojej strony. - uśmiechnęła się, a czarnowłosy zaczął ja gładzić po plecach.
-Mówię poważnie, czemu tu jesteś? - dla kobiety naprawdę było zaskoczeniem, że ktoś tak uczynny może być po ciemnej stronie. - Nie jesteś zła.
-Żadne z was nie jest, więc czemu wy też w tym wszystkim tkwicie. - widziała miny małżeństwa, uśmiechnęła się i dodała łagodnym tonem. - Bo takie jest życie, czasem trzeba podjąć ważną decyzję, która później odbija się na przyszłości. - blondynka chwyciła dłoń swojego towarzyszą, gładząc ja delikatnie. - Nie zawsze stoi się po "dobrej" stronie, co nie oznacza, że jest się złym.
-Mądrze powiedziane. - wtrącił się wyniosłym tonem platynowłosy, po czym dodał znacząco, wprost do swojego przyjaciela. - Masz przy sobie skarb Severusie, musisz uważać, aby nikt ci jej nie ukradł z przed nosa.
-Jeżeli będzie chciała odejść... - mówił spokojnie i poważnie, przez co dziewczyna jeszcze mocniej ścisneła jego dłoń. - Nie będę mógł nic na to poradzić. - Lucjusz lustrował swojego przyjaciela ze zdziwieniem, za to Narcyza zwróciła uwagę na zaciśniętą dłonie tej dwójki. - Nie będę zatrzymywał jej przy sobie na siłę.
-Błagam cię Sever. - zmarszczyła brwi młoda kobieta, czując delikatny niepokój, zadawała sobie pytanie "czy on wątpi w moje uczucia?". - Rozmawialiśmy już o twojej pewności siebie. - mężczyzna spojrzał się wymownie na ślizgonkę i nachylił się w jej stronę.
-Porozmawiamy o mojej pewności siebie w komnacie. - wyszeptał aksamitnym głosem w prost do jej ucha, jego oddech muskał jej skórę przyprawiając ją o ciarki, kończąc wypowiedź delikatnie ugryzł płatek jej ucha.
Jeszcze przez dłuższy czas cała czwórka siedziała wspólnie, w miłej admosferze, rozmawiając na przyziemne tematy, popijając ognistą. Gdy Narcyza, można powiedzieć, że jej umysł przejął alkohol, platynowłosy odprowadził ją do ich komnat by ułożyć do snu. Kiedy Lucjusz wrócił, ślizgonka stwierdziła, że wszyscy powinni już się położyć, po długim dniu. Odrazu po wejściu do komnaty Severus złapał blondynkę za nadgarstek, przez co obrócił ją gwałtownie do siebie.
-Masz jakieś wątpliwości co do mojej pewności siebie? - zapytał jedwabistym głosem.
-Mam kilka wątpliwości. - przygryzła wargę, intensywnie podniecona rozwojem sytuacji.
Mężczyzna agresywnie przypał ją do ściany, jedną dłonią dociskając do powierzchni nad jej głowa, nadgarstki dziewczyny. Druga dłoń wylądowała na jej podbródku, podnosząc przez to jej wzrok, pocałował ją namiętnie i nachalnie.
-Nadal masz wątpliwości? - jego głęboki głos rozchodził się po jej ciele.
-Mmm...chyba jeszcze trochę mam. - blondynka ropływała się pod naciskiem jego władczego, męskiego ciała. - Udowodnij mi, że jestem w błędzie.
Severus uniósł dziewczynę, która zawisła oparta udami o jego biodra, a jej ręce zarzucone były na jego szyji. Czarnowłosy doniósł ślizgonkę do łóżka, po czym raptownie zrzuciła ją z siebie, przez co dziewczyna cicho pisnęła. Zerwał z Lucy sukienkę, dobierając się do jej nagiego ciała, zaczął je namiętnie całować, cal po calu, doprowadzając dziewczynę do szaleństwa. Tego dnia zajęli się sobą, jak gdyby jutra miało nie być.
CZYTASZ
𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔
FanfictionDziewczyna, która zmienia wszystko. Lucy Destino potrafi podróżować między rzeczywistościami ale również w czasie, pojawia się w Hogwarcie wyłącznie ze względu na jedną osobę. Dziewczyna z pewnością nie pozwoli by stała mu się krzywda ale czy on jes...