Ja, Federico, Leon i Lara patrzyliśmy na Francescę, która zaczęła mówić i na resztę.
- Kto to zrobił? - przerwał ciszę Leon.
- Nie, to niemożliwe - powiedziała Fran i zaczęła patrzeć na mnie, to samo zrobiła reszta.
- O co chodzi? - zapytałam i patrzyli na mnie z dziwnymi minami.
- To żart - stwierdził Leon. Czy oni myślą, że to ja? - Viola by mnie nie skrzywdziła. - Podszedł i mnie objął.
- Myślicie, że to ja sprawiłam, żeby Leon nie mógł wystąpić? - zapytałam.
- Dlaczego tak myślicie? - dołączył Fede.
- My w to Violu też nie chcemy wierzyć... - zaczął Maxi.
- Ale nagranie... - dokończyła Camila.
- To jest dziwne, ale, no... - dodała Fran. - To bez sensu. Viola by tego nie zrobiła... - powiedziała do reszty. Zaczęłam na każdego po kolei patrzeć. To się nie dzieje naprawdę. Wyrwałam się Leon'owi, wyminęłam ich i wybiegłam z domu. Słyszałam jakieś krzyki za mną, ale nie zwracałam na nie uwagi. Dalej biegłam i skręciłam w jakąś uliczkę i po chwili znalazłam się w parku. Usiadłam pod jakimś drzewem i zaczęłam się patrzeć przed siebie. Wiem. Wiem, że nie powinnam uciekać. Ale po prostu nie wytrzymałam. Tych spojrzeń. I to oskarżenie... Nie skrzywdziłabym Leon'a. I to na dodatek tylko po to, aby wygrać jakiś konkurs, który i tak przysporzył mi już wiele problemów, przez które mogłam go stracić. O jakim oni nagraniu mówili? Znowu jakiś montaż? Mam dosyć...
- Violetta? - Ktoś zapytał i po chwili koło mnie usiadł.
- Co znowu? - warknęłam opanowując łzy.
- Wiem, że mnie nienawidzisz, ale chcę ci pomóc. Przecież widzę, że coś nie tak.
- Nie możesz mi pomóc, Diego.
- Na pewno? - zapytał, a ja niepewnie kiwnęłam głową. - Chyba jednak nie... Violetto, będzie okey, zawsze jest. Czasami są trudne chwile i... - Nagle przerwał i podniósł głowę.
- Violu... - To był Leon, usiadł koło mnie i po chwili przytulił. - Nie ważne co oni mówią, ja ci wierzę. To pewnie znowu jakiś pomysł Marotti'ego albo coś - szepnął mi do ucha.
- Nie żebym się wtrącał, ale co się stało? - zapytał Diego i razem z Leon'em na niego spojrzeliśmy.
- Eeee... - zaczął Leon i popatrzył na mnie. - Diego, dziękuję ci. - I po chwili widząc zdziwienie na twarzy Diego'a, dodał: - Pocieszyłeś Violettę... A jeżeli chodzi o to, co się stało - zaczął mówić, ale do Diego'a zadzwonił telefon i zaczął się na niego dziwnie patrzeć.
- Przepraszam - rzucił i odebrał. - Mora? - zapytałam w telefonie i odszedł. Mora? Siostra Diego'a.
- Violuś - powiedział cicho Leon i złapał mnie za rękę. - Oni też nie chcieli w to wierzyć.
- Ale uwierzyli...
- Viola... Będzie okey, obiecuję.
- Wiesz, że ja bym cię nie skrzywdziła, prawda? - zapytałam cicho.
- Wiem - szepnął i się lekko uśmiechnął. - Podemos pintar, colores al alma - zaczął śpiewać, przez co mi się zrobiło trochę lepiej. Po chwili pomógł mi wstać i wróciliśmy do jego domu.
Kiedy weszliśmy, wszyscy skierowali na nas wzrok.
- Violu, przepraszamy - zaczęli, a ja kiwnęłam głową i zdałam sobie sprawę, że kogoś brakuje.
- Gdzie Fede? - zapytałam.
- Federico bez słowa wyszedł, kiedy mu pokazaliśmy nagranie. Ciągle na nas wrzeszczał i oczekiwał wyjaśnienia zarzutów - wyjaśniła Naty.
- Mogę je zobaczyć? - Maxi położył przede mną laptopa, otworzył go i włączył play. Druga Violetta rzeczywiście dolewała czegoś do wody, którą po chwili wypił Leon.
To nie wyglądało dobrze, ale ja tego nie zrobiłam. Pamiętałabym, prawda? Prawda?
- Leon... - przerwałam ciszę. Ja bym w to ledwo uwierzyła... A co dopiero ktoś inny..
- Nie rozumiem - powiedział w końcu i zmarszczył brwi. - Wiem, że to nie ty, Violu, bo ta druga Violetta dolała soku truskawkowego czy czego tam, kiedy byłem z tobą. Od razu z Marotti'm poszliśmy tam, więc to niemożliwe...
- Ktoś specjalnie to zrobił wyglądając jak Violetta? - zapytała Fran.
- Ale kto by chciał to zrobić? - dodała Cami.
Federico. Wyszedł. Kiedy zobaczył to nagranie. Może coś wie... Bez słowa wybiegłam znowu z domu. Zaczęłam do niego dzwonić i szukać po okolicy.
- Leon, muszę z kimś porozmawiać - rzuciłam do telefonu, bo ciągle mi wysyłał SMSy i dzwonił do mnie.
Wpadłam na chwilę do domu, Olga powiedziała, że go nie było.
- Fede, Fede... Gdzie jesteś? - powtarzałam i nagle go zobaczyłam na chodniku ze spuszczoną głowę. Zaczął przechodzić przez jezdnię, na której w tym samym momencie jechał samochód.
- FEDE!!! - wrzasnęłam, ale on chyba nic nie słyszał. Chciałam go odepchnąć, aby nie wpadł pod samochód.
- VIOLETTA!!! - usłyszałam czyiś krzyk. Chyba Leon'a...
![](https://img.wattpad.com/cover/34938000-288-k343296.jpg)
CZYTASZ
Podemos pintar, colores al alma
FanfictionOpowiadania oparte na podstawie: serial Violetta Typ: Fan Fiction (sequel od sez.1, odc.35) Narracja: Pierwszoosobowa (oczami Violetty/Leon'a) Główny wątek: Leonetta Autorka: Teddy Nutella Verdas [Opowiadanie z czasów, kiedy uczyłam się pisać. W lin...