Kiedy wreszcie wybrałyśmy w co mam się jutro ubrać, nagle do Fran zadzwonił telefon. Luca pilnie potrzebował jej pomocy. Nie wiem o co chodziło. Raczej nie potrzebował w jej restauracji, bo ją sprzedali przed wyjazdem... Cami też już musiała iść. Powiedziała, że się z kimś umówiła i więcej nie chciała mi powiedzieć. Mam podejrzenie, że chodzi o Broduey'a. Była cała w skowronkach, kiedy mi się tłumaczyła, że musi wyjść. Co do Federici... Zawsze mnie zadziwiał, ale teraz? Założył sukienkę!Zachowuje się jeszcze dziwniej, niż wcześniej (o ile to możliwe). A dokładniej mówiąc przed jego snem z piosenką, podczas którego prawie pocałował poduszkę. Chyba kiedy mu się to śniło, zamiast kawałka materiału wypchanego piórkami, była jakaś dziewczyna. Tylko jaka? Już mnie przekonywał o tym, że to nie Francesca. To kto w takim razie? Camila? Pewnie by się teraz dziwnie zachowywał... Naty? Czy ja wiem... Lena? On ją zna? Ludmiła? Chyba nie jest w jego typie... A może ktoś inny, ktoś kogo nie znam...
Albo to jednak Francesca i nie chce mi o tym powiedzieć! Muszę to wiedzieć. Chcę. Ja zawsze wszystko mu mówię, teraz jego kolej, pomyślałam i wyszłam z pokoju.
Gdy stanęłam pod jego drzwiami, zapukałam. Cisza. Znowu powtórzyłam pukanie i znowu... Chyba go nie ma, ale robi sobie żarty. Otworzyłam drzwi. Nie było tu Feder'a. Ostatni raz tu byłam, jak się wprowadził. Zaczęłam się przyglądać jego pokojowi. Był trochę mniejszy od mojego. Ściany były obklejone plakatami i zdjęciami z Rzymu. Chyba się tu zadomowił... Ma tu wrócił po wakacjach... Na łóżku leżała gitara i porozrzucane nuty. Podeszłam i wzięłam je do ręki. Jego nowa piosenka i "Ven y Canta" we włoskiej wersji. Na biurku leżały pocztówki Buenos Aires. Pewnie chce je wysłać znajomym
Już miałam wychodzić, ale do oczu rzuciło mi się średniej wielkości pudełko na podłodze. Nie powinnam nic ruszać.. Mimo tego, podniosłam je i otworzyłam. W środku były zdjęcia z Buenos Aires. Najwięcej było z Francescą, mną i tatą. Na niektórych miał poważne miny, a na innych się śmiał.Na pozostałych zdjęciach był Diego, Maxi, Braco, Napo, a nawet Marco. Była też Naty z Ludmiłą, na którym było widać, że Feder musiał koniecznie sobie zrobić zdjęcie ze wszystkimi.
Nagle zauważyłam, że oprócz ludzi ze Studio'a, była na niektórych Lara. No, jasne... Może on nie przychodził na tor, porozmawiać z Leon'em tylko z Larą! Zamknęłam pudełko, odłożyłam je na miejsce i szybko wyszłam.
W domu było cicho. Najwyraźniej nikogo nie było. Poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Na tych wielu zdjęciach był Leon... Mam nadzieję, że się zgodzi wrócić do programu. Jak nie to ja nie zamierzam. Oddał dla mnie swoje miejsce, ale teraz się tak zachowuje... Chwyciłam szybko pamiętnik i otworzyłam na słowach, które zaczęłam pisać razem z Nuestro Camino. Przymknęłam oczy.
(...)
Sabes que yo cambio
cuando tu estas aqui
me siento distinta
porque me haces feliz
Como quieras que te quiera
si te quiero y tu
No quieras que te quiera
como yo quiero quererte?
Como quieras que te quiera
si te quiero y tu
No quieras que te quiera
como yo quiero quererte
Wyobraziłam sobie, że stoję na scenie i śpiewam, a kiedy kończę klaszcze mi Leon. Otworzyłam oczy i wypłynęła mi łza. Wytarłam ją, zamknęłam pamiętnik i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół po schodach. Uśmiechnięty Federico wyszedł z gabinetu taty z laptopem w rękach.
- Violetto - szepnął przerażony, kiedy mnie zobaczył. - Płakałaś?
- Co? To tylko jedna łza...
- Jedna? - zapytał niedowierzając, odłożył laptopa i podał mi chusteczkę, którą po chwili wytarłam twarz. - Leon?
- Co?
- To przez niego płakałaś? Tęsknisz za nim, prawda? - Kiwnęłam głową.
- Co robiłeś w gabinecie taty?
- Rozmawiałem przez Skype'a z mamą, a German chciał ją osobiście pozdrowić.
- Rozumiem. Fede, ja idę pogadać z tatą.
- W porządku - rzucił i już miał iść, ale go zatrzymałam.
- Fede... Bo ja byłam w twoim pokoju i widizłam twoje zdjęcia z Buenos Aires i... - przerwał mi.
- Okey.
- Okey?
- Dzięki, ze mi powiedziałaś. Właściwie ja ciągle do ciebie przychodzę, a raz byłem bez twojej wiedzy...
- Co?
- Chciałem pożyczyć gitarę. - Zaśmiał się, a ja się uśmiechnęłam. - To ja idę.
Weszłam do gabinetu taty.
- O, Violetta. Bardzo dobrze, że jesteś. Chciałem z tobą porozmawiać.
- O czym? - zapytałam. Sam chciałby mi powiedzieć o co chodzi z Angie?
- Nie podoba mi się ten chłopak.
- Diego?
- Tak. Zabraniam ci się z nim spotykać.
- Co? Czemu?
- Violetta, robię to dla twojego dobra. Na szczęście nie spotykasz się już z Leon'em... - przerwałam mu.
- Co? Myślałam, że go lubisz. Gdyby nie on to przez twój pośpiech zginęłabym w pożarze! - krzyknęłam płacząc i wybiegłam z jego gabinetu. W salonie chwyciłam torebkę i trzaskając drzwiami wyszłam z domu.
Na początku szybko biegłam, ale potem trochę się zmęczyłam i zaczęłam iść.
- Jak on mógł tak powiedzieć?! To on pocałował Angie! Chociaż była zaręczona! On go lubił! Ja to wiem! Ale zawsze zmienia swoje zdanie, gdy coś jest nie tak! Dlaczego on taki jest?! Dlaczego?! - zaczęłam krzyczeć, ale nagle zatrzymał się koło mnie motor, na którym siedział... Leon. Zdjął kask.
- Violetta, wszystko w porządku? Co się stało? Zauważyłem cię jak idziesz i coś krzyczałaś.
- Nie chcę z tobą rozmawiać - powiedziałam cicho.
- Rozumiem - odpowiedział smutno, spuszczając głowę.
- Nie, Leon. Chyba własnie nie rozumiesz. - Zmarszczył brwi. - Tak! Co się tak dziwisz?! Nie wiem o co ci chodzi, co ty robisz w ogóle?! - Nie pozwoliłam mu się odezwać tylko krzyczałam dalej: - Najpierw widzę nagranie, na którym całujesz Larę, potem się wszystko wyjaśnia, ale ty stwierdzasz, ze mnie ranisz blablabla...! Potem poświęcasz się dla mnie, rezygnując z wielkiej szansy i oddajesz mi miejsce w reality. A teraz pytasz się CZY WSZYSTKO W PORZĄDKU!!! Leon, ja cię potrzebuję, a ty mnie opuściłeś, nie chcę się z tobą przyjaźnić, nie umiem, już próbowaliśmy tak kiedyś. Zostaw mnie po prostu w spokoju! - krzyknęłam i zaczęłam znowu szybko iść w stronę parku.
- Violetta! - Usłyszałam za sobą krzyk. - Violetta, poczekaj! - Znowu krzyknął, ale po chwili mnie zatrzymał i stanął przede mną.
- Ja nie chciałem cię zostawiać. Myślałem, że dobrze robię, ale zdałem sobie dzisiaj sprawę, że robię na odwrót. Chcę ci pomagać, być przy tobie... - Chwycił moją rękę. - I mogę znowu być... Jeżeli mi wybaczysz....
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
FanfictionOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...