🥀~Rozdział 37~🥀

91 27 6
                                    

🥀~Rozmowa~🥀

Perspektywa Niko

Dzisiaj miałem patrol wraz z przyjacielem i szczerze mówiąc cieszyłem się. Od momentu, kiedy zostałem strażnikiem Evie miałem dla niego mało czasu i jeszcze ataki Drago w cale w tym nie pomagały.

— Nad czym myślisz, stary? — zapytał, gdy szybowaliśmy

— Przez to wszystko mam dla Ciebie mało czasu. Wybacz, Carlos — wyznałem, a on zmarszczył brwi.

— No, no tylko jeszcze mi się tutaj nie po płacz — zaśmiał się, a ja pacnąłem go w ramie. — Kiedyś sobie odbijemy, nie przejmuj się, lepiej powiedz co z twoją, Evie.

— A co ma być? — wzruszyłem ramionami, a uczucie, które mi towarzyszyło w całe mi się nie podobało. — Trenujemy, ale obawiam się, że za niedługo przez ten stres będzie miała przemianę.

— Przemianę? — zapytał.

— Ona nie jest zwyczajnym człowiekiem, jest potępioną osobą. Każdy stres, ból wpływają na nią. Jeśli nie uda mi się jej odpowiednio przygotować mogą zawładnąć nią złe emocje, a wtedy wole nie myśleć co się stanie — przełknąłem ślinę.

— No to nieźle masz, mój podopieczny to jakąś porażka życiowa — odparł, a mnie to zaciekawiło.

— Kogo masz? — zapytałem.

— Francesca, kurde ja nawet nie wiem jak mam do niego mówić. Znałem dziewczynę o podobnym imieniu ale ona była normalna w porównaniu do niego.

Na jego wypowiedź mnie zmroziło. Współczułem mu to fakt, ale miałem nadzieję, że sprowadzi tego maminsynka na ziemie.

— To masz gorzej ode mnie — wyznałem i się zaśmiałem, jednak szybko spoważniałem, kiedy dostrzegłem za parkiem znienawidzoną energię. — Czujesz to co ja?

Carlos przytaknął, więc przyspieszyliśmy i zaczęliśmy zniżać lot. Kiedy lądowałem dostrzegłem Dragona oraz Evie jak walczyli. Byłem z niej dumny, pamiętała nasz trening, ale widziałem, że długo nie da rady.

— Nie wiedziałem, że teraz wolisz walczyć z ludźmi — odparłem, dzięki temu rozproszyłem Dragona i dzięki temu Evie skaleczyła go.

— Ty, przysięgam, że jak dotrze do starcia, wytrę twoją twarzą ziemie. Zapłacisz mi za to — warknął, po czym machnął skrzydłami w stronę dziewczyny.

Od razu do niej podleciałem, żeby nie upadła. Dostrzegłem drobną ranę na jej policzku. Spojrzałem w stronę Drago, który nam się chwile przyglądał, po czym zniknął.

— Jestem z Ciebie dumny — powiedziałem, kiedy postawiłem Evie. — Widziałam jak walczyłaś.

— Dziękuje — wyszeptała i uśmiechnęła się lekko, jednak po tym gdy nasz wzrok się skrzyżował złapała za miejsce, w którym było serca i upadła na kolana.

— Evie, spójrz na mnie — wyznałem i upadłem obok niej. Mój przyjaciel opadł obok mnie ze zmartwioną miną.

— Niko, jeśli mówiłeś o tej przemianie...— zaczął a ja zbladłem spoglądając na dziewczynę.

Przemiana to pierwsza faza potępienia, po nim będzie walka z emocjami. Ona była najgorsza, bałem się, że Evie nie da rady...

***********
Witajcie kochani

Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐏𝐨𝐭ę𝐩𝐢𝐨𝐧𝐚" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz