Rozdział XLVI: Za dużo jak na jeden dzień...

337 18 0
                                    

- To ja już lepiej pójdę - wyjąkał Leon. - Do widzenia, German'ie...

- Ojej, no przepraszam. Wiem, że miałem to zaakceptować. Przepraszam.

- Nic się nie stało - powiedzieliśmy chórkiem.

Skłamaliśmy. Oczywiście, że jestem na niego zła, ale no dobra niech mu będzie. Chociaż przeprosił i nie groził Leon'owi . Wow.

- I tak muszę już iść. Pa, Viola! - Pocałował mnie w policzek i wyszedł.

- Przepraszam, myślałam, że jesteś sama...

- Dobra, nieważne, tato. Chcesz mi coś powiedzieć albo coś? Chyba po to przyszedłeś.

- A tak... Przepraszam, że dowiadujesz się w ten sposób, ale Angelika się wyprowadziła.

- Co?! Dlaczego?!

- Eee... No...

- Tato...

- Trochę się posprzeczaliśmy. Ale Angelika ma własne mieszkanie w Buenos Aires, więc nie wyprowadziła się do Madrytu.

- O co się pokłóciliście?

- O drobnostki. Od dłuższego czasu zastanawialiśmy się czy to dobry pomysł, że tu mieszka. Na początku sama chciała zamieszkać w swoim mieszkaniu. Możesz ją naturalnie codziennie odwiedzać. Będziemy ją zapraszali na obiady i w ogóle...

- Szkoda, ale skoro to jej decyzja, to nie mogę być na ciebie zła.

- Dobrze, to ja już pójdę... Jakby co to jestem w swoim gabinecie.

- Okey.

Zrobiło mi się przykro, że Angelika tu nie mieszka. Właściwie i tak często gdzieś wychodziła. Trudno, może jutro do niej pójdę, porozmawiać.

Kiedy Angie wróciła do domu, od razu powiedziałam jej o wyprowadzce. Nie była zaskoczona.

- Cóż... Violu... Jakby ci to powiedzieć...

Super. Znowu tajemnice? To jakaś tradycja rodzinna chyba.

- Pablo mi się oświadczył. Zamieszkam z nim.

Pięknie. Znowu będę mieszkała tylko z tatą. On jest kochany i w ogóle, ale jednak Angie i Angelika to co innego...

- Kiedy?

- Jutro.

- Co jutro? Chodziło mi o to kiedy ci się oświadczył...

- Aaa... W zeszłym tygodniu. A jutro się wyprowadzam...

- Co?! Angie... Dlaczego mi nie powiedziałaś?

- Przepraszam, Violu. Po prostu tyle spraw na głowie. Studio zalane i...

- No, dobrze... Pokaż chociaż pierścionek. - Angie wyciągnęła dłoń. Rzeczywiście na jej palcu świecił piękny pierścionek. Głośno westchnęłam.

- Przepraszam, Violu. Będę do was często przychodziła. Nie martw się.

- Okey. Pamiętaj, Angie, że cię bardzo kocham! - Przytuliłam moją ciocię.

- Ja też!

Kiedyś miałam nadzieję, że Angie będzie z tatą. Najwyraźniej się myliłam... Teraz zamieszka z Pablo'em i weźmie z nim ślub. Powinnam cieszyć się jej szczęściem, a nie myśleć tylko o sobie! Układa sobie życie, nie mogę mieć jej na to za złe.

Wróciłam do pokoju. Byłam zmęczona. To był ciężki dzień... Studio, Ludmiła, Angelika, Angie. Za dużo jak na 24 godziny, a nawet mniej... Próbowałam jak najszybciej dorwać się do pamiętnika.. Miałam ochotę wszystko opisać...

Podemos pintar, colores al almaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz