🥀~Rozdział 59~🥀

59 14 0
                                    

🥀~Co ja zrobiłem~🥀

Perspektywa Niko

Kiedy zobaczyłem swoją połówkę zamarłem. W ogóle nie przypominała Evie, którą poznałem. Jej skrzydła były praktycznie czarne i czerwone, tylko gdzie nie gdzie widziałem biały kolor i miodowy. Nasza wieź coraz bardziej słabła, coraz bardziej mi się to nie podobało.

Gdy zobaczyłem jeszcze obok niej Drago, cały gniew, którego się wyzbyłem znów dał o sobie znać.

Zniżyłem swój lot i wylądowałem obok mojego brata i połówki. Ścisnąłem dłonie w pięści, kiedy na nich spojrzałem. Ani trochę mi się to nie podobało, że trzymali się za ręce.

— Zostaw ją, Drago — wysyczałem i chciałem do nich podejść, ale coś mnie zatrzymało. Przeniosłem wzrok na Evie, która wstrzymywała moje ruchy. — Skarbie?

Na moje słowa dziewczyna prychnęła, a ja zamarłem, widząc jej wzrok.

— Gdzie byłeś, gdy Ciebie potrzebowałam? Jak zwykle nikogo nie było. Już nie jestem tym samym, Niko — odparła.

— Zawsze będziesz moją, Evie — wyszeptałem, na co ona zaczęła się śmiać. Mój brat miał z tego niezłą zabawę, widziałem to po nim. Czułem, że to głównie przez niego.

— Już nie będę twoją, Evie. Trochę znudziła mnie ta głupia dobroć. Zobacz jakie teraz mam moce — powiedziała, po czym rzuciła we mnie czarną smołą, przez co czułem jak wychodzi ze mnie energia. — Jednak..., może trochę mi Ciebie szkoda, więc nie zniszczę Cię teraz.

— Evie, proszę. Pozbądź się tych złych energii. Zawsze w Ciebie wierzyłem i nigdy nie przestane... — wyszeptałem i czułem, że nie wytrzymam tak długo. Coraz bardziej brakowało mi energii.

— Zamknij, się, nic o mnie nie wiesz — wysyczała, po czym odwróciła się z uśmiechem. — Na nas już czas, skończyłam na razie z nim

— Jak sobie, życzysz Królowo — odpowiedział mój brat, a ja prawie zawyłem na to. Jak tak dalej pójdzie nasza wieź się zerwie.

— Evie, nie. Evie! — krzyknąłem, gdy wzbili się w powietrze.

— Przekaż opiekunom, że będziemy na nich czekać na wzgórzu. Do zobaczenia, moja połówko — powiedziała, po czym odlecieli.

Po kilku chwilach siła, która mnie trzymała zniknęła, a ja opadłem na kolana.

— Co ja najlepszego zrobiłem..

Nie miałem pojęcia, że prawdziwe zagrożenie dopiero przed nami...

Perspektywa Drago

Obraz niszczonego brata, był najlepszym krajobrazem jakiego widziałem. Lecąc teraz obok Evie, znów po czułem radość i spokój, którego dawno nie czułem.

— Byłaś niesamowita — powiedziałem i uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem, że jej oczy nabierają czerwonego koloru. Przemiana coraz bardziej postępowała.

— To dopiero początek, a teraz trzeba się przygotować. Strażnicy pewnie są już poinformowani.

— Czym się przejmujesz, jesteśmy z tobą silniejsi — wzruszyłem ramionami.

— Nigdy nie lekceważ przeciwnika — dogryzła mi, a ja wywróciłem oczami.

— Niech Ci będzie — odparłem.

Już nie mogłem się doczekać końca wszystkich strażników...

**************
Witajcie kochani

Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo bardzo dziękuje za kochane słowa w komentarzach oraz gwiazdeczki ❤️

"𝐏𝐨𝐭ę𝐩𝐢𝐨𝐧𝐚" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz