🥀~Rozdział 34~🥀

93 31 2
                                    

🥀~Rodzice~🥀

Perspektywa Evie

Przełknęłam ślinę i strach zaczął znów przypominać o sobie, gdy rodzice szli w moim kierunku.

- Przynosisz nam wstyd - wysyczała moja rodzicielka.

- Ja..,ja nie miałam wyjścia. Musiałam wyjść - wyszeptałam i spuściłam wzrok.

Tata złapał mnie za dłoń, jednak to nie miał być lekki delikatny oraz opiekuńczy..., próbowałam się wyrwać, gdy ciągnęli mnie do mojego pokoju, jednak stalowy uścisk dłoni mojego ojca mi to uniemożliwiał.

Wepchnęli mnie do mojego pokoju, po czym stanęli w progu, uniemożliwiając przejście. Przepłynęłam ślinę i zaczęłam rozmasowywać nadgarstek. Czułam, że zrobi mi się siniak.

- Nie wyjdziesz stąd, do puki nie przemyślisz sobie swojego zachowania. Jeśli będziesz nadal robić takie numery przestaniesz być naszą córka - odpowiedziała moja rodzicielska.

- Nie możecie mnie tutaj zamknąć, jestem...

- My możemy wszystko, mieszkasz w naszym domu i to my ustalamy wszystkie zasady i twoje życie. Bez nas nie dałabyś rady. Przyznaj się przed nami, umiesz coś w ogóle? - warknął tata, a gdy miałam odpowiedzieć, pokręcił głową. - Nie masz z nami żadnych szans.

Powiedzenie, że najbliżsi najbardziej ranią, nabiera znaczenia. Odkąd pamiętam byłam tylko pionkiem w ich chorej grze. Moim zadanie było tylko ładnie wyglądać przy nich i nie robić żadnych numerów.

Po chwili drzwi się zatrzasnęły, a ja wróciłam do rzeczywiści. Westchnęłam cicho i oparłam się o drzwi. W takich chwilach jak te przypominały mi się wszystkie awantury. Każdy krzyk, że dostałam czwórki ze sprawdzianów, a powinnam dostawać same piątki i szóstki, robienie problemu o to, że muszą iść na darmowe i nic nie znaczące przedstawienia...

Spojrzałam na swój nadgarstek, na którym pojawił się ślad. Obok tego były dwie czerwone kreski. Były moją małą pamiątkom, o której nikt nie wiedział. To nie jest tak, że się cięłam, chociaż kilka razy nad tym myślałam nie powiem, że. Jednak brakowało mi na to siły i odwagi, żeby z tym wszystkim skończyć.

Na samobójców mówi się dziwaki, głupcy oraz ludzie z zaburzeniami, jednak dlaczego tak jest? Może tacy ludzie, którzy mówią takie rzeczy chcą zmniejszyć poczucie winny, że nie umieli pomóc lub się do tego przyczynili? Ktoś kto się tnie, ma depresje czy inne straszne choroby..., przecież on sam sobie tego wszystkiego nie wymyślił. Ktoś musiał się do tego przyczynić...

Tak naprawdę nigdy nie zdajemy sobie sprawy z tego jak wpływamy na drugiego człowieka. Wyzywamy osoby, które są inne niż my. Potępiamy gorszych i wytykamy błędy, ale po co to wszystko... Czy naprawdę warto? Poczujemy się wtedy lepiej?

Może tak naprawdę w każdym w nas jest coś z potępionego i czekamy na odpowiedniego strażnika, który nam pomoże...

********
Witajcie kochani

Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam, za błędy. Dziękuje ślicznie za wasze wsparcie ❤️

"𝐏𝐨𝐭ę𝐩𝐢𝐨𝐧𝐚" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz