- A kto? - zapytałam z zaciekawieniem w głosie. Skoro nie Fran...
Federico wciąż był zamyślony.
- Feder! - krzyknęłam, a on szerzej otworzył oczy i spojrzał na mnie. - A może to była Francesca i nie chcesz mi powiedzieć?
- Gdyby to była Francesca tobym tej poduszki nie odrzucił... - powiedział i podszedł do piania.
- Dobrze chodźmy już do łóżek - zarządził tata, ale Federico zaczął grać i śpiewać.
Luz, cámara y acción
Luz, cámara y acción
Muy precisos movedizos
Con los pies levanta el piso
Luz, cámara y acción
Luz, cámara y acción
Como la luna quiero brillar
Hasta las piedras quieren bailar
Hasta las piedras quieren bailar
Tata próbował go uciszyć, ale on i tak nie przestawał. On chociaż pamięta piosenkę... Obudził Olgę i Esmeraldę, które zeszły na dół i zaczęły tańczyć ze mną i tatą. Zaraz... Esmeralda?! Co ona tu robi?
Kiedy Feder przestał grać, zaczęliśmy mu klaskać, a ja podeszłam do taty.
- Chciałbyś mi coś powiedzieć?
- Ja? To przecież Federico zaczął grać...
- Esmeralda - syknęłam cicho.
- Aaaa... Nie mówiłem ci? Przez parę dni będzie u nas spała w domu, mieszka daleko i nie opłaca jej się dojazd, a mamy dużo pracy.
- Dobrze, ale mogłeś mi powiedzieć.
- Przepraszam, jestem ostatnio strasznie zabiegany.
- Niech ci będzie... - powiedziałam cicho i podeszłam do uśmiechniętego Feder'a.
- Ta piosenka jest świetna! - krzyknął, a tata go uciszył.
- Chodźmy już spać.
- W sumie racja. Trzeba być wypoczętym jutro rano - stwierdził i się przeciągnął.
Próbowałam potem zasnąć, ale nie mogłam. Myślałam o tej piosence ze snu. A jak nigdy już jej nie usłyszę? Wbrew mojej woli, z oka wypłynęło mi kilka łez. Nie wiem czemu, była dla mnie bardzo ważna. Może chodzi o Leon'a tak naprawdę? Co mam zrobić skoro on sobie coś głupiego ubzdurał?
Sięgnęłam po pamiętnik i otworzyłam go znowu na słowach piosenki.
- Nuestro Camino (pol. Nasza Droga) - szepnęłam, a powieki powoli zaczęły mi opadać.
Rano Federico ciągle podśpiewywał "Luz, camara y accion" (pol. "Światła, kamera i akcja"). Tak też
przynajmniej sądzę, że brzmiał tak tytuł. Tata się sztucznie uśmiechał. Chyba był zły i niewyspany. Na szczęście nie mówił tego głośno. Za to Olga ciągle tańczyła do tego co nucił mój przyjaciel. Też się cieszyłam, że napisał całkiem dobrą piosenkę, ale wciąż nie mogłam zapomnieć o Nuestro Camino.
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
FanfictionOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...