Rozdział LXXIII: Piosenka ze snu

267 10 0
                                    

- A kto? - zapytałam z zaciekawieniem w głosie. Skoro nie Fran...

Federico wciąż był zamyślony.

- Feder! - krzyknęłam, a on szerzej otworzył oczy i spojrzał na mnie. - A może to była Francesca i nie chcesz mi powiedzieć?

- Gdyby to była Francesca tobym tej poduszki nie odrzucił... - powiedział i podszedł do piania.

- Dobrze chodźmy już do łóżek - zarządził tata, ale Federico zaczął grać i śpiewać.

Luz, cámara y acción

Luz, cámara y acción

Muy precisos movedizos

Con los pies levanta el piso

Luz, cámara y acción

Luz, cámara y acción

Como la luna quiero brillar

Hasta las piedras quieren bailar

Hasta las piedras quieren bailar

Tata próbował go uciszyć, ale on i tak nie przestawał. On chociaż pamięta piosenkę... Obudził Olgę i Esmeraldę, które zeszły na dół i zaczęły tańczyć ze mną i tatą. Zaraz... Esmeralda?! Co ona tu robi?

Kiedy Feder przestał grać, zaczęliśmy mu klaskać, a ja podeszłam do taty.

- Chciałbyś mi coś powiedzieć?

- Ja? To przecież Federico zaczął grać...

- Esmeralda - syknęłam cicho.

- Aaaa... Nie mówiłem ci? Przez parę dni będzie u nas spała w domu, mieszka daleko i nie opłaca jej się dojazd, a mamy dużo pracy. 

- Dobrze, ale mogłeś mi powiedzieć.

- Przepraszam, jestem ostatnio strasznie zabiegany.

- Niech ci będzie... - powiedziałam cicho i podeszłam do uśmiechniętego Feder'a. 

- Ta piosenka jest świetna! - krzyknął, a tata go uciszył.

- Chodźmy już spać.

- W sumie racja. Trzeba być wypoczętym jutro rano - stwierdził i się przeciągnął. 

Próbowałam potem zasnąć, ale nie mogłam. Myślałam o tej piosence ze snu. A jak nigdy już jej nie usłyszę? Wbrew mojej woli, z oka wypłynęło mi kilka łez. Nie wiem czemu, była dla mnie bardzo ważna. Może chodzi o Leon'a tak naprawdę? Co mam zrobić skoro on sobie coś głupiego ubzdurał?

Sięgnęłam po pamiętnik i otworzyłam go znowu na słowach piosenki.

Nuestro Camino (pol. Nasza Droga) - szepnęłam, a powieki powoli zaczęły mi opadać.

Rano Federico ciągle podśpiewywał "Luz, camara y accion" (pol. "Światła, kamera i akcja"). Tak też 

przynajmniej sądzę, że brzmiał tak tytuł. Tata się sztucznie uśmiechał. Chyba był zły i niewyspany. Na szczęście nie mówił tego głośno. Za to Olga ciągle tańczyła do tego co nucił mój przyjaciel. Też się cieszyłam, że napisał całkiem dobrą piosenkę, ale wciąż nie mogłam zapomnieć o Nuestro Camino.

Podemos pintar, colores al almaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz