Kiedy Leon i Lara wrócili mogliśmy wreszcie już iść.
- To może do Resto? - zapytałam.
- Nigdy tam nie byłam, ale tutaj niedaleko jest świetna cukiernia. Mają pyszne kremówki - powiedziała Lara.
- Zaraz... Czy ty mówisz o cukierni "U Martin'a"? - zapytał Leon z nadzieją w głosie. Czy ja o czymś nie wiem?
- Tak, właśnie o tej. - odpowiedziała, a on zaczął skakać ze szczęścia.
- Myślałem, że ją zlikwidowali! Tyle czasu! Czemu nie powiedziałaś mi o niej wcześniej?
- Nie wiem. Po prostu zapomniałam, myślałam, że wiesz.
- Chodźmy, proszę!!! - Zaczął patrzeć na mnie swoimi wielkimi oczami.
- Dobrze. - Zaśmiałam się i ruszyliśmy w drogę. - Leon, nie wiedziałam, że byłeś częstym gościem cukierni.
- Tak, razem z Larą chodziliśmy tam jako dzieci.
- Co?! - zdziwiłam się.
- Nie mówiłem ci?!
- Czego?
- Tata Lary to znajomy mojego taty. Często się z nią bawiłem na torze. Wiesz, moi rodzice odkąd jestem mały nie mają czasu. Pilnował nas mój dziadek dopóki ten... żył. Codziennie chodziliśmy do cukierni na kremówki albo eklerki.
- Pamiętam jak pan Martin dał nam na nie w końcu zniżkę - dodała Lara, a my zaczęliśmy się śmiać.
Dziwne, że Leon nic mi do tej pory nie powiedział, że Lara jest jego przyjaciółką z dzieciństwa.
Na miejscu nie mogłam się zdecydować jakie ciasto wziąć. Postanowiłam wybrać tą "słynną kremówkę". Rzeczywiście to było chyba najlepsze ciasto jakie jadłam. Nie dorównywało tym co robi Olga i Angelika, a one pieką bardzo dobrze, nawet świetnie. Leon "pochłonął" swoje ciasto chyba w ciągu minuty albo nawet w kilka sekund.
- Lara, będziesz kończyła swoje? - zapytał. - Widzę, że ci nie smakuje. - Ona się na niego spojrzała jak na głupka.
- Nie zaczynaj znowu. Czasy dzielenia się z tobą ciastem skończyły się dawno temu. Ja po prostu delektuję się każdym kęsem, a nie zjadam wszystko na raz jak ty. - Pokazała mu język, a Leon odwrócił się w moją stronę.
- Violuś, kochanie. Nie odmówisz mi reszty kawałka tego ciasta?
- Leoś, kochanie. Odmówię. - Zaczęłam się z Larą śmiać z Leon'a. - Czemu nie kupisz sobie drugiego kawałka?
- Bo do lady jest daleko...
- Leon, tobie wciąż od nadmiaru słodyczy śnią się koszmary? - zapytała Lara z głupim uśmieszkiem.
- Cicho... - syknął.- Lara kłamie - powiedział do mnie.
- To dlatego wtedy miałeś koszmar! Najadłeś się za dużo ciastek przed snem! - krzyknęłam, a Leon wyglądał jakby miał się spalić ze wstydu.
- Dziękuję - powiedział do Lary.
- Oj, nie obrażaj się.
- Jak dacie trochę ciasta to nie będę robił scen.
- Jakich scen? - zapytałam razem z Larą przerażone. Po Leon'ie można się wszystkiego spodziewać.
On tylko złowieszczo się uśmiechnął.
- Ej, ten co nas obsłużył to nie był syn pana Martin'a? - Zmieniła temat Lara, a Leon natychmiast spojrzał na niego.
- To on! Pójdę się przywitać! - Szybko wstał i szczęśliwy podbiegł do lady.
![](https://img.wattpad.com/cover/34938000-288-k343296.jpg)
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
FanfictionOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...