- Violetto... - zaczął mówić i podszedł bliżej.
- Leon, ja... Ciągle się rozstajemy i kłócimy... - Co ja mówię? To, co myślę... Ostatnio ciągle są takie sytuacje. - I to jest coraz częściej...
- Nie! Poczekaj i posłuchaj. Ja wtedy byłem zły, dlatego nic nie powiedziałem... Violu, zależy mi na tobie i cię kocham. Nie powinniśmy się poddawać, jeżeli coś lub ktoś nam stoi na drodze... - Uśmiechnęłam się do niego.
- Leon, ale... To dzisiaj... Bo ja ciągle widziałam jak całujesz Larę i...
- Nie wiem, spróbuję jakoś zapomnieć... - powiedział cicho.
- Na pewno? - zapytałam, a on kiwnął lekko głową. Rzuciłam się mu na szyję, tak mocno go przytulając, że mogłabym go udusić.
- Viola. - Zaśmiał się i nagle usłyszałam dźwięk telefonu. Lekko się odsunęłam, a on wyjął go z kieszeni, spojrzał na wyświetlacz, odrzucił połączenie i schował go. Z jego twarzy zniknął uśmiech.
- Leon?
- Co?
- Coś się stało? Kto dzwonił?
- Nie... Nikt...
- Leon.
- Violuś... - powiedział. Od dawna tego nie słyszałam. Ale najwyraźniej coś ukrywał...
- Leon, Leoś, Leon'ie Verdas... Mów o co chodzi...
- Nie chcę ci zawracać głowy...
- Ale ja chcę - powiedziałam stanowczo.
- Lara dzwoniła.
- A odrzuciłeś połączenie, bo...? Pokłóciłeś się z nią?
- Tak jakby.
- Leon.
- Ja... W porządku! Ja nie wziąłem udziału w wyścigu.
- Dlaczego? - zapytałam cicho, a on smutno spojrzał.
- Studio, reality, tor. Nie dawałem najwyraźniej rady. Za dużo.. tego. Pablo mi kazał wybrać.
- Zrezygnowałeś z toru? - Kiwnął głową.
- Jesteś pewny swojej decyzji?
- Tak... Chyba... Ja już wybrałem... Kiedyś prawie straciłem Studio, ale mi pomogłaś, ty w nim jesteś, muzyka... Sam nie wiem... Na torze jest niebezpiecznie, to chyba dobry wybór.
- Teraz ci przeszkadza niebezpieczeństwo? - zdziwiłam się.
- Nie.. Po prostu... Tak będzie lepiej.
- Powiedz jej.
- Larze?
- Tak, przyjaźnicie się. Powinieneś jej powiedzieć.
- Wiem... To ja już pójdę... - powiedział, a ja się lekko uśmiechnęłam. Pocałował mnie w policzek i wyszedł. Albo mi się wydaje, albo Leon nie był zadowolony ze swojej decyzji. Mam nadzieję, że nie rzucił toru, przeze mnie... Jakby miał mniej zajęć... No, właśnie! Wystarczy porozmawiać z Antonio'em. Może go zrozumie.
Kiedy zeszłam na dół okazało się, że Federico kazał iść Fran i Cami do domu. Miały zostać na noc, pomyślałam. Trudno... Wróciłam do pokoju i dorwałam się do pamiętnika. Zaczęłam pisać, pisać i pisać. Jednocześnie rysując flamastrami. Zajęło mi to chyba cały wieczór...
Następnego dnia obudził mnie krzyk...
- Violetta! Dzisiaj reality! Wstawaj, bo się spóźnimy! - Otworzyłam oczy, a nade mną pochylał się z wielkim uśmiechem Federico na twarzy. - Uff.. Już myślałem, że będę musiał dzwonić po Leon'a.
![](https://img.wattpad.com/cover/34938000-288-k343296.jpg)
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
FanfictionOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...