-Sever proszę cię. - ślizgonka stała na przeciwko mężczyzny ze smutną miną, patrząc wprost w jego czarne oczy. - Przestań się obrażać. - wtulił się mocno w jego ciało. - Dłużej nie przeżyję, jeżeli się do mnie nie odezwiesz. - kontynuowała ciszej, czarnowłosy nic nie odpowiedział ale odwzajemniła gest, obejmując ramionami dziewczynę, ślizgonka znów się na niego spojrzała spotykając się z jego wzrokiem, po czym mężczyzna krótko ją pocałował. - Dzisiaj się wszystkiego dowiesz i więcej nie będę miała już przed tobą żadnych tajemnic, przyrzekam.
-Niech ci będzie. - osunął blondynkę na długość ramion i lustrował ją. - Nie mogę się na ciebie długo gniewać, jesteś zbyt urocza.
-Ej, ej, tylko nie urocza. - zmarszczyła brwi.
-A jaka? - uśmiechnął się zawadiacko.
-Wszystko jedno, piękna, seksowna, groźna. - mówiła dumnie. - Tylko nie urocza.
-Groźna? - mężczyzna nie mógł powstrzymać rozbawienia. - Z której strony ty jesteś groźna księżniczko?
-Sever. - zmroziła go spojrzeniem - Bo teraz ja się obrażę.
Para zaczęła się szykować do balu sylwestrowego, Severus założył szatę wyjściową, nie była ona tak elegancka jak jego garnitur ale była zdecydowanie bardziej szykowna, niż jego zwykłe szaty. Lucy założyła czarną sukienkę, a na ramiona zarzuciła szmaragdową pelerynę, która wystarczająco mogła ją ogrzać w chłodnej sali balowej w Malfoy Manor.
-I jak? - obróciła się dookoła, czekając na ocenę mężczyzny.
-Jak zawsze zbyt ładnie. - lustrował dziewczynę z ciepłem w oczach.
-Co to znaczy zbyt ładnie? - zdziwiła się marszcząc brwi.
-Będziesz się wszystkim podobała. - mówił głębokim i jedwabistym tonem. - A ja będę zazdrosny.
-To jest słodkie co mówisz. - zarumieniła się ślizgonka, a mężczyzna podszedł do niej, odgarnął włosy dziewczyny i zaczął składać pocałunki na jej szyji.
-Musimy tam iść księżniczko? - wymruczał wprost do jej ucha, po dziewczynie przeszły przyjemne ciarki, przez chwilę straciła nad sobą kontrolę.
-Sever błagam cię, nie rób tak. - główny cel dzisiejszego balu dla dziewczyny było uwolnienie dziesiątek ludzi od złego wyboru życiowego.
-Czemu księżniczko? - uśmiechnął się dumnie.
-Bo wtedy zawsze ci ulegam. - odparła ciszej zalana rumieńcem.
-Właśnie chyba o to mi chodzi. - nadal próbował przekonać dziewczynę do pozostania w komnatach.
-To jest niesprawiedliwe Sever...musimy tam iść. - ręce mężczyzny zaczęły wędrować po ciele ślizgonki.
-Więc trochę się spóźnimy. - wyszeptał.
-Salazarze! - blondynce było coraz trudniej wzbraniać się przed mężczyzną. - Severusie czemu ty zawsze musisz tak robić? I to na ostatnią chwilę.
-Nie moja wina, że tak mnie pociągasz. - dziewczyna odepchnęła czarnowłosego by skończył zabawiać się z jej podświadomością.
-Jesteś okropny. - pokręciła głową pobłażliwie patrząc na niezadowolonego mężczyznę. - Musimy tam iść i to już.
-No dobrze. - przewrócił oczami.
Lucy wraz z Severusem udali się do sali, gdzie w tym momencie już byli wszyscy śmierciożercy. Rozdzielili się, a ślizgonka stanęła obok Czarnego Pana, oboje stali dumnie w głównej części pomieszczenia, gdzie wszyscy ich widzieli i czekali, aż zabiorą głos. Lucy wyszeptał jeszcze do bladego mężczyzny słowa dodające mu otuchy.
CZYTASZ
𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔
FanfictionDziewczyna, która zmienia wszystko. Lucy Destino potrafi podróżować między rzeczywistościami ale również w czasie, pojawia się w Hogwarcie wyłącznie ze względu na jedną osobę. Dziewczyna z pewnością nie pozwoli by stała mu się krzywda ale czy on jes...