- Tak?
- Bo... Mógłbyś tu ze mną zostać dopóki nie wróci tata albo Federico? - zapytałam. - Jest już późno i nikogo nie ma w domu... - dodałam szybko.
- Okey...
- Chyba, że nie chcesz... Albo jesteś zajęty to zrozumiem.
- Mogę zostać. Nie jestem zbytnio zajęty. - Uśmiechnął się.
- To fajnie...
Usiedliśmy na kanapie i milczeliśmy.
- To co będziemy robić? - zapytał.
- Nie wiem... Chcesz coś zjeść?
- Okey.
- To pójdź do kuchni, ja zaraz do ciebie przyjdę. Musze iść po coś do pokoju. - Szybko wbiegłam po schodach.Weszłam do pokoju i zaczęłam szukać telefonu. Kiedy go znalazłam napisałam SMSa do Leon'a, aby do mnie przyszedł. Nie wiem o co się pokłócili, ale trzeba ich pogodzić! Czekałam chwilę w nadziei, że odpisze, ale jednak tego nie zrobił... Może jest zajęty?
Zeszłam na dół, do kuchni. Oprócz Diego'a, była tam też Olga.
- O, Violetta! Już przyszłam! - przywitała mnie. - Chciałam przygotować kolację, ale widzę, że ktoś już się tym zajął. Nie będę przeszkadzała - powiedziała, uśmiechnęła się i wyszła. Ach, ta Olga...
- Co robisz? - zapytałam Diego'a, który miał na sobie fartuch. Wyglądał w nim zabawnie. Jak nie on.
- Nie wiedziałem co zrobić, a ciebie nie było. Wpadłem na pomysł, aby upiec pizzę.
- O, to fajnie... - szepnęłam i zaczęłam patrzeć jak przygotowuje ciasto. - Pomóc ci?
- Robiłaś kiedyś pizzę? - Pokręciłam przecząco głową. Rzadko cokolwiek gotowałam, robiłam do jedzenia. Od tego była Olga. - To patrz i ucz się. - Uśmiechnął się i nalał wody.
- Mogę ja ugnieść ciasto?
- Proszę.
Próbowałam zrobić to tak jak on wcześniej, ale mi nie wychodziło. To nie fair!
- Poczekaj! To się trochę inaczej robi... - zaczął mówić Diego i pokazywać mi moimi rękami.
- Dobra, teraz ja sama! - krzyknęłam jak małe dziecko i sypnęłam go mąką.
- Hej!
- Przepraszam. - Zaczęłam się z niego śmiać. - Śmiesznie wyglądasz.
- Jaki bałagan tu będzie! - krzyknęła Olga, wchodząc do kuchni.
- Posprzątamy potem - powiedział Diego i obrzucił mnie mąką.
- Ja do Violetty. - Usłyszałam głos Leon'a. Przyszedł! Obróciłam się i zobaczyłam go w drzwiach.
- Jak dobrze, że... - zaczęłam mówić, ale on szybko wyszedł, a raczej wybiegł z mojego domu. - Leon! - Pobiegłam za nim, ale jego już nie było. Kiedy byłam przy furtce, zobaczyłam jak odjeżdża swoim motorem. Wróciłam do domu. Diego sprzątał, a Olga coś wyjmowała z lodówki.
- Co robisz? - zapytałam.
- I tak nic z tego nie wyjdzie, tym bardziej powinienem już wracać do domu.
- Rozumiem.
- Zaraz kolacja, Violetto. Wiesz może gdzie reszta mieszkańców tego domu? - zapytała mnie Olga.
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
FanfictionOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...