Rozdział VIII: Powrót Angie

647 26 0
                                    

Ktoś ciągle pukał do drzwi i mnie wołał. To był tata.

- Violetto ? Co się stało ? To przez tego chłopaka ? - pytał się głos

Po kilku minutach wołania ucichły. Słyszałam chyba głos Angie dobiegający z salonu. Następnie Jade, taty i Olgi. Potem pukanie.

- Violetto. To ja Angie. Rozumiem, że pewnie nie chcesz mi otworzyć, ale mam z Germanem propozycję. O ile będziesz chciała z niej skorzystać. Pamiętasz jak mówiłam, że masz jeszcze babcię ? Mieszka w Madrycie. Wiem, że twój tata odwołał samolot, ale może zechciałabyś do niej ze mną polecieć na 2 tygodnie ? Usprawiedliwię Cię w Studio, a do przedstawienia jeszcze daleko. Wiem, że jesteś na mnie zła, ale Angelika, twoja babcia nic złego nie zrobiła, wiele razy Cię szukała, ale bez skutku. 

Otworzyłam drzwi.

- Och, Angie. - powiedziałam i przytuliłam ją. - Jaka była moja mama ? Chcę wiedzieć wszystko. 

- Oczywiście, Violetto. - powiedziała z uśmiechem - Nie wiem czy masz nastrój, ale może pozwolisz, aby w opowieści pomógł mi też Twój tata ? 

Pokiwałam głową. Angie zeszła do salonu, a po 5 minutach weszła po schodach z moim tatą. Mówili mi o niej, i mówili. To czasem się śmiali, to byli smutni. Mogłabym tak słuchać do końca życia. Ustaliliśmy, że już tego wieczoru polecimy do Madrytu. Byłam podekscytowana. Do niedawna nic nie wiedziałam o mojej mamie, a teraz się okazało, że są jej bliscy, pamiątki i wspomnienia, które mogłam odkryć. 

Podróż była długa, a Angie wciąż opowiadała różne historie z dzieciństwa. Na lotnisku czekała na nas Angelika. Kiedy mnie zobaczyła to się rozpłakała. Powiedziała, że jestem bardzo podobna do Marii. Było wspaniale, codziennie śpiewałyśmy, słuchałam niekończących się opowieści i zwiedzałam Madryt. Tata dzwonił przynajmniej 3 razy dziennie. Oprócz niego nikt do mnie nie dzwonił. Ani Leon, ani Fran, ani Cami, ani nikt. Widać, nie tęsknią za mną. Po 2 tygodniach wróciłam do Buenos Arias. Angelika powiedziała, że niedługo do nas przyleci. Na lotnisku spotkałam Tomasa. Nic do niego nie powiedziałam. Szybko pobiegłam do taty.  Na szczęście Jade nie przyszła. Kiedy wróciłam do domu, przytuliłam Olgę i Rammalo. Tak mi ich brakowało. Byłam bardzo zmęczona, a następnego dnia miałam iść do Studio. No właśnie.. tam, gdzie nikt o mnie już pewnie nie pamiętał. Kiedy rano się obudziłam, próbowałam sobie wmówić, że wszystko będzie dobrze. Musi. Poszłam do Studio, a kiedy przekroczyłam jego próg, Cami, Maxi, Fran, Braco mocno mnie uścisnęli. 

- Violetto, czemu nie powiedziałaś, że wyjeżdżasz ? Pablo nam o tym powiedział. Wiesz jak za Tobą tęskniliśmy ? - powiedziała Fran

Po słowach Franceski nie wahałam się nad zostaniem w Studio.

- Oj przepraszam, obiecuję, że to już się nigdy nie powtórzy. - powiedziałam

Niedługo po tym Braco i Maxi gdzieś poszli. Wtedy Cami się zapytała:

- Co się stało z Tobą i Leonem ? 

- Właśnie, od kiedy wrócił do Studio i Ciebie nie ma wygląda jak duch i chodzi smutny. - powiedziała Fran

Czyli Leon za mną tęsknił. Nie dzwonił, ale pamiętał o mnie. 

- Nic takiego... Po prostu się pokłóciliśmy. A co u Was ? - szybko zmieniłam temat

- Same nudy. Czasami występujemy w barze mojego brata, aby zebrać pieniądze na przedstawienie. - powiedziała Fran

- Ale Maxi chyba się zakochał w Naty. Ostatnio, jak Ludmiła powiedziała jej, że nie umie śpiewać, pocieszał ją. - powiedziała Cami

Kiedy miałyśmy iść już na zajęciach zobaczyłam Leona, który się na mnie patrzył.

- Leon ! - krzyknęłam do niego, ale on poszedł dalej

- No, no, no, nasza gwiazdeczka się pojawiła. Co ? Leon nie chce się już z Tobą zadawać ? Nie dziwię się mu. - to była Ludmiła, udałam, że tego nie słyszałam i poszłam w stronę sali.

Podemos pintar, colores al almaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz