🥀~Rozdział 11~🥀

152 32 2
                                    

🥀~Drago~🥀

Perspektywa Nika

Tak jak myślałem podejrzany mężczyzna cały czas czekał na dziewczynę. Misze przyznać , że Evie Morton jest naprawdę interesującą kobietą. Niby jest bogata, a pracuje w restauracji I użera się z klientami. Nie doceniałem jej.

Kiedy mężczyzna ruszył za nią,  ja zrobiłem to samo. Odruchowo chwyciłem za miecz, żeby być gotowy.

Kiedy Evie odwróciła się dostrzegłem w mowie jej ciała, że zaczyna się bać. Nic dziwnego, nie znajomy zaczął iść w jej stronę, kiedy zaczęła biec on ruszył za nią.

Gdy zobaczyłem, że położył na niej te swoje ohydne łapska od razu wkroczyłem do akcji.

Odciągnąłem go od niej i w tedy zmroziło mnie na kilka sekund. Przede mną leżał Drago we własnej osobie. Imitowała z niego zła moc i ten perfidny uśmiech nie pomagał.  Dobyłem miecza, jednak ten przewrócił mnie, jednak nie udało mu się mnie ogłuszyć.

— To jeszcze nie koniec — wysyczał. — Ostrzeż swoich opiekunów. Era potępionych nadchodzi — po tych słowach odszedł.

Musiałem powiedzieć o tym wszystkim innym, jednak teraz najważniejsza była dziewczyna.
Podbiegłem do niej i położyłem dłoń na kolanie.

Kiedy tak klęcząca wyglądała na krucha i bezbronną.  Czułem,  że nie tylko dzisiejsze zdarzenie ja tak wyprowadziło z równowagi.

— Już jesteś bezpieczna — wyznałem i pomogłem jej wstać. Kiedy dotknąłem jej skóry poczułem dziwny prąd, który przeszedł moje ciało.

— Dziękuję, Panu..— wyjąkała i potarła ramiona.

— Jestem, Niko, w porządku. Przechodziłem tedy i kiedy usłyszałem twoje krzyki musiałem zareagować — wyznałam, nie mogła się dowiedzieć, że ją śledziłem.

Uśmiechnęła się lekko i starła ostatnie łzy. Chociaż było ciemno dostrzegłem jak przygląda się mojemu mieczowi. Przełknęłam nie pewnie ślinę.

— Nie bój się mnie, to jest tylko...atrapa, wracam z teatru — wyznałam szybką bajeczkę, miałem nadzieję, że mi w nią uwierzy.

— Rozumiem — powiedziała, a ja odetchnęłam z ulgą.

— Może odprowadzę Cię,  nic Ci nie zrobię, chce tylko, żebyś  już spokojnie wróci do domu — odparłem, musiałem zadbać o jej bezpieczeństwo.

— Dziękuję jeszcze raz, jestem Evie — wyznała kiedy ruszyliśmy w stronę jej domu.

— Miło mi Cię poznać — wyznałem i lekko się uśmiechnął. Nie mogłem wyznać, że doskonale wiem kim jest i gdzie mieszka.

Kiedy upewniłem się, że bezpiecznie dotarła do siebie od razu ruszyłem do mieszkania, żeby złożyć raport.

Czułem, że to nie będzie zwykła walka, tylko bitwa na potężną skalę.

Gdy w końcu skończyłem opadłem na fotel i przypomniałem sobie dotyk Panny Morton. Bałem się co to może oznaczać...

Perspektywa  Drago

Uśmiechnąłem się szeroko, gdy Widziałem jak ten głupi strażnik odchodzi z dziewczyną. Walka za niedługo się rozpocznie i w końcu będę mógł oderwać skrzydełka tych nic nie wartych stróżom.

Odwróciłem się i ruszyłem do swojej rezydencji...

**********
Witajcie kochani

Udało mi się napisać jeszcze jedną część dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤

"𝐏𝐨𝐭ę𝐩𝐢𝐨𝐧𝐚" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz