Następnego dnia w momencie, kiedy otworzyłam oczy szepnęłam:
- Dzisiaj wyniki.
Boję się. Dobrze mi poszło? Westchnęłam głośno i szybko wstałam. Jeszcze Federico znowu wpadnie mi do pokoju i zacznie krzyczeć. Zeszłam na dół i zobaczyłam jak tata przeciera oczy.
- Cześć - przywitałam się. - Nie spałeś w nocy? - zdziwiłam się.
- A tak jakoś... - rzucił i poszedł chyb do swojego gabinetu. Coś z nim ostatnio nie tak, pomyślałam i po chwili zszedł przygnębiony Federico. Czy tylko ja mam dzisiaj chęci do życia?
- Fede, o co chodzi?
- Czego chcesz? - warknął.
- Nie musisz być taki niemiły.
- Oj, przepraszam już... Mam problemy.
- Jakie? - zdziwiłam się. Federico zawsze tryska energią. I to jaką?! Ma w sobie jej dwa razy więcej, niż normalny człowiek!
- Miłosne - rzucił, a ja o mało co się nie zakrztusiłam kanapką. - No co?
- Nic, a kto jest tą szczęśliwą wybranką? Wciąż Fran?
- Może - powiedział przymykając oczy i ziewając. Usiadł przy stole i zaczął się na mnie patrzeć. - Smaczna?
- Co? Kanapka? - Kiwnął lekko głową. - Bardzo.
- Zrobisz mi też? Nie mam siły...
- Nie - odpowiedziałam i się zaśmiałam. - Chyba, że mi powiesz z kim są związane twoje miłosne problemy.
- Gdybym to ja wiedział. - Westchnął głośno.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Ja kończyłam kanapkę, a Federico z trudem sobie nalał soku. Jemu coś jest...
- Buuu!!! - Ktoś mi krzyknął do ucha, a ja się wzdrygnęłam. Fede zaczął się śmiać, a Leon się uśmiechnął i pocałował mnie w policzek.
- Jak tu wszedłeś? - zapytałam.
- Olga mnie wpuściła. A co, nie cieszysz się?
- Cieszę. - Uśmiechnęłam się, a on patrząc na mój talerz posmutniał. - Co? Ty też będziesz mnie błagał o kanapkę? - Zaśmiałam się.
- Co? Nie... Tylko... - zaczął mówić i podniósł koszyk. - Myślałem, że później wstaniesz i przyniosłem śniadanie.
- Co masz?! - krzyknął Federico i wyrwał mu koszyk. Na widok jedzenia głupio się uśmiechnął.
- Co mu jest? - zapytał przerażony Leon.
- Też bym chciała to wiedzieć. Lepiej chodźmy już do Studio'a. - Wstałam od stołu, a Leon wciąż się patrzył na Federico'a, ale tym razem zdziwiony.
Wyszliśmy razem z domu. Zastanawiałam się ciągle co jest mojemu przyjacielowi. Miłość tak na niego działa?
- Wiesz, że za wcześnie wyszliśmy? - Leon przerwał ciszę.
- Wiem, ale...
- Federico - dokończył.
- Tak...
- Chodź - rzucił i pociągnął mnie za rękę.
- Leon, gdzie idziemy?
- Zobaczysz - odpowiedział i się uśmiechnął. Po kilku minutach drogi, byliśmy w parku, w którym nie byłam tu od roku... Wokół było pełno kwiatów. Zaczęliśmy śpiewać "Hoy Somos Mas", kłócąc się jak lepiej.
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
FanfictionOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...