🥀~Rozdział 23~🥀

115 32 0
                                    

🥀~Ujawnienie~🥀

Perspektywa Niko

Patrzyłem łagodnym wzrok na dziewczynę i choć troszkę złagodzić jej narastający strach. Złapałem za jej dłoń i wprowadziłem do środka, żebyśmy nie stali w progu.

Poprowadziłem Evie do jej pokoju, żeby w razie czego mógłbym się schować. Nie miałem już siły na kolejne pytanie, które zapewne zadawaliby rodzice dziewczyny.

— Kim ty jesteś i dlaczego jesteś cały we krwi?! — wrzasnęła. Widziałem, że chce być silna oraz odważna, ale mimika jej ciała ją zdradzała.

— Spokojnie, Evie. Teraz to co Ci powiem może być dla Ciebie trudne, jednak wysłuchaj mnie do końca — po moich słowach kiwnęła głową. — Nasze spotkanie nie było przypadkowe...

Westchnąłem i upomniałem samego siebie, że powinienem ostrożnie dobierać słowa.

— Jestem strażnikiem, moim zadaniem jest chronieniem istot. Ten miecz, który zobaczyłam w zaułku, to nie była atrapa, a prawdziwa broń. Ten świat jest inni niż Ci się wydaje. Oprócz strażników istnieją również demony..., jeden z nich był...

— Czekaj, czekaj — prychnęła. — Ja mam Ci w to wszystko uwierzyć? W demony, strażników? Czy ty sam siebie słyszysz?

— Evie to nie jest zabawne, jesteś w ogromnym niebezpieczeństwie. Już wiedzą gdzie mieszkasz, musisz na siebie uważać i być ostrożna.

— Nie wierze Ci, jesteś jakimś pomyleńcem. Wynoś się z mojego domu, jeśli tego nie zrobisz to wezwę ochronę.

Chciałem już jej powiedzieć, że ochrona nic by mi nie zrobiła, jednak się powstrzymałem. Nie mogłem jej zostawić. Musiałem się posunąć do jednej rzeczy. Miałem nadzieję, że ominą mnie konsekwencje tego czynu.

Wziąłem głęboki wdech, po czym przemieniłem się w swoją prawdziwą naturę. Rozprostowałem skrzydła i spojrzałem na Evie.

Dziewczyna spojrzała na mnie ze strachem, po czym osunęła się na podłogę.

— To nie możliwe, ty nie istniejesz. Nie możesz być prawdziwym — wyłkała.

Nie wiem dlaczego, ale widząc jej łzy moje serce ścisnęło się. Bałem się co to może oznaczać.

— Evie, proszę...

— Dlaczego musisz mi to robić, nie możesz iść do innej dziewczyny? — wyszeptała.

— Evie ty nie jesteś zwykłą dziewczyną jesteś wyjątkowa na swój sposób. Jesteś inna niż wszyscy. Mam obowiązek Cię chronić, musisz mi zaufać, a w tedy...

— A w tedy co? — wyszeptała. — Mam Cię już dość. Wpakujesz się do mojego życia z buciorami, albo bardziej ze skrzydłami i co?!

— Evie, proszę Cię. Nie denerwuj się — powiedziałem łagodnie i powoli zbliżałem w jej stronę.

Jeśli była potępioną istotą musiałem naprawdę się pilnować. Mogło się to źle skończyć dla nas i najważniejsze dla niej.

Dziewczyna nagle złapała się miejsca, gdzie znajdowało się serce. Od razu do niej doskoczyłem. Widziałem, że próbuje się uspokoić, dostrzegłem to przy naszym pierwszym spotkaniu.

Położyłem dłoń na jej drobnej i użyłem swojej mocy uzdrowicielskiej. Miałem nadzieję, że to choć na chwilę złagodzi atak...

*************
Witajcie kochani

Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐏𝐨𝐭ę𝐩𝐢𝐨𝐧𝐚" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz