Rozdział XXII: Ostatnia piosenka

414 22 1
                                    

Leon rzucił się z pięściami na Diego'a. Nie wiem jakim cudem odciągnęłam go od niego. Jak on mógł dać się sprowokować ? Diego się śmiał. Zaczęłam żałować, że nie pozwoliłam Leon'owi go walnąć. Ale gdyby to zrobił, miałby duże kłopoty, a tego nie chcę. Wokół nas zebrali się wszyscy uczniowie. Zaraz wchodzimy na scenę... Nikt nic nie mówił. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Zastanawiałam się gdzie jest Ludmiła i czy Diego to naprawdę jej chłopak, czy to jej kolejny pomysł. 

Kiedy usłyszeliśmy brawa, weszłam na scenę...Nie mogę teraz myśleć o Diego'u. Zaczęłam śpiewać..."Ser Mejor" :

 

Hay algo que tal vez deba decirte
Es algo que te hace muy, muy bien

Zauważyłam na widowni tatę. Uśmiechał się. Tak się cieszę, że się zmienił. Na scenę weszła Camila, Braco i Naty. Dołączyli się do śpiewania:

Se siente tan real, está en tu mente

 

Teraz weszli już wszyscy...Razem z Diego...i Ludmiłą...:

Y dime si eres quien tu quieres ser

Nie zepsują mojego związku z Leon'em. Ja go kocham...Usłyszałam jego głos...:

Tómame la mano, ven aquí

Nie było słychać, że jest wściekły. Piosenkę zepsuł zbyt pewny siebie odgłos Diego'a:

El resto lo hará tu corazón

 

Czemu akurat muszę śpiewać po nim ? W dodatku z Ludmiłą...:

 

No hay nada que no puedas conseguir
Si vuelas alto

Teraz zaczynamy tańczyć. Obym nie pomyliła kroków ! 

Vamos a poder cantar
Y unir las voces
Vamos a poder lograr
Quitar los dolores
Y ahora respira profundo
Porque vamos juntos a cambiar el mundo

 

Czy to tata ?! Podszedł jak najbliżej sceny !

Kiedy skończyliśmy śpiewać piosenkę i usłyszeliśmy najgłośniejsze brawa w swoim życiu uświadomiłam sobie co muszę zrobić. Kurtyna w dół... 

- Muszę Wam powiedzieć, że to było wielkie show ! Jestem z Was dumny ! - krzyknął szczęśliwy Pablo

- Zgadzam się. Za rok urządzimy coś podobnego. - powiedział uradowany Antonio

- Idźcie się przebrać, czeka na Was dużo gości, aby Wam zadać pytania i zobaczyć prawdziwe gwiazdy !

Podeszłam do Leon'a. Przytuliłam go najmocniej jak umiałam i pocałowałam go. 

- Miałeś rację...Przepraszam...- szepnęłam mu do ucha

- To nie Twoja wina. Nie powinienem się dać sprowokować temu frajerowi. - powiedział

- Leon...

- Tak, kochanie ? - zapytał, patrząc na mnie swoimi pięknymi oczami

- Diego z Ludmiłą uknuli ten plan, żebyś nie przyszedł na przedstawienie. Tak właściwie co się stało ?

Leon stanął z założonymi rękami. Był zły.

- Siedziałem w domu, gdy zadzwonił telefon. Ktoś powiedział, że moi rodzicie mieli wypadek. Chciałem do nich zadzwonić, ale nie odbierali. Posłuchałem, więc tajemniczej osoby, że są w szpitalu na drugim końcu miasta. Dojazd zajął mi bardzo długo, a na miejscu okazało się, że nikt o nazwisku Verdas nie uległ żadnemu wypadkowi. Kiedy w końcu wróciłem do domu, okazało się, że zmartwieni rodzicie, po telefonie Angie, czekali na mnie. Cudem zdążyliśmy na przedstawienie.

- Czyli Diego do Ciebie zadzwonił...- szepnęłam

- Ludmiła musiała mi ukraść telefon, jak z nią dzisiaj rozmawiałem. - spojrzałam na niego pytająco

- Przyszła do mnie "porozmawiać" i... - przerwał mu Diego

- Musimy pogadać. - powiedział

O czym on chce znowu porozmawiać ? Mało szkód narobił ?

Podemos pintar, colores al almaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz