Rozdział XXXIII: Przyjęcie urodzinowe

418 18 0
                                    

Był wysoki i miał kruczoczarne włosy. Wydawał się z wyglądu na nieśmiałego i lekko przerażonego.

- To Marco, mój chłopak.

Nagle nas zatkało. Fran nic nam nie wspominała, że kogoś ma.

- Cześć, jestem Violetta. - podeszłam do chłopaka i podałam mu rękę

- Moja najlepsza przyjaciółka ! - krzyknęła uradowana Fran

- Miło mi Cię poznać. - powiedział

Kiedy odeszłam, reszta też się przywitała z Marco.

- Ok, co robimy ? - zapytała Cami

- Tort ! - krzyknęliśmy

Ustawaliśmy się przy stole i zaczęliśmy śpiewać "Sto Lat". Dzięki temu, że stałam przy Marco, zauważyłam, że ma bardzo ładny głos.

Po naszym śpiewaniu, Fran zdmuchnęła świeczki. Zaczęliśmy się drzeć jak nienormalni i wszyscy przytuliliśmy solenizantkę.

- Co teraz ? - zapytała Naty, kiedy siedzieliśmy przy stole i kończyliśmy tort

- Przebieramy się !

- W co ? - zapytał Maxi

- Maxi ! Pyjamowa impreza ? Nic Ci to nie mówi ? - szturchnęła go Naty

- A to po to kazałaś mi brać pyjamę ! - krzyknął

Wszyscy zaczęliśmy się z niego śmiać. Poszliśmy na górę się przebrać. Chłopacy zamknęli się w pokoju gościnnym, a my w pokoju Fran.

Zdziwiłam się, bo Ludmiła miała normalną pyjamę !

Kiedy się już przebrałyśmy i poszłyśmy do salonu, okazało się, że chłopaków jeszcze nie ma. Czekałyśmy ponad pół godziny, aż Francesca się zdenerwowała i poszła po nich.

- Co wy tam tak długo robicie ? - zaczęła krzyczeć i walić w drzwi

Zakradłam się z dziewczynami, aby popatrzeć na całą sytuację.

- Albo stąd zaraz wyjdziecie, albo wynocha do domu !

Francesca była zła. Nie dziwię się. Nagle drzwi się otworzyły, a Marco wybiegł przerażony z pokoju. Fran spojrzała na niego pytająco.

- Czemu się nie przebrałeś ? - zapytała

- Bo... Zapomniałem pyjamy, zadzwonię po brata, aby mi ją przyniósł ! - krzyknął i pobiegł do salonu

Od razu było widać, że Marco kłamał.

- Ale... - zaczęła mówić Fran - Co wyście mu zrobili ?

- My.. nic... - zaczął mówić Andreas

- Wy też się nie przebraliście.  Co wy robiliście ?

- Nic... - zaczął Leon i podszedł do mnie

- Poczekajcie tu. - powiedziała złowrogo Fran i poszła do salonu

- Ładnie wyglądasz. - szepnął mi do ucha Leon, ale ja udałam, że tego nie słyszałam

Oni musieli mu zrobić jakiś żart. Nie spodziewałam się tego po nich. Andreas zaczął się śmiać.

- Z czego się śmiejesz ? - zapytał Maxi

- Wiecie z czego. - odpowiedział i zaczął się trzymać za brzuch

Dołączyli się do śmiechu. Nie wytrzymałam:

- Leon !

- Tak, Violuś ? - zapytał i zrobił maślane oczy

- Co wy mu zrobiliście ?

- Nic.

- Leon... - spojrzałam na niego surowo

- Ale ja nic nie zrobiłem !

- Wycięliście mu kawał ?

- Nie do końca...

- Wiecie, co ? Nie spodziewałam się tego po Was ! - krzyknęłam na nich

- Ale... - zaczął mówić Maxi

- A po Tobie, Leon w szczególności ! - krzyknęłam na niego i podeszłam do Ludmiły - To są urodziny Fran, a wy robicie kawał jej chłopakowi !

- To nie tak...

- A jak ? - dołączyła Naty

- No bo... - zaczął Andreas

- Nie możemy Wam powiedzieć. - powiedział Leon

- Bo ? - zapytałam

- Obiecaliśmy mu. Viola, serio, my nic złego mu nie zrobiliśmy. Tylko porozmawialiśmy...

Nagle do przedpokoju weszła Francesca.

- Wiem już wszystko, ale proszę zachowujecie się w miarę normalnie.

- Przepraszamy, Fran. - powiedzieli chórkiem

- Ok, chodźmy coś pooglądać, bo i tak straciliśmy dużo czasu.

- Nie ! Idziemy się przebrać szybko w Nasze pyjamy i do Was dołączamy ! - krzyknął Maxi i z resztą wrócił do pokoju

- Co oni mu zrobili ? - zapytała Cami Francescę

- Nic. Nagadali mu jakiś głupot, a Marco w to uwierzył. Nieważne. Chodźmy zrobić Pop Corn !

Poszłyśmy do kuchni i wsadziłyśmy torebkę z ziarenkami kukurydzy do mikrofali. Francesca wyjęła z lodówki napoje, a my z szafek różne chipsy i ciastka. Wszystko zaniosłyśmy do pokoju, gdzie Marco majstrował przy DVD.

Nagle zadzwonił mój telefon.

- Halo ?

- Viola, dzwonię zapytać jak impreza. - powiedział tata

- Dobrze.

- Pamiętaj, że jakbyś chciała wrócić to Ram... - przerwałam mu

- Tak, wiem tato. Muszę kończyć.

- Ok. Baw się dobrze !

- Dzięki.

Rozłączyłam się. Tata musi mnie zawsze sprawdzać. Westchnęłam głośno. Weszłam do salonu. Wszystko było już gotowe.

- Violu, przyniosłabyś z dołu dwie szklanki ? - zapytała mnie Fran

- Okey ! - krzyknęłam i w podskokach zeszłam po schodach

Było ciemno. Nie mogłam znaleźć światła. Nagle się przeraziłam. Za drzwiami Resto ktoś stał i się na mnie patrzył. Kto to ?

Podemos pintar, colores al almaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz