🥀~Rozdział 69~🥀

59 11 2
                                    

🥀~Tor~🥀

Perspektywa Evie

Dzisiaj nadszedł dzień, w którym miałam przejść tor...
Dzień wcześniej Niko mi wszystko powiedział i byłam dumna z niego.

U demonów na szczęście powoli wszystko zaczynało się stabilizować. Tuż po ogłoszeniu mojego pomysły, zaczęły się pracę nad budową aren, żeby były wyścigi, kto jako pierwszy będzie miał szanse na ruch, wobec ludzi.

Spojrzałam w stronę Drago, który niespokojnie patrzył na miejsce, gdzie znajdowali się strażnicy oraz opiekunowie. Czułam, że było mu bardzo trudno.

— Będzie dobrze — wyszeptałam i spojrzałam na niego ze wsparciem.

— Dzięki, przyrzekam, jeśli znów się do mnie do czerpią...

Urwał swoją wypowiedź, ponieważ nagle z szeregu wyszedł Arhan, a za nim moja połówka.

— Drodzy obywatele, dzisiaj zebraliśmy się, żeby mianować tego strona na opiekuna oraz sprawdzić czy ta dwójka nadaje się na strażnika ludzkich dusz.

Dostrzegłam, że Niko spogląda na mnie czule, uśmiechnęłam się lekko. Miałam nadzieję, że go nje zawiodę.

Nagle Arhan podniósł niebiańską sforę, moja połówka uklękła na ten ruch.

— Od dzisiaj jesteś opiekunem, witamy Cię w naszym kręgu — wyznał, po czym położył sforę na ramieniu Nika.
Rozbłysło się światło i skrzydła mężczyzny nabrały poświaty...

— Dziękuje, to zaszczyt być jednym z was — powiedział Niko.

Arhan kiwnął głową, po czym zwrócił się do nas. Przełknęłam ślinę, po czym rozłożyłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze.

— Evie, ty zaczniesz. Życzymy Ci powodzenia — wyznał, a ja lekko kiwnęłam głową i spojrzałam na tor.

Niko miał racje, różnił się od jego. Jednak musiałam dać radę. Nie mogłam go zawieść. Z tą myślą ruszyłam do przodu. O ile pierwsza przeszkoda była prosta, to im dalej były gorsze.

Na szczęście udało mi się pokonać większość i została ostatnia. Przełknęłam ślinę, widząc obręcz płomieni. Musiałam przelecieć w odpowiednim momencie, gdybym zrobiła coś nie tak..., wole nie myśleć jakby to się skończyło.

Spojrzałam na chwilę na Niko, który cały czas patrzył tylko na mnie. Dzięki niemu, poczułam odwagę..., dlatego przeniosłam wzrok na obręcz i po chwili przeleciałam.

Kiedy było już po wszystkim odetchnęłam z  ulgą. Podleciałam do opiekunów i bałam się co powiedzą. Podszedł do mnie Arhan i uśmiechnął się w moją stronę.

— Brawo, dałaś radę — wyszeptał, a po chwili byłam już w ramionach Nika.

— Cały czas, wierzyłem w Ciebie — odparł, a ja cieszyłam się, że już byłam po torze.

Odsunęliśmy się od siebie, gdy przyszedł czas na Drago. Złapałam za dłoń mojej połówki i trzymałam za niego kciuki. Musiało mu się udać.

Zamknęłam na chwilę oczy, gdy Drago zbliżał się do końca. Kiedy poczułam jak, Niko całuje mnie w czoło, otworzyłam oczy i zobaczyłam, jak Arhan nad nim się pochyla.

— Dzisiaj jest radosny dzień dla nas,  oprócz nowego opiekuna, mamy nowych strażników — ogłosił Arhan.

Już wszystko zaczynało się układać...

***************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐏𝐨𝐭ę𝐩𝐢𝐨𝐧𝐚" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz