Ktoś w mojej sali śpiewał piosenkę. No dalej, otwórz oczy Violetta ! Nie mam siły...Jestem zbyt zmęczo....
Leżałam nieruchomo na łóżku. Ktoś trzymał moją rękę.
- Będzie dobrze, Leon. Nie martw się, musi wyzdrowieć. Przecież nic się nie stało...- słyszałam mówiący do siebie głos
Dlaczego nie mogę się ruszyć ? To zbyt męczące ! Co się ze mną dzieje ?! Ja tylko zemdlałam pod wpływem dymu. Tak bardzo chcę ruszyć ręką, żeby pocieszyć Leona, że wszystko będzie dobrze !
Już, otwórz oczy !!! Rusz się !!! Nie mogę. Dlaczego ? Nie, ja muszę...Jedynie co udało się ze mnie wydobyć to jedna marna łza. Zawsze to oznaka życia.
- Violetta ? Violetta, słyszysz mnie ? Panie Castillo ! - krzyknął Leon
Do sali wpadł tata.
- Co się stało ? - zapytał się z przerażeniem w głosie
- Violetcie poleciała łza z oka, to chyba dobrze ? - powiedział Leon
Nic nie widziałam, zapanowała cisza. Ktoś znowu wziął moją bezsilną rękę.
- Violetta, nie poddawaj się, będę tu przy Tobie.
Usłyszałam znajome chrząknięcie.
- Twój tata też oczywiście.
Jestem głupia. Jak ja mogę się nie odezwać, nic zrobić, kiedy wszyscy się o mnie martwią. Violetta Castillo nie może się tak zachowywać ! Tak się zdenerwowałam, że z całej siły ścisnęłam rękę, która mnie trzymała.
- Violetta ! Jestem tu, siedzę, wiem, że mnie słyszysz. - powiedział Leon- Jak już stąd wyjdziesz obiecuję Ci, że zabiorę Cię na jakiś koncert, do kina, gdzie będziesz chciała ! Twój nowy dom też już jest gotowy, nie widziałem go, ale twój tata mówi, że jest podobny do tamtego. Udało im się ocalić pamiątki Twojej mamy ! To wspaniale, prawda ?
Nastała głucha cisza. Leon się nade mną pochylił. Jego usta powoli dotknęły moje. W pewnej chwili otworzyłam oczy. Leon wyglądał jednocześnie na zdziwionego i szczęśśliwego.
- Panie doktorze ! Angie !!! Angelika !!! - krzyknął
Angelika....To ją słyszałam. Do sali wpadły trzy osoby.
- Viollu ! - krzyknęła Angie
- Proszę nie krzyczeć. - powiedział doktor, a po chwili oślepił mnie latarką
Potem patrzył na monitor obok mojego łóżka.
- Boli coś panią ? - zapytał się
- Głowa. - odpowiedziałam - To źle ? Co się ze mną dzieje ?
- Nareszcie leki zadziałały. Powinna pani wkrótce wyzdrowieć. Zaraz powiem pielęgniarce, aby przyniosła coś do jedzenia. Na pewno jest pani głodna. - powiedział
- Nie, naprawdę nie trzeba....
- Jeżeli ma pani wyzdrowieć, musi pani jeść !
- No, dobrze...
Lekarz wyszedł z sali.
- Angelika ! - krzyknęłam - Przyjechałaś !
- Jak się dowiedziałam co się stało, wsiadłam w pierwszy samolot. - powiedziała
- Tak się cieszę, że tu jesteś.
- Viollu, wyjdę na chwilę zadzwonić do Twojego taty, aby poinformować go, że wszystko z Tobą w porządku. - powiedziała Angie
- Angie, Angleiko, Leonie, to rozkaz: Macie natychmiast iść do domu odpocząć. - powiedziałam stanowczo
Miałam wrażenie, że wyglądali gorzej ode mnie. Na pewno siedzieli tu całymi dniami.
- Proszę, pozwól mi zostać tu do wieczora. Mam Ci tyle do opowiedzenia. - powiedział Leon
- No, dobrze.... Możecie zostać, ale na noc wszyscy marsz do domu !
Wszyscy się tylko uśmiechnęli. Angie wyszła z sali, aby zadzwonić do taty, a Angelika i Leon zostali. Opowiadali mi co się działo podczas kiedy leżałam w szpitalu.
Tata zerwał zaręczyny z Jade. Hura ! Mieszkamy teraz w domu tuż obok Studio. Mam już gotowy pokój oraz Angie i Angleika z nami mieszkają. Niestety przedstawienie przełożyli na inny termin. Ja, Leon oraz inni nie byli w stanie w nim zagrać. Po kilku godzinach, na noc zostałam sama.
Nagle się obudziłam. Ktoś wszedł do mojej sali. O co chodzi ?
- Witaj Viollu. - powiedziała tajemnicza postać, uśmiechała się dokładnie tak jak Grinch w Święta Bożego Narodzenia....
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
FanfictionOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...