Nigdzie im się nie spieszyło, była niedziela, mogli w spokoju napawać się swoim towarzystwem. Severus siedział na kanapie czytając książkę i gładził Lucy po kolanie, która również czytając, położyła na mężczyźnie nogi. W pewnym momencie dziewczyna zamknęła książkę ze znudzeniem.
-Sever, zróbmy coś szalonego. - poprosiła znudzony głosem.
-Szalonego? - zapytał nie odrywając się od lektury.
-Wyjdźmy gdzieś, albo nie wiem. - widząc, że mężczyzna nie zwraca na nią zbyt wiele uwagi, zabrała mu książkę.
-Jesteś nie możliwa dziewczyno. - pokręcił głową pobłażliwie. - No teraz cię słucham, co chcesz robić?
-Chodźmy do zakazanego lasu. - mówiła śmiertelnie poważnie.
-Po co? - zdziwił się mężczyzna, po czym dodał. - Tam jest niebezpiecznie.
-O to chodzi. - uśmiechnęła się łobuzersko. - Pojeździmy na konikach. - zaczęła się śmiać.
-Konikach mówisz... - mężczyzna zrobił nie za ciekawą minę, która nie wskazywała na jego aprobatę dla tego pomysłu.
-No tych ładnych. - dziewczyna zapomniała ich nazwy, przez co próbowała zobrazować to Severusowi gestami.
-Chodzi ci o jednorożec? - uniósł brew, niezbyt zadowolony.
-No co ty widział byś mnie na jednorożcu? - zaśmiałam się dziewczyna, jego chyba też to musiało rozbawić bo z poważnej miny, na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. - Po za tym one są zarezerwowane dla Yenki.
-Z jakiego powodu? - zaciekawił się.
-Ma jednego wypchanego, nie chcesz wiedzieć po co. - zapewniła go dziewczyna.
-Jednak zapytam, po co? - chciał się dowiedzieć, choć może nie słusznie.
-Yenka hm...lubi się na nim kochać. - powiedziała dosyć niezręcznie, przypominając sobie o tym, zrobiła się czerwona.
-Rzeczywiście, nie chciałem wiedzieć. - był delikatnie zniesmaczony, choć zastanawiał się jak to by musiało wyglądać.
-Mówiłam - zaśmiała się dziewczyna, po czym przypomniała sobie wreszcie nazwę zwierząt. - Chodzi mi o testrale.
-No właściwie racja, do ciebie bardziej pasuje testral niż jednorożec. - powiedział tajemniczo. - Tak samo jak one przynosisz pecha.
-Jesteś naprawdę zabawny Severusie. - spojrzała na niego pobłażliwie, po czym wstała z kanapy. - To idziemy?
-Ej księżniczko, nie tak szybko. Muszę się ubrać.
-No tak, ja też. - zaśmiała się.
-Ty nie musisz. - powiedział głębokim głosem, lustrując dziewczynę dokładnie, która miała na sobie tylko jego koszulę i majtki.
-Czyli chcesz, aby cały Hogwart mógł podziwić to? - obróciła się dookoła.
-No dobrze, lepiej się ubierz. - wolał by nikt oprócz niego, nie oglądał dziewczyny w takich strojach, był to widok dla niego zarezerwowany.
-Dziękuję profesorze za pozwolenie. - zażartowała.
-Znów zaczynasz? - powiedział, wstając z kanapy.
-Nie, no dobrze, przepraszam. - uśmiechnęła się i pocałowała go delikatnie.
Wyszła do sypialni Severusa i ubrała swoje wczorajsze ciuchy, po czym powiadomiła mężczyznę, że zaraz wróci. Powędrowała do swoich komnat, wzięła prysznic, ubrała się i wróciła do Snape 'a. Mężczyzna już był gotowy, więc razem podążyli na skraj lasu, powoli zagłębiając się w jego gęstwinie. Severus nie spuszczał wzroku z dziewczyny nawet na sekundę, nie miał zamiaru ryzykować jej zdrowia.
-Zobacz tam stoją. - wskazał dziewczynie na polanę.
-Gdzie? - zaczęli iść w stronę polany, a Lucy nadal ich nie widziała.
-O tutaj.
-O nie... - zawiodła się dziewczyna i odrazu posmutniała. - Czemu ja ich nie widzę?
-Pewnie chodzi o to, że w tej rzeczywistości nie widziałaś jeszcze żadnej śmierci. - objął ją ramieniem, podnosząc na duchu, nie lubił patrzeć na nią gdy była smutna, ponieważ jemu samemu to sprawiało ból.
-Teraz mi trochę przykro.
-Oj księżniczko, nie smuć się. - Severus podszedł do jednego z nich, wsiadł na niewidzialnego dla dziewczyny testrala, po czym wyciągnął do niej dłoń którą ujęła, uniósł ja sadzając na przeciw siebie.
-Sever. - powiedziała czule patrząc mężczyźnie w oczy.
-Tak?
-Kocham cię. - Severus przytulił dziewczynę, jedną ręką prowadząc mrocznego konia i pocałował ją delikatnie. Nie chciał używać tak dużych słów, choć prawdopodobnie odwzajemniał to uczucie.
Przemierzali polany lasu, czując wiatr we włosach, Lucy wtulona w mężczyznę napawała się każdą chwilą. Zaczęło robić się późno, ciemno i coraz chłodniej, gdy Severus zauważył, że na ciele dziewczyny zaczynają pojawiać się ciarki z zimna postanowił zawrócić na polanę, gdzie znaleźli testrala.
-Powinniśmy wracać. - nie miał zamiaru przeziębić dziewczyny.
-Wiem. - powiedziała rozmarzona. - Ale jest mi tu z tobą tak dobrze. - mężczyzna zszedł z mrocznego konia, po czym zdjął z niego swoją partnerkę. - Weekend nam się kończy Sever.
-Więc nie marnujmy czasu. - powiedział tajemniczo.
Mężczyzna wziął Lucy na ręce, nie bał się że ktoś ich zobaczy, było już późno, zaniósł ja do swoich komnat. Wezwał skrzata, któremu polecił przynieść im kolację, sam wyjął z barku czerwone wino i dwa kieliszki. Odsunął dziewczynie krzesło, aby na nim usiadła, po czym zapalił świece.
-Widzę, że przyjemnie się zapowiada. - dziewczyna była w ciężkim szoku, takiego gestu ze strony mężczyzny się nie spodziewała. - Mój romantyku.
-Takie poświęcenia tylko dla ciebie księżniczko. - uśmiechnął się delikatnie, chciał sprawić dziewczynie przyjemność, najwidoczniej mu się udało, z czego by kontent.
W romantycznych okolicznościach spędzili wspólnie przyjemny wieczór, rozmawiając na tematy niezobowiązujące i lekkie. Cieszyli się swoim towarzystwem, nie zawracając myśli niczym innym niż sobą nawzajem.
CZYTASZ
𝑫𝒊𝒎𝒆𝒏𝒔𝒊𝒐𝒏𝒔 𝒂𝒏𝒅 𝑻𝒊𝒎𝒆𝒔: 𝑯𝒂𝒍𝒇-𝑩𝒍𝒐𝒐𝒅 𝑷𝒓𝒊𝒏𝒄𝒆𝒔𝒔
FanfictionDziewczyna, która zmienia wszystko. Lucy Destino potrafi podróżować między rzeczywistościami ale również w czasie, pojawia się w Hogwarcie wyłącznie ze względu na jedną osobę. Dziewczyna z pewnością nie pozwoli by stała mu się krzywda ale czy on jes...