Rozdział LXXXII: Tata pisze piosenkę...

233 12 0
                                    

Co się właśnie stało przez ostatnio godzinę? Dowiedziałam się o Diego'u różnych rzeczy takich jak. np. że ma siostrę i znał Ludmiłę wcześniej. To słowa Marco'a, ale jednak mu wierzę, sa

ma nie wiem czemu, po prostu. Od początku byłam z nim chyba szczera, raczej mnie nie okłamał.

Najbardziej mnie bolała sytuacja z Leon'em. Też bym się pewnie tak zachowała, ale oni to naprawdę musieli jakoś zmontować! Gdybym mogła to bym zrezygnowała z reality, ale teraz... Chyba już wiem co zrobić. Leon się poświęcił to ja też!

Weszłam do domu i zobaczyłam Federico'a leżącego na kanapie z poduszką na twarzy. A ten co znowu? Miłość go tak dobija?

- FEDE!!! - Podeszłam do niego i krzyknęłam mu do ucha, a on spadł z kanapy.

- Co się dzieje? - zapytał cicho, wstając z podłogi.

- Fede, udzielałeś wywiadu dla You-Mix?

- Taak... A co?

- Obrażałeś Leon'a?

- Co? - Zaśmiał się. - Wręcz przeciwnie, chwaliłem go i jego talent. A co?

- You-Mix robi montaże filmów. Leon twierdzi, że powiedziałam tylko o naszej przyjaźni i że nic więcej nas nie łączy, a to mówiłam akurat o Diego'u, a potem coś o tobie czy jesteś prawdziwym przyjacielem.

- Uwierzył ci?

- Nie wiem. Nie wie, że to montaż.

- To mu powiedz? - zaproponował.

- Chciałam, ale poszedł na tor.

- A on nie skończył z jazdą?

- Skończył, ale nie powiedział Larze. Z resztą wiem co zrobić, aby uwierzył.

- Co?

- Dowiesz się - rzuciłam i poszłam na górę.

Przez większość dnia ćwiczyłam piosenkę na występ. Wybrałam "En Mi Mundo". Zeszłam potem na dół poćwiczyć z fortepianem, bo przecież będę musiała grać na keybordzie, ale usłyszałam melodię, którą ktoś grał... Tata? - zdziwiłam się i po cichu do niego podeszłam. Grał z nut i cicho szeptał słowa zapisane na kartce. Postanowiłam zacząć z nim śpiewać...

 

Es seguro que me oíste hablar

de lo que se puede hacer,

de la magia que tiene cantar

y de ser quien quieres ser

Ya no importa qué pueda pasar,

sino lo que tú has de hacer,

el color que uses al pintar,

lo que pienses y el pincel

Sé que existen duendes y hadas

y que intentar es mejor que nada

No te detengas, no guardes nada

Vuela más alto y verás

Voy donde sopla el viento

Hoy digo lo que siento

Soy mi mejor momento

y donde quiera yo voy

Voy donde sopla el viento

Hoy digo lo que siento

Soy mi mejor momento

y donde quiera yo voy

(...)

 

Nawet nie wiem, kiedy pojawiła się z nami Angie.

- Tato, to ty napisałeś tę piosenkę? - zapytałam, a on patrząc na Angie kiwnął głową.

- Jest piękna - stwierdziła i się uśmiechnęła. 

- Zostawić was samych? - zapytałam.

- Nie! Ja przyszłam na chwilę. Pożegnać się. Jadę na kilka dni do Madrytu, do Angeliki, ale wrócę na przedstawienie.

- Musisz jechać? - jęknęłam.

- Muszę, Violu. Przyszłam ci też życzyć powodzenia, na pewno wygrasz! - Zaśmiała się.

- Kocham cię, Angie! - pisnęłam i ją przytuliłam. 

Moja ciocia była jeszcze chwilę, ale potem niestety musiała iść. Szkoda, że musi wyjeżdżać. Najbardziej zdziwiło mnie zachowanie taty. Po piosence poszedł w milczeniu do swojego gabinetu i już z niego nie wyszedł... Chyba chodzi o Angie. Chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak. Najdziwniejsze było to, że napisał piosenkę...

Pisałam teraz w pamiętniku i zaczęłam się zastanawiać czy to dobry pomysł. Chodzi o Leon'a... Ale i tak nie wiadomo czy bym przeszła dalej. To czy jest sens...? Dobra... Nieważne. Po prostu o tym nie myśl, Violetta. Położyłam się po chwili spać i bardzo szybko zasnęłam...

- Violetta, Violetta... - Ktoś mnie wołał. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Federico'a.

- Znowu? - jęknęłam.

- Wiesz czy może Leon znowu przyjdzie ze śniadaniem?

- Budzisz mnie... Żeby zapytać... CZY LEON CI ZROBI ŚNIADANIE??? - zapytałam, wykrzykując ostatnie słowa.

- Nie musisz krzyczeć. Było naprawdę dobre. Włożył w to dużo serca... - zaczął się zachwycać. - Idealne kanapki, z taką gracją...

- Co ty...? - zaczęłam z przerażeniem się pytać. To brzmiało jakby oceniał jakiś taniec...

- Nieważne - westchnął.

- Ogólnie Leon myśli, że go obraziłeś, więc... - powiedziałam i nie dokończyłam.

- Gdyby Lu mi robiła śniadanie - westchnął.

- Noo... - rzuciłam i potem do mnie dotarło co powiedział. - LU?!

- To skrót!

- OD?!

- Luna! Czytam teraz Harry'ego Potter'a! - krzyknął i wybiegł z pokoju.

- Luny? - szepnęłam i zeszłam z łóżka. Lu.. Ludmiła...

Kiedy zeszłam na dół, podczas śniadania było cicho. Wyszłam z Federico'iem z domu i zobaczyłam przy furtce Leon'a. Czeka jak zawsze...

- Przyniosłeś śniadanie?! - krzyknął Federico.

- Luna!

- Aaa!!! - zaczął krzyczeć i wybiegł z ogrodu kierując się na ścieżkę. Eee???

Podemos pintar, colores al almaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz