Cały dzień szykowałam się na kolację u rodziców Leon'a. O czym ja będę z nimi rozmawiała ? Violetta, spokojnie...
Przed godziną 17, zeszłam na dół. Nie musieliśmy bardzo wcześnie wychodzić, bo Verdasowie mieszkają bardzo blisko. Angie wyglądała fantastycznie ! To samo tata. Pomimo tego, że jak zwykle miał garnitur, tym razem wyglądał jeszcze lepiej. Rammalo był tak miły i nas podwiózł.
Stanęliśmy przed drzwiami. Tata zadzwonił. Od razu otworzyła nam wysoka kobieta z brązowymi włosami, elegancko ubrana.
- Och ! Nareszcie jesteście ! Jestem Veronica, mama Leon'a. - przedstawiła się i wpuściła nas do środka
- Miło mi panią poznać. - powiedziałam
- Wzajemnie. Ty na pewno jesteś Violetta.
- Tak.
- Przepięknie wyglądasz. Już wiem dlaczego Nasz syn tyle o Tobie mówił.
- Mamo... - jęknął Leon, który przed chwilą wszedł do przedpokoju
- Już nic nie mówię. Zapraszam Was do salonu.
Poznaliśmy jeszcze pana Verdas'a i usiedliśmy przy stole.
- Angelas, to ty jesteś... - zaczęła mówić Veronica
- Ciocią Violetty. Siostrą jej mamy.
- Och... Rozumiem. Uwielbiałam słuchać Marii. - wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam imię mojej mamy
- Veronico... Może nie rozmawiajmy o tym... - szepnął Artur, ojciec Leon'a
- Ależ nic się nie stało ! - zapewniał tata
Nagle moją rękę złapał Leon i uśmiechnął się do mnie. Wieczór zapowiadał się być miły.
Po zjedzeniu kolacji usiedliśmy w salonie. Dorośli opowiadali o swojej młodości. Zauważyłam, że tata zaprzyjaźnił się z Artur'em i Veronicą. Cieszę się, bo to znaczy, że współpraca będzie im się układała i nie stanie to na drodze interesów.
W pewnym momencie Leon chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę fortepianu.
Zaczął grać melodię do "Voy Por Ti". Po chwili oboje śpiewaliśmy.
Kiedy skończyliśmy wszyscy zaczęli klaskać.
- Violetto, masz piękny głos ! - krzyknęła Veronica
- Dziękuję...
- Świetnie spędziłem ten czas, ale muszę Was na chwilę przeprosić, muszę z German'em omówić kilka spraw. - powiedział Artur
- To prawda. Nie przeszkadzajcie sobie. - dodał tata
- Leon'ie...
- Tak, tato ?
- Chodź na chwilę z nami.
- Ale po co ? - zdziwił się
- Jesteś już na tyle dorosły, że nie będę już przed Tobą ukrywał spraw firmy.
- Okey... Muszę na chwilę iść, Violuś, ale zaraz przyjdę.
- Rozumiem.
Szkoda, że Leon musiał wyjść. Zostałam sama z mamą Leon'a i Angie.
- Czyli chodzisz z Leon'em do Studio ? - zapytała
- Tak.
- Głupie pytanie. Masz taki głos, że to Twoje miejsce.
- Dziękuję.
- A ty, Angie, czym się zajmujesz ?
- Jestem nauczycielką śpiewu w Studio.
- Naprawdę ? Widzę, że w Waszej rodzinie wszyscy śpiewają.
- Właściwie to tak. Oprócz taty. - zaśmiałam się
- Ja z mężem nigdy nie uczyłam śpiewać Leon'a. To sprawka jego dziadka, był muzykiem. Zaraz... Mam chyba nawet zdjęcie jak jako mały chłopiec gra na gitarze.
Veronica wstała i podeszła do jakiejś półki. Wyciągnęła duży album.
- Czasami lubię sobie tak oglądać jak Nasz synek był małym chłopcem... - pokazała mi zdjęcie
Od razu go rozpoznałam. Jego oczy, uśmiech (chociaż na tym zdjęciu ledwo się uśmiechał) i do tego gitara.
- To Leon ?! - zdziwiła się Angie
- Taak... Mały muzyk. - szepnęła Veronica
Nagle zabrzęczała komórka Angie.
- Przepraszam. To ważne. Pablo dzwoni. - wyszła z pokoju
Ja wróciłam z mamą Leon'a do oglądania zdjęć. Przy każdym serce mi coraz szybciej biło.
- A tutaj mały kibic... - pokazała mi zdjęcie:
Miałam ochotę zacząć się śmiać. Kiedyś się tak śmiesznie uśmiechał...
- Już jestem. Zaraz... MAMO ! - krzyknął Leon, który przed chwilą wszedł do pokoju
- Tak, synku ?
- Co ty robisz ?!
- Pokazuję Violetcie jakim byłeś kiedyś małym chłopcem.
Patrzył na mnie przerażony.
- Już nie. - zabrał nam album i odłożył na półkę
- Leon ! - krzyknęłam
- Nie będziesz ich oglądała. - powiedział stanowczo
- Dlaczego ?
- Bo tak.
- Oj, synku....
- Mamo, proszę...
- Dobrze, kto chce deser ?
- Ja ! - krzyknęła uradowana Angie, która wróciła do pokoju
Po godzinie 20 zaczęliśmy się zbierać. Tata omówił już wszystkie interesy. Był zadowolony. Natomiast Angie z Veronicą świetnie się rozmawiało.
- Musimy to kiedyś powtórzyć. - powiedział pan Verdas
- Koniecznie !
Kiedy się żegnaliśmy mama Leon'a dała mi zgiętą na pół kartkę.
- W środku jest zdjęcie Leon'a jak był mały. Tylko mu go nie pokazuj, bo mnie zabije. - szepnęła
- Oczywiście. Dziękuję !
- O czym rozmawiacie ? - zapytał Leon
- O niczym. Pa, Leoś. - pocałowałam go w policzek
W domu odpakowałam mały pakunek od Veronici:
Włożyłam zdjęcie do pamiętnika. Nie rozumiem, dlaczego Leon, aż tak zareagował kiedy oglądałam z jego mamą zdjęcia. Nigdy go nie zrozumiem...
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
FanfictionOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...