Rozdział XXVII: Niechciany gość

380 18 0
                                    

Ktoś siedział koło mnie i mnie przytulał. Twarz miałam wciąż ukrytą w dłoniach. Podniosłam głowę. Myślałam, że obok mnie siedział któryś z moich przyjaciół, ale to był Diego... Przegładził ręką moje włosy.

- Co ty robisz ? - zapytałam drżącym głosem

- Jestem przy Tobie. - odpowiedział

- Ale... - zaczęłam mówić, ale do moich oczu znowu napłynęły łzy

- Cicho już...nie płacz...nie warto... - pocieszał mnie

Znowu mnie przytulił. Był przy mnie tak blisko, że czułam zapach jego perfum. Nie miałam siły, żeby wstać i odejść. Byłam załamana i zrozpaczona. 

- I co ? Znowu powiesz, że nic Cię z nim nie łączy ? - zapytał ktoś

Wyrwałam się z ramion Diego'a i spojrzałam kto to powiedział. Przed nami stał Leon.

- Idź stąd. - warknął Diego

- Już idę. Nie będę przeszkadzał zakochanej parze. 

Znowu poczułam łzy na mojej twarzy i ich słony smak. Zaczęłam znowu płakać. Diego znowu chciał mnie pocieszyć, ale szybko wstałam.

- Zostaw mnie w spokoju ! - krzyknęłam do niego

Stanęłam przy Leon'ie, który patrzył na tą sytuację, chociaż przed chwilą miał już iść.

- Dla Twojej wiadomości nic mnie z nim nie łączy... - przerwał mi

- A to ?! Przytulaliście się !

- To Diego mnie przytulił ! Bo zerwałeś ze mną ! Mnie to zabolało, Leon. Ja Cię kocham ! Widzisz, problem polega na tym, że mi nie wierzysz.! Gdzie w naszym związku zaufanie ? - krzyknęłam i pobiegłam w stronę domu

Może to i dobrze, ciągle jakieś nieporozumienia nas dzieliły. Miałam już tego dosyć.

Kiedy weszłam zdenerwowana do domu tata się zdziwił na mój widok.

- Co tu robisz ?

- Mieszkam ! - powiedziałam przez łzy, bo znowu zaczęłam płakać

Pobiegłam górę. Nie słuchałam pytań taty. Wpadłam do pokoju i zamknęłam się. Rzuciłam się na łóżko i ukryłam twarz w poduszce. Nie chciałam już płakać, ale nie mogłam przestać. 

- Violu ? - słyszałam głos Angie

Po 10 minutach...

- Violetto ? Co się znowu stało ? - zapytał tata

20 minut później, czy tam dalej, straciłam poczucie czasu:

- Violu... - zaczęła mówić Angelika - Powiedz nam o co chodzi.

Postanowiłam przestać moczyć poduszkę i otworzyłam pamiętnik. Opisałam w nim cały ból i zrobiło mi się lepiej. Ktoś zaczął stukać w drzwi. 

- Dajcie mi spokój ! - krzyknęłam

Moje drzwi doznały w tej chwil walenia:

- Violu ! Otwórz, proszę. Chyba nas nie wyrzucisz. To ja Fran, przyszłam z Cami.

Wstałam i otworzyłam im drzwi. Cieszę się, że przyszyły, myślałam, że się obraziły albo coś.

- Wejdźcie.

- Jak się czujesz ? - zapytała Fran

- Teraz trochę lepiej.

- Nie martw się, Violu. Zaraz zapomnisz o tym co się stało ! - krzyknęła Cami

- Dziękuję Wam, ale... Ja o Leon'ie chyba nigdy nie zapomnę.

- Będzie dobrze. - pocieszyła mnie Fran - A tak ogólnie to co Cię łączy z Diego ?

- Nic. Chodzi o to, że właśnie nic mnie z nim nie łączy.

- To czemu zaśpiewałaś z nim piosenkę ? - zapytała Cami

- Sama nie wiem. Chciałam być miła, wiedziałam, że to dla niego ważne, a nikt nie chciał z nim śpiewać.

- Rozumiemy.

- Gdzie moje maniery... Chcecie coś do picia albo jedzenia ?

- Czy ja wiem... - powiedziały obie

- Olga upiekła ciasteczka.

- Jeżeli to nie problem... - zaczęły obie mówić i uśmiechać się

- To ja zaraz przyjdę, poczekajcie.

- Pójdziemy z Tobą.

- Nieee... Pójdę jeszcze tacie powiedzieć, że żyję.

Zeszłam na dół i weszłam do gabinetu taty. Ku mojemu zdziwieniu była tam Angie, oboje się uśmiechali.

- Violu, wszystko w porządku ? - zapytała

- Taak...Jest u mnie Fran i Cami. Chciałam powiedzieć, że już się lepiej czuję i przepraszam, że Wam nic nie powiedziałam.

Poszłam potem do Olgi po ciastka. Ciekawe o czym Angie rozmawiała z tatą. Weszłam do pokoju. Dziewczyny wydawały się jakieś dziwne i zmieszane.

- Przyniosłam ciastka i sok pomarańczowy !

- Super ! - krzyknęły

- Wszystko okey ? - zapytałam

- Co ? Nie, znaczy tak ! - krzyknęła Francesca

- W jak najlepszym. - potwierdziła Camila

- A, Violu. Nie musisz iść po... - zaczęła Fran

- Po sok ? - zapytała szybko Cami

Czemu się jak dziwnie zachowują ?

- Przecież przyniosłam...

- Cami ! - krzyknęła Fran

- No co ? Zestresowałam się !

- O co chodzi ?

Dziewczyny milczały.

- No....?

- Powiedzieć jej ? - zapytała Cami

- Nie ! - krzyknęła Fran

- Tak !

- No dobra... Więc...w Twojej szafie... - zaczęła Fran

- W mojej szafie co...?

Przyjaciółki znowu milczały, więc poszłam sprawdzić o co chodzi. Odsunęłam ubrania i... Diego. Śmiał się.

- Co on tu robi ?

- Przyszedł.

- I ot tak sobie wszedł do szafy ?

- Nie chciałyśmy Cię denerwować, Violu...

Podeszłam do chłopaka i pociągnęłam go za rękę.

- Wyjdź. - powiedziałam

- Ale poczekaj !

- Wyjdź z mojego pokoju, a potem z domu. - powtórzyłam

- Pozwól mi chociaż powiedzieć to po co tu przyszedłem.

Podemos pintar, colores al almaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz