Przestraszyłam się, bo w powietrzu unosił się zapach dymu. Może Jade wymyśliła grill'a ? Wzięłam aparat, otworzyłam drzwi i ...
Obudziłam się w jasnoniebieskiej sali. Leżałam w łóżku. W kącie, na małej kanapie dostrzegłam Leona, który spał. Obok mnie, na krześle siedział tata. Nagle otworzył oczy.
- Violetta ! Obudziłaś się. - krzyknął z radości
W tym momencie Leon spadł z kanapy, a kiedy otrzeźwiał podszedł do mnie. Oboje się uśmiechali.
- Gdzie ja jestem ? - zapytałam się
- W szpitalu. - odpowiedział tata
- Dlaczego ?
- To przeze mnie. Przepraszam. - powiedział
- To nie pana wina. - rzucił Leon
- Moja. - powtórzył tata - To moja wina. Zepsułem Ci urodziny.
- Ale co się stało ? - próbowałam z nich wyciągnąć co ja tu robię, a nie czyja to wina !
- Zemdlałaś. - powiedział Leon
- Czemu ? Możecie mi powiedzieć wszystko od razu ? Chcę wiedzieć co ja tu robię, czemu zemdlałam i dlaczego niby to Twoja wina, tato ?
- No, więc...Nie znam się za bardzo na fajerwerkach. Śpieszyłem się i nie słuchałem ostrzeżeń Matiasa. Kiedy wystrzeliłem kilka fajerwerk, okazało się, że wpadły do mojej sypialni. Zapaliła się. Ewakuowaliśmy się. To moja wina...- rozpłakał się tata
- Wciąż nie rozumiem.
- Przepraszam, Violetto. Pod wpływem emocji nie zauważyliśmy, że Cię nie ma. Leon Cię uratował. Zachował zimną krew. Wbiegł do domu, w którym się paliło i Cię wyniósł. - teraz płakał jak dziecko
- Tato... To nie Twoja wina. To ja poszłam po aparat...- powiedziałam ze smutkiem w głosie
- Nie, nie zrobiłaś nic złego. - powiedział tata
- Skąd wiedziałeś, że jestem na strychu ? - zwróciłam się do Leona
- Nie wiedziałem. Miałem nadzieję, że już zeszłaś na dół, ale nigdzie Cię nie było, więc wbiegłem do Twojego pokoju. Nie znalazłem Cię tam. Ogień się rozprzestrzeniał, a ja nie wiedziałem gdzie jesteś. Dopiero jak zauważyłem, że są uchylone drzwi na strych zobaczyłem jak pod nimi leżysz. Wtedy Cię podniosłem i z trudem ominąłem płomienie. Myślałem, że nie przeżyjemy. Sam nie wiem jak udało mi się stamtąd uciec. Na szczęście nie odniosłem żadnych obrażeń, oprócz kilku poparzeń. - odpowiedział
Wszedł dla mnie do płonącego domu. I to ja ostatnio myślałam że Leon mnie zdradza. Jaka ja byłam głupia, już nigdy tak nie pomyślę ! Zaraz....Skoro było w domu tyle ognia...
- Tato, czy Nasz...- zaczęłam
- Niestety jego większość tak. Będziemy mieszkali niedaleko Violetto. Urządzimy dom podobnie do tamtego.
- A co z rzeczami mamy ? - zapytałam się
Strych był dla mnie bardzo ważnym pomieszczeniem. Był pewien pamiątek po mamie. Poczułam jak po policzku płyną mi łzy. Leon podszedł i przytulił mnie.
- Rzeczy ocalały. Nie mamy teraz ich jak zabrać. Całe piętro się spaliło. - powiedział tata
Uśmiechnęłam się. Czułam się senna. Głowa mnie rozbolała i zrobiło mi się niedobrze. Co się ze mną dzieje ? Przecież ja tylko zemdlałam. Nic się nie dzieje. Słyszałam w uszach wołanie taty i Leona. Raz, dwa razy się budziłam. Stał nade mną doktor.
Słyszałam jak ktoś śpiewał. Czy to Angie ? Nie.Ten ktoś miał podobny głos do mojego...
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
FanfictionOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...