Początek Części 3, którą dedykuję wszystkim zwolennikom tego czegos co tu piszę XD I wariatom, którzy chcieli odejść z blogów - przemyślcie to jeszcze! ZNOWU WRACAM XD Jestem walnięta trololo...
Wakacje zawsze dobiegają końca i trzeba wracać do szkoły. Na szczęście w Studio'u jest inaczej. To mój drugi dom. Mogę śpiewać, tańczyć, uczyć się!
Ostatni wyjazd do Rzymu, a potem do Paryża nie skończył się za dobrze, jest gorzej, dlatego Studio będzie mnie wspierało. Nowymi uczniami został Tomas, Ana - była dziewczyna Marco, Mora - siostra Diego'a, była przyjaciółka Ludmiły i... Francisco. Nie wiem co on tu robi.
Wiem, że...
Jesteśmy rodziną. Mój kuzyn.
To ja mam kuzynów?
Najwidoczniej tak.
Poznaliśmy go we Francji jako perkusistę. Wydaje się być miły, reszta go jakoś poznała, a ja... Nie miałam do tego głowy.
Kim jest Violetta?
Na pewno nie tą samą osobą co kiedyś. W nowym roku wszystko będzie inne.
Weszłam do pokoju nauczycielskiego, w którym czekał już Marotti i Antonio - Pablo zrezygnował ze Studio'a i został na stałe w Paryżu. Mam wrażenie, że to miało związek z Angie...
Podobno chcieli o czymś ze mną porozmawiać. Zastanawiałam się tylko o czym. Może nowe reality? Ale czemu mieliby mnie wzywać i tylko mnie informować? W końcu Antonio przerwał ciszę:
- Violetto, program You-Mix chciałby nawiązać z tobą współpracę - zaczął, a ja zmarszczyłam lekko brwi.
- Dokładnie - potwierdził Marotti.
- Współpracę? - zapytałam.
- Tak, chcemy abyś została naszą gwiazdą - odpowiedział przedstawiciel machając rękami.
- Waszą gwiazdą? - powtórzyłam, a on kiwnął głową.
- Indywidualne zajęcia, nagrywanie piosenek, teledysków, może nawet i płyta, a potem trasy koncertowe! - zaczął tłumaczyć Marotti. To wszystko wydawało się takie nierzeczywiste... - Wystarczy, że się zgodzisz i podpiszesz kontrakt. Właśnie otrzymałaś klucz do swojej przyszłości. Pełnej muzyki i fanów. Sławy i bogactwa... - mówił dalej podekscytowany sam tą propozycją, jakby to on miałby podpisać kontrakt. - To co? Zgadzasz się?! - zakrzyknął.
- Marotti! - To był Antonio. - Dajmy Violetcie czas do namysłu - powiedział spokojnieszym głosem.
- Ale taka szansa... Nie ma się nad czym zastanawiać!
- Dlaczego ja? - zapytałam cicho.
- Co za głupie pytanie! Pamiętasz występ w Paryżu? - odezwał się Marotti, a ja kiwnęłam głową.
- No i tak - odpowiedział, a widząc mój wyraz twarzy, dodał: - Nie pamiętasz? Publika... Oklaski... Vio-le-tta! Vio-le-tta! - udawał okrzyki tłumu i po chwili włączył nagranie z występu, mojego solo:
(...)
Como quieres que te quiera
si te quiera tu
No quieres que te quiera
como yo quiero quererte
Como quieres que te quiera
si te quiera tu
No quieres que te quiera
como yo quiero quererte
Como quieres que te quiera
si te quiera tu
No quieres que te quiera
como yo quiero quererte
Po zakończeniu nagrania z wielkim uśmiechem zamknął laptopa i od razu przerwał ciszę:
- Jesteś gwiazdą. Twoje miejsce jest na scenie. Każdy to widzi, kiedy na nią wchodzisz i zaczynasz śpiewać. Violetto! Zgódź się! You-Mix cię potrzebuje!
- Marotti! - upomniał go Antonio.
- Okay. Zastanów się dobrze, Violetta. Daję ci kontrakt... Aby móc zostać naszą gwiazdą, musi być na nim twój podpis i rodzica. Z racji tego, że masz jeszcze 17 lat - poinformował mnie, podając kartki z wielkim uśmiechem na twarzy. Liczy na sukces... I pieniądze, pomyślałam. To chyba normalne, właściwie...
Od razu wróciłam do domu, aby "przemyśleć decyzję". Wychodząc ze Studio'a nikogo znajomego nie spotkałam. Pewnie trwały jeszcze lekcje, pocieszyłam sie w myślach i weszłam do domu. Bez Fede to nie to samo... Zawsze było wesoło i wariacko... A teraz... Pustka... Cisza...
- Ktoś tu sie zerwał z zajęć? - usłyszałam głos i go zobaczyłam.
- Nie, a ty co ty tutaj robisz? - zapytałam przygladajac mu się.
On tylko usiadł na kanapie z gitarą i zaczął na niej brzdąkać jakąś melodię.
Teraz z nami mieszka. Nie jest zły, ale wolałabym, żeby był tu pełen energii Fede, który umiał pomóc i doradzić...
Po chwili usłyszałam śpiew Francisco:
Enciende tu equipo
Sube el volumen
Para entender el mundo
Abre tu puerta
Grita en tu muro
Para encontrar el rumbo
- Co ty robisz? - przerwałam mu.
- Yyy... Gram? - zapytał z głupim wyrazem twarzy. - A ciebie co ugryzło?
- Nic - warknęłam.
- Jasne. Ale masz rację. Nie znamy się, nie musisz mi mówić. Co z tego, że jesteśmy kuzynami. Kiedy chciałem cię bliżej poznać zawsze miałaś inne sprawy i problemy na głowie. Albo chodziło o tych LaFontaine'ów, albo o tego Włocha, Federico'a lub tego... Jak mu było?
- Leon - powiedziałam, przygryzając wargę.
- Tak, albo chodziło o Leon'a - rzekł znudzonym tonem. - Myślałem, że fajnie będzie mieć kuzynkę, ale teraz.... Nie martw się. Postaram się znaleźć jakies mieszkanie i się stąd wyprowadzić. - Zabrał gitarę i zaczął wchodzić po schodach.
- Fran! - krzyknęłam nagle, po raz pierwszy go nazywając jak Francescę. Mieli podobne imiona.
- Tak?
- Możemy teraz się poznać... I przy okazji możesz m iw czymś doradzić - stwierdziłam i po chwili dostrzegłam na jego twarzy mały uśmiech.
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
FanfictionOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...