Następnego dnia od razu poszłam do Francesci. Mam nadzieję, że nigdzie nie wyszła. Wczoraj dzwoniłam
do reszty przyjaciół. Fran nie kontaktowała się z nimi od wizyty w moim domu.
Kiedy doszłam do Resto Band'u zauważyłam, że bar jest zamknięty, a na drzwiach wisi kartka:
Likwidacja restauracji. W ciągu miesiąca nowy lokal. Zapraszamy!!!
CO???!!! Przecież chyba nie zbankrutowali. Pomagaliśmy im. Chyba, że znowu mieli problemy...
Zadzwonię do Francesci. Nie odbiera. Trudno, będę dzwonić do skutku. Muszę się dowiedzieć o co chodzi.
Za dziesiątym razem wreszcie odebrała:
- Halo? - usłyszałam smutny głos Fran.
- Francesco! Masz mnie natychmiast wpuścić do swojego domu i wyjaśnić o co chodzi! Marco i ja się o ciebie martwimy!
- Violu... No, dobrze... Ale mamy straszny bałagan. Zejdę do ciebie. - Rozłączyła się, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
Kiedy w końcu zeszła, poszłyśmy do parku i usiadłyśmy na ławce.
- Fran, co się dzieje? - zapytałam w końcu.
- Bo ja... Wracam do Włoch...
Nie zdołałam nic powiedzieć. Francesca nie może wyjechać... To moja przyjaciółka!
- Dlaczego?
- Moi rodzicie mają trzy restauracje w Rzymie i... nie radzą sobie, a nie chcą zatrudniać nikogo z zewnątrz, więc Luca musi zająć się prowadzeniem jednej z niej.
- Zaraz... Czyli nie musisz jechać!
- Violu, rodzicie mnie nie zostawią tu samej. Muszę porzucić Studio, ciebie, Camilę, Maxi'ego i resztę przyjaciół oraz... Marco'a... Teraz jak się pogodziliśmy! Nie miałam odwagi mu powiedzieć...
- A teraz masz? - Pokręciła przecząco głową. - Och, Fran. Będę za tobą tęskniła. - Przytuliłam ją.
- Ja też, Violu... - Zaczęłyśmy płakać.
- Kiedy wyjeżdżasz? - wydusiłam przez łzy.
- W piątek...
- Fran, musisz im powiedzieć.
- Wiem... Violu, przepraszam, ale muszę iść zacząć się pakować i w ogóle... Potem zwołam spotkanie w Resto... Tak bardzo będzie mi was brakować! - Przytuliłam ją znowu, pożegnałam się i poszłam w stronę domu.
Fran nie może jechać! Czy jak coś wraca do normy to musi się wszystko walić?!
- Violetto! Patrz kto przyjechał! - krzyknął tata, kiedy weszłam do domu.
Pokazał mi wysokiego chłopaka z ciemnymi włosami.
- Cześć, jestem Federico. Mów mi Feder. - przedstawił się i podał mi rękę.
- Cześć, tylko, że... Nie miałeś przyjechać na wakacje?
- Federico'wi wcześniej skończył się rok szkolny. Więc przyjechał wcześniej.
Mam wrażenie czy tacie, aż tak się spieszyło? Wczoraj miał ochotę skakać ze szczęścia, że się zgodziłam na jego obecność!
- Fajnie, cieszę się... - wyjąkałam.
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
Fiksi PenggemarOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...