Przeglądałam wszystkie ubrania w szafie. Nie wiem w co się przebrać... Ja nic już nie wiem... Spojrzałam na swoje ubrania. Przecież to była tylko wymówka, powiedziałam w myślach. Żeby tata się nie pytał o co chodzi i czy coś się stało... Jednak jedna myśl wciąż mi nie dawała spokoju... Dlaczego? A na dodatek dopiero teraz zdałam sobie sprawę jakie ostatnie słowa Leon wypowiedział. "Kocham cię". Powinnam go wysłuchać. Wiem, ale... nie miałam siły. Na dodatek wiadomość o tym, że początek tego dnia zaczął się jak w moim koszmarze, nie podnosiła mnie na duchu. Chwyciłam do ręki pamiętnik, ale szybko go odłożyłam. Czy jest sens czytać o tych szczęśliwych dniach z Leon'em? Powinnam o nim zapomnieć. Przynajmniej na czas kiedy przyjdzie Angie i Pablo. Aby cieszyć się szczęściem mojej cioci, Angeles.
Mama, pomyślałam. Ot tak. To jej obecności najbardziej teraz potrzebowałam... Jej pamiętnik, wpadło mi do głowy. Otworzyłam szufladę, ale go tam nie znalazłam. Dziwne.
- Jakby ten dzień w ogóle miał być normalny... - szepnęłam do siebie.
Zaczęłam go szukać po całym pokoju, ale nigdzie go nie było. Co się z nim mogło stać? Jak mogłam go zgubić?! Jestem taka roztargniona! Obraz zasłoniły mi łzy i zaczęłam się chwiać na krześle, na którym stałam, aby zobaczyć czy nie ma go czasem na półce. Próbowałam się czegoś złapać, ale te rzeczy, wraz ze mną, spadły.
Powoli się podniosłam. Nic mnie nie bolało, ale ktoś nagle wpadł do mojego pokoju.
- Violetta, nic się nie stało? - krzyknął Federico. Nie słuchałam go, tylko spojrzałam co ze mną spadło. O, nie. Zaczęłam się mimowolnie chwiać. Co się ze mną dzieje?
Ktoś obok Feder'a szybko do mnie podbiegł i przytrzymał.
- Violetto, wszystko w porządku? - zapytał.
- Diego, poczekaj tu z nią. Zawołam jej tatę! - krzyknął Federico.
Diego... Co on tu robi? Zaprowadził mnie powoli na łóżko i pomógł mi usiąść.
- Spokojnie - szepnął i lekko dotknął mojej ręki.
Nagle w drzwiach pojawił się tata, a potem podszedł do mnie.
- Violu? Wszystko w porządku? Boli cię głowa? Wezwać lekarza? - zapytał zmartwiony. - Federico, przynieś wody - rozkazał, a o natychmiast wybiegł z pokoju. Wszyscy milczeli.
Pamiętnik, rzecz na podłodze, Leon, powtórzyłam w myślach i się ocknęłam.
Po chwili pojawił się Feder i podał mi szklankę wody. Wzięłam ją i wszystko wypiłam.
- Dzięki - szepnęłam i oddałam mu ją.
- Violetto, wszystko w porządku? Źle się czujesz? - zapytał tata.
- Po prostu zakręciło mi się w głowie - odpowiedziałam.
- Zadzwonię do lekarza.
- Nie! Nie trzeba, tato. Może to z głodu, nie róbmy zamieszania - powiedziałam szybko.
- Na pewno? - zapytał z troską w głosie.
- Tak. - Kiwnęłam głową.
- Może przełożę ten obiad z Angie...
- I Pablo'em - dokończyłam. - Nie trzeba tato.
- Pójdę do niej zadzwonić - powiedział i wyszedł. W ogóle mnie nie słuchał. Mam wrażenie, że on wcale nie chciał tego dzisiejszego obiadu.
Federico usiadł koło mnie.
- Co się dzieje, Violetta? - zapytał cicho, a ja spojrzałam na Diego'a.
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
FanficOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...