Odwróciłam się i spojrzałam na właściciela głosu.
- Dzięki - odpowiedziałam. - Szkoda, że odpadłeś wcześniej... - dodałam.
- Dzięki, ale nie przejmuję się tym. Liczę na to, że będzie jeszcze wiele okazji, aby zdobyć taką szansę, a tym bardziej dzięki temu i tak już dużo osiągnąłem. Fanów. Naprawdę jestem im wdzięczny. Gdyby nie oni, w ogóle by mnie tu nie było. - Uśmiechnęłam się do niego. - Violetta... - zaczął po chwili Diego. - Uważaj na Ludmiłę.
- Dlaczego? - zapytałam po chwili. Jeżeli ktoś tu kłamie to on.
- Mówiłem ci, ona nie ma dobrych zamiarów, ciągle oszukuje i kłamie... - przerwałam mu.
- Jak ty?
- Co? Ja... - zaczął się plątać. - Wiesz?
- Że masz siostrę, Ludmiła to była jej przyjaciółka, mieszkałeś już tu wcześniej, szukasz Mory? Nie, skądże powiedziałam sarkastycznie.
- Marco ci powiedział? - zapytał i nie dał mi odpowiedzieć. - To na pewno był Marco. Plotkarz. Ludmiła by się nie przyznała.
- Diego, nie zwalaj tego na Marco! To ty mnie okłamujesz i oczekujesz, że będę w stosunku ciebie fair. Może to ty powinieneś brać przykład z Marco. Powiedział mi prawdę. To on jest moim przyjacielem, a nie ty.
- Przepraszam - szepnął smutno.
- Heej - usłyszałam i obok mnie stanął Leon. - Wszystko w porządku? - zapytał się mnie, a ja kiwnęłam głową.
- Chodźmy - powiedziałam i odciągnęłam go od Diego'a.
- Przerwałem w czymś? - zapytał, a ja na niego spojrzałam. - Violu, ufam ci. - Uśmiechnął się.
- Nie... nie przerwałeś... Ja... Jesteśmy w finale razem.
- Wiem, szalone, co? - Zaśmiał się.
- Leon... My mamy ze sobą walczyć.
- Wiem, że przegram, ale chociaż spróbuję...
- Leon! Przecież to ty wygrasz. Zawsze masz najwięcej głosów.
- Mam pomysł...
- Jaki?
- Nie przejmujmy się tym, Violu. Zaśpiewajmy i to co ma być, będzie. Okey?
- Okey. - Uśmiechnęłam się.
- Violetta! Leon! - krzyknął Marotti. - Co wy tu jeszcze robicie? Jutro występy! Już zasuwać do domu ćwiczyć! - Mówił to z przerażającym uśmiechem na twarzy.
Leon odprowadził mnie do domu i po chwili sam poszedł ćwiczyć. Nie wiedziałam jaką jutro zaśpiewać piosenkę... Finał ma się odbyć w studio'u You-Mix'u. Trochę się denerwuję.
Ale najbardziej męczyło mnie to, że nie wiem co wokół mnie się dzieje. Marco i Fran gdzieś sobie poszli, to samo Federico i Ludmiła... A mój własny ojciec mnie unika.... Znowu ma jakieś "ważne" spotkanie.
Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, szybo zbiegłam na dół i otworzyłam. Olga robiła obiad, więc ją czasem mogę wyręczyć. Za drzwiami stała Esmeralda. Na mój widok się uśmiechnęła.
- Violetta, miło mi cię widzieć.
- Dzień dobry - przywitałam się. - Wejdzie pani?
- Esmeralda. - Uśmiechnęłam się.
- Wejdziesz, Esmeraldo?
- Tak, dziękuję - odpowiedziała i weszła do środka. - A twój tata jest? - Pokręciłam przecząco głową.
- Nie i niestety nie wiem kiedy będzie - powiedziałam smutno.
- Wszystko w porządku? Oglądałam wyniki, gratulacje.
- Dziękuję...
- Hej, Violetto, przecież widzę, że coś nie tak.
- Chodzi o to, że... Tata się ode chyba oddala, unika mnie... Coś chyba przede mną ukrywa - wyznałam.
- Violu, nie martw się. Będzie dobrze. Uwierz mi - powiedziała. - Porozmawiam z nim, postaram się dowiedzieć o co chodzi przekonać twojego tatę, żeby się do ciebie, odezwał, dobrze? - Posłała mi ciepły uśmiech, który odwzajemniłam.
- Dziękuję, Esmeraldo.
- Proszę. - Nagle zadzwonił do niej telefon. - Bardzo cię przepraszam, ale muszę już iść.
- Nic nie szkodzi i dziękuję jeszcze raz. - Znowu się uśmiechnęła i wyszła.
Wróciłam na górę i położyłam się na łóżku. Będzie dobrze. Mam niecały dzień, aby wybrać piosenkę... Otworzyłam pamiętnik i znowu zaczęłam przeglądać jego strony, aż natrafiłam na piosenkę, którą kiedyś napisałam, ale nic z nią nie zrobiłam.
- "Como quieres" - szepnęłam i uśmiechnęłam się do siebie, a po chwili zaczęłam ją ćwiczyć.
Po niecałej godzinie usłyszałam, że ktoś wszedł do domu. Tata! Zbiegłam szybko po schodach, ale pomyliłam się. Federico.
- Cześć! - krzyknęłam, a on się chyba mnie przestraszył.
- Vioolettaaa...
- Taaak.
- Gratulacje. Wiedziałem, że przejdziesz dalej. - Podszedł do mnie i mnie bardzo mocno przytulił.
- Fede... Okey?
- Taaaak... Nie. Nic nie jest okey.
- Federico, płaczesz, bo nie przeszedłeś dalej?
- Nie o to chodzi - szepnął. Ludmiła?
- Fede, widziałam - palnęłam.
- Coo? Co widziałaś? - zdziwił się i mnie puścił. To dobrze, bo by mnie po chwile połamał.
- Ciebie i Ludmiłę... W parku. Jak ją pocałowałeś... - Spuścił głowę.
- Przepraszam. Że ci nie powiedziałem, ale... Jaaa... Ja ją kocham. - Uśmiechnął się blado.
- Coś w tym złego, Fede?
- Niby nie, ale nie wiem. Ludmiła była wredna i ja myślę, że ona ciąż coś kombinuje i boję się...
- Że cię zrani?
- Że to ma coś wspólnego z tobą. Ludmiła zawsze przeciwko tobie knuła. A ty, Violu, jesteś dla mnie jak siostra.
- Fede... To miłe, ale skoro na niej ci też zależy, może warto zaryzykować?
- Może - powiedział cicho i poszedł na górę. Sama nie wiedziałam co o tym myśleć. Nie wiem czy dobrze mu doradziłam... Wróciłam do ćwiczenia piosenki na jutro.
Następnego dnia, poszłam rano do Studio'a, gdzie Leon i ja mogliśmy jeszcze poćwiczyć jeszcze swoje piosenki, potem Pablo i Antonio nam życzyli szczęścia, to samo nasi przyjaciele i pojechaliśmy do studia You-Mix.
- Leon - szepnęłam do niego za kulisami.
- Co, Violuś? - zapytał.
- Denerwuję się...
- Występem?
- Nie wiem, chyba denerwuję się co będzie potem, przecież jedno z nas wygra...
- Violu, będzie dobrze. - Złapał mnie za ręce i po chwili przytulił. - Już wczoraj rozmawialiśmy.
- Wiem..
- Leon! - krzyknął Marotti. - Musisz już iść. - Uśmiechnął się szeroko i go zaprowadził chyba na scenę. Pomachałam mu na pożegnanie i podniosłam kciuk do góry. Na pewno mu dobrze pójdzie.
Stałam z moimi przyjaciółmi za kulisami. Luca wyszedł zapowiedzieć występ i po chwili zaczęła grać muzyka, ale Leon nie wychodził. Powstał wielki szum. Co się dzieje?
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
FanfictionOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...