🥀~Rozdzial 7~🥀

163 32 0
                                    

🥀~Trening i zagrożenie~🥀

Perspektywa Nika

W ostatniej chwili udało mi zrobić unik przed kolejną przeszkodą. Kiedy mój trening dobiegł końca złapałem z ręcznik i wytarłem spocone czoło.

Moja sala do ćwiczeń  była naprawdę dobra, jednak nikt nie zastąpi tej w moim świecie. Wyprostowałem skrzydła i chwila nimi poruszałem, żeby się nie zastały.

Wczorajszy wieczór w ogóle nie spałem,ponieważ musiałem się dowiedzieć jak najwięcej o dziewczynie, którą miałem chronić i nie miałem patroli, a co za tym idzie? Nie mogłem latać, ani być pod swoją prawdziwą postacią.

Chociaż mieszkałem sam i było małe prawdopodobieństwo, że ktoś mnie odwiedzi,ale takie były zasady. Kiedy byliśmy w świecie ludzi nie mogliśmy być pod postacia anioła ani uzbrojeni. No może z wyjątkiem, gdy było Boże Narodzenie i karnawał. W tedy nikt by nas nie rozpoznał.

Każdy uważa, że anioły to takie dobre i nie winne stworzenia, które nie są w stanie zrobić nikomu krzywdy. To jest naprawdę duży błąd i wielu już przepłaciło za to życiem. Od najmłodszych lat każdy lotnik przechodzi szkolenie i wpaja mu się techniki walki, żeby był w stanie obronić siebie oraz innych.

Każdego dnia, musimy walczyć z różnymi stworzeniami, tymi dobrymi i gorszymi. Gdybyśmy nie umieli władać mieczami to już dawno świat ludzki przestałby istnieć.

Kiedy miałem już zamiar odpalić komputer i zobaczyć więcej informacji o Pani Morton, jednak przerwała mi w tym moja opaska.

Mogło to znaczyć tylko jedno...
Kłopoty i tylko kłopoty.

Panna Evie mogła poczekać były teraz ważniejsze rzeczy. Nie tracąc czasu szybko zmieniłem się w swoją prawdziwą postać rozprostowałem skrzydła i wyleciałem z domu.

W drodze powrotnej próbowałem skontaktować się z przyjacielem. Jednak nie mogłem się do niego dodzwonić.

Kiedy znalazłem się w mim świecie od razu skierowałam się do skrzydła, gdzie wszyscy mieli się gromadzić w razie zagrożenia.

Na szczęście wypatrzyłem swojego przyjaciela i usiadłem obok niego, na początku chciałem zrobić mu awanturę, jednak widząc jego minę odpuściłem.

— Co się dzieje? — szepnęłam, gdy zobaczyłem opiekunów.

— Podobno Drago powrócił — wyznał, a ja zmarszczyłem brwi.

Drago Co taras był stworzeniem potępionych, jednak zdołał jakimś sposobem wyzbyć się tego.  Był naprawdę niebezpieczny i stanowił zagrożenie dla naszego świata oraz ludzi.

— Drodzy strażnicy,  pewnie już wiecie, że Drago znów powrócił i jest silniejszy niż kiedykolwiek. Dlatego będą podwojone patrole i osoby których strzeżenie maja być bardziej chronione. Uważajcie na siebie i każdego dnia mamy dostawać od was raporty — po tych słowach opuścili nas, a my ruszyliśmy do świata ludzi.

— Będzie grubi, stary — westchnąłem mój przyjaciel.

— Kolejne nie przespane nocy i teraz masz ode mnie odbierać telefony — warknąłem nie miałem siły jeszcze się o niego martwić.

Mój przyjaciel kiwnął głową, po czym rozstaliśmy się,  on musiał ruszać do osoby której strzegł, a ja musiałem załatwić sprawę z dziewczyną. Mogło się okazać, że jest w dużym niebezpieczeństwem,  a ja musiałem ja z tego wyciągnąć...

Wojna wysiała nad nami, jednak to co się wydarzyło kilka dni przed nią...., na długo zostanie w mojej pamięci...

*********
Witajcie  kochani
Kolejna część dla was. Mam nadzieję,  że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek. ❤

"𝐏𝐨𝐭ę𝐩𝐢𝐨𝐧𝐚" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz