Wyznania

121 12 0
                                    

Lucy poczekała, aż do zakończenia spotkania, ciało Dolores Umbridge wylądowało gdzieś w środku zakazanego lasu, zapewne nigdy, nikt jej tam nie znajdzie, jeśli wogule ktoś chciał by jej szukać.

-Severusie.

-Tak? - zapytał oficjalnie.

-Dostaliśmy zaproszenie na kolację. - powiedziała poważnie z lekkim uśmiechem.

-Świetnie. - zawołała radośnie czarnowłosa. - Zostaniecie prawda?

-Oczywiście, że zostaną. - odparł Voldemort wychodząc z głównej sali. - Są nam to winni, nie było ich bardzo dawno.

-Severusie, przyjacielu nie mógł byś nas tak opuścić. - uśmiechnął się platynowłosy, poklepując mężczyznę po ramieniu.

-Tak...jasne. - na jego twarzy malował się grymas.

-Świetnie, więc siadajcie do stołu. - nakazała pani domu, w tym momencie Bella chwyciła blondynę za dłoń i pociągnęła za sobą.

-Musisz siedzieć koło mnie. - odparła entuzjastycznie. - Tak się stęskniłam.

-Jak w szkole moje dziecko? - zapytał Czarny Pan, zasiadając na miejscu.

-Narazie idzie łatwo. - uśmiechnęła się ciepło. - Oprócz tego, że przez pewną osobę... - spojrzała wymownie na profesora. -...mam Szlabany praktycznie dzień w dzień , to jest dobrze.

-Dobry plan, aby się jak najczęściej spotykać. - przyznał Lucjusz, co sprawiło, że czarnowłosy zakrztusił się winem.

-Słucham? - zapytał zdziwiony, co brzmiało dosyć niezręcznie.

-No daj spokój Severusie. - powiedział pobłażliwie jego przyjaciel. - Wszyscy dobrze wiemy, że coś was łączy.

-Skąd taki pomysł? - zmarszczył brwi. - Jestem dwa razy starszy od naszej Księżniczka. - odparł kąśliwie.

-Kogoś próbujesz oszukać? - zaśmiał się platynowłosy.

-Widać, że u Lucy masz szczegulne traktowanie. - powiedziała ciepło pani domu.

-To są insynuacje. - wtrąciła się wreszcie dziewczyna, zmieszana całą sytuacją. - Proszę zmieńmy temat.

-Jesteśmy prawie jak rodzina. - złapała ją za rękę czarnowłosa. - Czemu próbujecie to przed nami ukryć?

-Dosyć! - warknęła w końcu, z czego nie była zadowolona, puściły jej nerwy wiedziała, że Severus nie chce się afiszować, a ona sama nie była pewna jaka relacja ich łączy, nigdy wprost to nie było powiedziane. - Wybaczcie.

-Moje dziecko jeżeli naprawdę nie chcesz o tym mówić to rozumiemy. - dziewczyna spojrzała na z załamaniem w oczach na czarnowłosego. - Ale wiedz naprawdę, że możesz nam zaufać.

-Dobrze. - westchnął mężczyzna. - Jesteśmy z Lucy razem. - dziewczyna spojrzała na niego w szoku, on naprawdę się do niej przyznał. - Jesteście gorszymi plotkarami od Minervy. - przewrócił oczami i spojrzał na ślizgonkę z uniesionym lekko koncikiem ust.

Resztę wieczoru spędzili na rozmowach, admosfera naprawdę się rozluźniła, było przyjemnie, ciepło i rodzinnie. Lucy bardzo dawno nie doświadczała takich dobrych emocji, czuła się między nimi bezpiecznie, czuła się chciana. Zrobiło się naprawdę późno i dziewczyna wraz z Severusem, postanowili się już zbierać.

-Zostańcie na noc. - powiedziała radośnie czarnowłosa. - Po co będziecie wracać?

-Bella dobrze mówi. - odparła ciepło pani domu. - Jest już późno.

-Po za tym Severus i tak już jest zapoznany z komnatą naszej Księżniczki. - uśmiechnął się jednoznacznie pan domu.

-Trzymają się ciebie żarty Lucjuszu. - odparł ironicznie sam zainteresowany.

-No dobrze, zostaniemy. - powiedziała rozbawiona wymianą zdań mężczyzn. - Ale jutro rano musimy wracać.

-Oj tam gadasz, dopiero wróciłaś.

-Naprawdę Bella, musimy wrócić do Hogwart'u.

-Chociaż kilka dni. - mówiła błagalnie.

-Skarbie nie możemy. - odparła pobłażliwie blondynka. - Postaramy się przybyć na weekend.

-No dobrze. - powiedziała zawiedziona.

Przez jeszcze krótki czas wszyscy siedzieli w pokoju gościnnym przy kominku, pijąc wino i rozmawiając na tematy o których rozmawia się tylko zbliskimi osobami, w żadnym wypadku nie było sztywno, czy nudno, wszyscy czuli się swobodnie w tym towarzystwie, co mogło by dla niektórych być abstrakcją. Gdy Lucy zrobiła się naprawdę zmęczona, Severus uznał, że powinni już się pożegnać, naprawdę o nią dbał nawet w tak drobnych sprawach jak zmęczenie. Dziewczyna znajdując się w komnacie odrazu opadła na łoże.

-Zaskakujące ale oni naprawdę traktują cię jak swoją. - powiedział mężczyzna siadając obok blondynki. - Bardzo się dzięki tobie zmienili, na lepsze.

-Sever chyba mnie przeceniasz. - uśmiechnęła się.

-Mówię poważnie.

-Więc mnie to cieszy. - odparła ciepło, ziewając.

-Ale nie podoba mi się, że o nas wiedzą. - jego ton zrobił się poważniejszy.

-Przecież sam im to powiedziałeś. - zaśmiała się pobłażliwie. - Co naprawdę mnie zdziwiło, choć zrobiło mi się miło.

-Nie miałem zbyt dużego wyboru i tak się już domyślali. - na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.

-Czemu mielibyśmy to ukrywać i to przed rodziną?

-To nie jest nasza rodzina. - warknął. - To śmierciożercy.

-Severusie jak możesz. - oburzyła się dziewczyna, jednocześnie trochę posmutniała. - Ja też jestem śmierciożercą, tak samo jak ty i czy to coś w nas zmienia?

-To jest zupełnie co innego. - powiedział stanowczo.

-To jest dokładnie to samo. - odparła z wyrzutem po czym dodała łamiącym się głosem. - Może ty po prostu wstydzisz się tego, że jesteśmy razem? - mężczyzna nic nie odpowiedział, tylko spuścił wzrok. - Ty naprawdę się mnie wstydzisz? Ale dlaczego? - z jej oczu spłynęła pojedyncza łza. - Więc po co to wszystko?

-To nie o to chodzi, nie wstydze się ciebie.

-A czego się wstydzisz? - było jej naprawdę bardzo przykro, chciała by mężczyzna czuł się z nią komfortowo, a dowiaduje się, że on się wstydzi ich związku.

-Po prostu zobacz jak to wygląda z boku. - westchnął ciężko. - Jesteś taka młoda, a ja ? Jestem od ciebie dwa razy starszy.

-Severusie przestań, to mnie rani. Przepraszam, że nie jestem starsza ale kocham cię całym sercem, nie wystarcza ci to?

-Oczywiście, że wystarcza księżniczko. - otarł łzy spływające po jej policzkach i przytulił do siebie. - Boję się tylko co ludzie pomyślą.

-Kogo obchodzi co ludzie pomyślą. - powiedziała z żalem.

-A co jeśli wszyscy uznają, że trzymam cię przy sobie na siłę? - ciężko przechodziły mu te słowa przez gardło ale to były jego największe obawy. - Jesteś taka młoda i piękna, nikt nie uwierzy, że jesteś ze mną z własnej woli.

-Severusie ale ja jestem z tobą z własnej woli i mogę to każdemu udowadniać. - mówiła patrząc mężczyźnie prosto w oczy. - Nie obchodzi mnie co inni pomyślą, liczy się dla mnie tylko nasze wspólne szczęście.

𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz