Stałam i patrzyłam na Leon'a. Co "Dlaczego ?". Przecież nic nie zrobiłam. Nie oszukałam Leon'a... Zaraz...
- Przepraszam, chciałam Ci powiedzieć. - powiedziałam cicho
- Nic się nie stało tylko, że... - przerwałam mu
- Diego mnie poprosił i...
- CO ?!
- No tak... I Marco był smutny, a nie chciałam skrzywdzić Fran mówiąc jej prawdę. Chciałam Ci powiedzieć, przepraszam.
- Zaraz... O czym my rozmawiamy ?
- To Tobie nie chodziło o to, że Marco jest bratem Diego'a ?!
- Nie... A jest ?! - był zdenerwowany
Głupio wyszło. Ale o co mu chodziło w takim razie ?
- I w dodatku rozmawiałaś z Diego'iem !
- O co ci chodziło z tym "Dlaczego ?" ?
- Nie zmieniaj tematu, Violetta.
Super. Mówi do mnie "Violetta" jak jest zły. Nie chcę się znowu kłócić.
- Nie zmieniam. Jestem ciekawa o co Ci chodzi.
- O co mi chodzi ?! To nie ja rozmawiałem z Diego'iem i nie ukrywałem przed Tobą prawdy.
- Leon... Proszę. Naprawdę nie chciałam Cię oszukiwać. Po prostu nie chciałam Ci mówić prawdy przy wszystkich na imprezie u Fran. Dajmy Marco szansę.
- Niech Ci już będzie... Nawet go polubiłem...
- Jesteś wspaniały.
- Wiem... - zbliżyłam się do niego i pocałowałam go w policzek
- Skoro już sobie wyjaśniliśmy to o co chodziło w Twoim "powitaniu".
- Nie udawaj.
- Ale Leon, naprawdę nie wiem o co Ci chodzi.
- Viola, prosiłem Cię.
- O co ? - zignorował moje pytanie
- Nie wierzysz we mnie ?
- LEON ! Możesz mi wreszcie powiedzieć o co Ci chodzi ?! Nie wiem o co mnie prosiłeś i czemu mam w Ciebie nie wierzyć !
- Dziwny zbieg okoliczności... German Castillo, wpływowy, z wielką firmą budowlaną, inżynier zaoferował współpracę z podupadającą spółką Verdas. Żaden normalny biznesmen tak nie robi, Viola. - otworzyłam usta
Mój tata, aż tyle zaryzykował ? Przecież mógł na tym dużo stracić.
- Poczekaj tu. - powiedziałam do Leon'a
W mgnieniu oka wbiegłam do gabinetu taty. Siedział i przeglądał z Rammalo jakieś papiery.
- Viola, coś się stało ? - zapytał niewinnym tonem
- Jesteś najlepszym tatą ! - krzyknęłam i pobiegłam do niego, aby go przytulić
- Dziękuję, ale skąd... - przerwałam mu
- Leon mi wszystko powiedział. Czemu to zrobiłeś ? Mogłeś dużo stracić.
- Na początku też mi się to wydało szalone, ale Rammalo podliczył ewentualne straty i zaryzykowałem. Wiem, jakie to dla Ciebie było ciężkie nie móc z nim chodzić do Studio, dlatego dogadałem się z jego rodzicami i stanęli na nogach.
Nagle ktoś lekko zapukał.
- Proszę. - powiedział Rammalo
- O, tutaj jesteś. - powiedział do mnie Leon
- Witam, Leon'ie.
- Dzień dobry panie Castillo. - przywitał się
- Mów mi German.
- Co ?! - wybuchłam
Czy ja dobrze usłyszałam ? Chce, żeby mój chłopak mówił do niego po imieniu ?
- Dobrze, German'ie... - Leon chyba się poczuł niezręcznie - Moi rodzicie zapraszają rodzinę Violetty na kolację w ramach podziękowania i zapoczątkowania współpracy. Oczywiście, jeśli pan będzie mógł.
- Z wielką chęcią ! - krzyknął uradowany tata
Rammalo i ja obserwowaliśmy tą dziwną sytuację z szeroko otwartymi oczami. To musi być nieprawda. Tata taki miły ?!
- W porządku. Pasuje jutro o 17 ?
- Chyba tak...
- Tato, możemy zabrać Angie ?
- Ale gdzie ? - zapytała, wchodząc przed chwilą do gabinetu
- Na kolację do rodziny Leon'a.
- Jeżeli German nie ma nic przeciwko, to bardzo chętnie.
- Wspaniale. Jesteśmy umówieni. Jutro o 17. - podsumował tata
- Bardzo się cieszę. To ja już pójdę... Nie będę przeszkadzał. Do widzenia. Pa, Violetta. - podszedł do mnie Leon i przytulił na pożegnanie
Kiedy wyszedł wszyscy milczeliśmy.
- Tato, dziękuję jeszcze raz.
- Ale za co ? - zdziwił się
- Wiesz za co.
- To czysta przyjemność współpracować z państwem Verdas. I cieszę, że spotykasz się z Leon'em. To naprawdę porządny chłopak. Nie to co ten Tomas...
Pierwszy raz od kilku miesięcy usłyszałam jego imię.
- Tato, to przeszłość...
- Przepraszam, ale wiesz o co mi chodzi.
- Wiem i też się cieszę, że lubisz Leon'a.
Byłam taka podekscytowana jutrzejszym wyjściem. Wreszcie poznam rodziców mojego chłopaka. Muszę ich olśnić. Żebym niczego głupiego nie palnęła. Denerwuję się... Zaraz... W co ja się ubiorę ?
Przeglądałam szafę kilka godzin. I nic. Taka okazja i nie mam się w co ubrać... Nagle wpadłam na pomysł. Szafa mamy. Weszłam na strych. Był urządzony dokładnie tak jak w poprzednim domu. Niczym się nie różnił.
Od razu znalazłam idealny strój na jutro. Wszystko musi się udać...
![](https://img.wattpad.com/cover/34938000-288-k343296.jpg)
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
फैनफिक्शनOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...